piątek, 28 kwietnia 2017

Agrarny Radykalizm/Guerilla Gardening. Lista Bezobsługowych Roślin Jadalnych

Prolog
"Nadszedł czas agrarnej dominacji. Kosa, sierp w imieniu wiejskiej racji. Peezel, od dzisiaj już na zawsze. Szczodry plon, Combat Wiejskiej klasie!"
Rock Against Cities
"Poszukiwana załoga na niebezpieczną wyprawę. Płace niskie. Straszliwe zimno. Długie miesiące w zupełnej ciemności. Bezpieczny powrót mało prawdopodobny. W przypadku sukcesu - honor i sława". 
Ernest Shackleton

Włóczykiju,

Wyruszając na ekspedycję zabierasz ze sobą zapasy, które mają nieprzyjemną właściwość - kiedyś skończą. Albo zaśmiardną. Można oczywiście pozyskiwać pożywienie własnym sumptem, zbierając w lesie, rekwirując lub kupując od chłopa tudzież baby. Taka gospodarka zbieracko-łowiecka to ogromna frajda, ale ma swoje minusy. Nie zawsze znajdziemy to czego szukamy, a czasami nie znajdziemy nic.

Zawsze oczywiście można pójść do sklepu, ale jest to rozwiązanie nieharcerskie, niehonorowe i niezbyt heteronormatywne.

Jeśli planujemy kiblować w jakimś miejscu przez dłuższy czas i chcemy porządnie zasekurować perymetr, to naturalną konsekwencją takiej decyzji jest przejście na cywilizację rolniczą.


Zakładasz wysokogórski basecamp na dłużej niż 3 dni? Warto sobie zorganizować własną farmę zieleniny. Farmę niezależną od dostaw z zewnątrz i od lokalnej flory. Nie wszyscy przepadają bowiem za mchem, porostami czy tym dziwnym czymś, co akurat w okolicy rośnie. Przy okazji - zabawy i pożytku w takiej farmy jest nieporównywalnie więcej niż ze smętnego wpierdalania liofilizowanej pokrzywy, kupowania hydroponicznych upraw z supermarketu czy wirtualnego rolnictwa w gierkach online.

Nie bądż cieciem, zostań kmieciem

Są ludzie, który mają tzw. zieloną rękę, ja niestety do nich nie należę. Jestem urodzonym antytalentem, jeśli chodzi o uprawę roślin. Potrafię uschnąć kaktusa, a najprostsze nawet fiołki i niezapominajki zrzucają w strachu płatki na mój widok. Brak mi cierpliwości i wytrwałości (typowo lewacka przypadłość - przyp. red. Marian). 

Dlatego postanowiłem stworzyć Listę Bezobsługowych Roślin Jadalnych. Roślin łatwych, prostych, przyjemnych i nieupierdliwych w uprawie. Jednocześnie w miarę smacznych i bardzo szybko rosnących. Nikt normalny nie ma czasu siedzieć i czekać aż mu gaj oliwny koło namiotu wyrośnie.


1. Rukiew wodna (water cress, Nasturtium officinale)

Średniowieczny superfood o ostrawo-pieprznym smaku. Wodno-lądowa roślinka, której liście i łodygi zawierają więcej witaminy C niż cytryna, więcej wapnia niż mleko i więcej żelaza niż szpinak. Jeśli zapewnimy jej odpowiednio wilgotne podłoże, na przykład w skrzynce z błotem - rośnie jak wściekła i ma gigantyczne przyrosty. 

Można ją też spotkać w stanie dzikim, na brzegach rzek ale tutaj uwaga: może być siedliskiem groźnego pasożyta – motylicy wątrobowej. Dlatego dziką rukiew ZAWSZE GOTUJEMY.

Rukiew uprawianą w niewoli, czyli taką przydomowo-obozową zjadamy surową, gotowaną lub suszoną. Klasyczne jej zastosowania to zielsko na kanapki, sałatki, zupa z zielska oraz dodatek do dań rybnych i mięsnych. 

Serio, to bardzo genialna roślinka. Podobno poleca ją niejaki Wojciech Podest Camaro, kuchenny supercelebryta, znany z tego, że jest znany. A jego jadłodajnia, jako jedyna w Polsce, ma gwiazdkę Stomil Olsztyn. Cokolwiek miałoby to znaczyć.


2. Rzeżucha (Pieprzyca, garden cress, Lepidium Sativum)

Oczywista oczywistość. Przedszkolno-świąteczną plantację rzeżuchy sadził chyba każdy. Ale warto przypomnieć. 

Jednoroczna roślinka, która nie potrzebuje podłoża do wzrostu. Wystarczy zwilżony opatrunek osobisty Wojska Polskiego, rozpruty tampon higieniczny, wata, stary sweter - cokolwiek co pozwoli nam utrzymać nasionka w wilgoci. Rzeżucha jest mistrzem wzrostu - w dobrych warunkach i przy odpowiednim nawodnieniu zbiory mamy już po 4-5 dniach.

Zjadamy z jajem na twardo, dodajemy do sałatek, kotletów, zup, albo zżeramy ją po prostu kładąc wiechciami w otwór gębowy - jak zwykł czynić to królik.

Roślina zawiera witaminy C, B1, K, MG-42 i RPG-7.

Nasiona zawierają 22-23% oleju, pozyskiwanego kiedyś do celów spożywczych i technicznych. Rzeżuchę wprost uwielbiam, ale muszę przyznać, że nie wyciskałem z niej jeszcze oleju. Podobno świetnie spisuje się w charakterze płonącego oleum wylewanego z ostrokołu na głowy oblegającego nasz obóz przeciwnika. Z drugiej strony - idealnie nadaje się do smarowania osi kół w maszynach oblężniczych. To taki ficzer rzeżuchy przydatny podczas dłuższego obozowania.


3. Rzodkiewka (Rzodkiew zwyczajna, Raphanus sativus var. sativus)

Czyli pikantna zagryzka/zakąska w 28 dni. Najlepiej posadzić kilka odmian - w tym roku najmodniejsze to Opolanka i Krakowianka.

Unfunny fact: Czerwona rzodkiewka była uprawiana w Egipcie już 2000 lat temu. Z sadzy powstającej podczas spalania oleju wyciśniętego z nasion rzodkwi Chińczycy produkowali doskonały tusz. Rzodkiewka była jedną z pierwszych europejskich roślin uprawnych zabranych prze kolonistów na kontynent amerykański.

Jest rośliną lekko trującą: z powodu dużej zawartości (szczególnie w rzodkwi czarnej) olejków gorczycowych, glikozydów i kwasów organicznych. Nie powinna być zżerana przez ludzi z wrzodami, chorą wątrobą, przewodem pokarmowym i ciężkimi chorobami serca czy nerek.

Rzodkiewa ma rewelacyjne właściwości przeciwświądowe. Przekrojona na pół i przyłożona do miejsca ukąszenia/ugryzienia przez insekty - łagodzi ból i wspomaga gojenie.

Przy okazji nawadnia organizm (bo składa się głównie z wody), wspomaga metabolizm, trawienie i odświeża oddech po całonocnym łajdaczeniu się. Lub tez przed łajdaczeniem się. Jak kto lubi.

Działa jak tabletka przeciwko bólom głowy. Bardzo dzielna roslinka.

4. Topinambur (Słonecznik bulwiasty, Helianthus tuberosus

Tak zwany indiański zimniok. Dzięki niemu północnoamerykańscy Indianie prawie nigdy nie cierpieli na głód, zimno i halucynacje z niedożywienia. Bulwy rosną szybciej niż amerykański dług publiczny a przy tym są smaczne niczym kibić Pocahontas.

W smaku to po prostu lekko orzechowy ziemniak. Można po rozgotować na pure, ale ja najbardziej lubię al dente.

Unfunny fact: Strasznie się po nim pierdzi.

Topinambur ma jeszcze jeden fajny ficzer - bulwy z największym upodobaniem zjadają dziki, a części nadziemne – zwierzyna płowa. Jest więc niejako naturalną przynętą, co z upodobaniem wykorzystują myśliwi.

Bulwy sadzimy wiosną lub jesienią, można wąskim pasem jako żywopłot. Jeśli plantację mogą odwiedzać dzikie zwierzęta (tak, dziki wyczują go aż z Kansas), poletko musi na tyle być duże, aby nie wszystkie części wegetatywne w ziemi zostały zjedzone i odrodziły się w następnym roku.  

Sadzi się 15 bulw na metr kwadratowy, a z jednego sadzeniaka otrzymuje się 20-30 nowych bulw. Jest to roślina plenna przez około 10 lat na tym samym stanowisku. Topinambur jest odporny na choroby i szkodniki oraz niskie temperatury. Bulwy wykopuje się od października do mrozów, a także wiosną od marca do czerwca. Nie ma szczególnych wymagań glebowych. Mocno inwazyjny.

Topex z łatwiejszych roślin w uprawie - sadzisz i zapominasz (Plant  & Forget). 

5. Rukola (rokietta siewna, rocket salad, Eruca Sativa)

Znalazłem kiedyś trochę przeterminowanych nasion rukoli, szpinaku, bazylii oraz nasturcji i postanowiłem urządzić chwastom zapasy w błocie. Coś na kształt walki emerytów w klatce, żeby zobaczyć, który staruszek przeżyje i będzie gotowy do zjedzenia najszybciej. Nawrzucałem więc ziemi kompostowej do kociołka, nasiona wsadziłem do gleby byle jak i powiesiłem w nasłonecznionym miejscu na pastwę pogody i niepogody. Po niecałych 4 tygodniach wyłoniłem zwycięzcę. Wygrała stara Sałata Rakietowa czyli Eruca Sativa, alias rokietta siewna vel rukola. Pierwsze liście pojawiły się już po kilku dniach, po dwóch tygodniach zamordowała konkurencję, a po miesiącu można było zarządzić zbiory i zeżreć.

Sałata Rakietowa to chwast o tyle fajny, że smaczny i zjadliwy sam w sobie i bez żadnych dodatków. Ale prawdziwe pokłady swojej zajebistości ujawnia dopiero w połączeniu z czerwonym, krwistym mięsem. Najlepiej surową wołowiną, ale może też być kiełbasa z jeża albo szynka z gołębia.

Bo kto normalny żre samą sałatę?

Stay tuned. Wkrótce:

  • Roszpunka (roszponka, Valerianella Locusta)
  • Szczypior Cebuli (dymka, skulibaba, Allium cepa)
  • Ziemniak (kartofel, pyra, branbor, Solanum Tuberosum)
  • Nasturcja (Tropaeolum L.)
  • Szczaw (Rumex L.)
  • i inne

4 komentarze:

  1. A masz jaki patent na uprawę słoniny wędzonej?

    OdpowiedzUsuń
  2. To jak zasadze topinambur co krok na polu to może rogacze-obrzeracze przestaną obgryzać namiętnie korę z młodych drzewek owocowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewex. Topinambur zajebiście działa jako zapora przed zwierzem. U mnie sarny pałowały młode świerki i sosnu - teraz przerzuciły się na wiechcie topinambura.

      Usuń