piątek, 13 czerwca 2014

Bimber Daiquiri dla Hemingwaya

"(...) gdy tak siedziałem z kolbą sztucera opartą na stopie, a lufą  w zagięciu ręki, z flaszką whisky między kolanami, nalewając  sobie do blaszanego kubka i po ciemku nadstawiając go M'Koli przez ramię, żeby dolał wody z manierki, i popijając to, tę pierwszą whisky dnia, najsmaczniejszą, jaka jest — patrzyłem w gęste zarośla, które mijaliśmy w ciemnościach, czułem chłodny wiatr nocny, wdychałem  dobry zapach Afryki i byłem całkowicie szczęśliwy(...) Umiem się poznać na dobrym kraju. Tutaj jest zwierzyna, dużo ptaków i lubię krajowców. Tu mogę polować i łowić ryby. To i pisanie, czytanie i oglądanie obrazów jest wszystkim, co lubię robić. I zawsze pamiętam wszystkie obrazy. Lubię też obserwować inne rzeczy ale robić lubię właśnie to. To i narty. "

- "Zielone Wzgórza Afryki"



Moja wersja Daiquiri powstała trochę z potrzeby chwili i trochę z mojego widzimisię, w oparciu o ogólnodostępne i powszechnie występujące w przyrodzie składniki. To hołd złożony Papie Hemingwayowi, za te wszystkie niesamowite rzeczy które robił i za te, które wymyślił lub zmyślił. 

Na całym świecie porozsiewane jest całe mnóstwo knajp, w których Hemingway bywał i w których pił. I które się tym chwalą (E tam. Prościej by było zrobić listę knajp w których nie pił - takich jest na naszej planecie zdecydowanie mniej). 

Miał Hemingway, jak wiadomo, kilkanaście ulubionych drinków, ale do historii, jako drink prawdziwie hemingwayowski przeszło własnie Daiquiri. Koktajl na bazie białego rumu, syropu cukrowego i soku z limonki. W mojej wersji,  rum zastąpiłem lokalnym bimbrem, a słodkość, smak i zapach uzyskałem przy pomocy syropu z czarnego bzu.


Hemingway, dziś (poniekąd słusznie) obśmiewany za napompowany i heteronormatywny imidż, mizoginię, myśliwstwo, corridy i pijaństwo nadal jest dla mnie mistrzem - drogowskazem i znakiem ostrzegawczym. Pisarz ze znajomością 200 słów na krzyż, który potrafił je tak poskładać do kupy, że pięciostronicowy opis picia herbaty staje się wielką przygodą. Facet, który w swojej autokreacji twardziela zagalopował się trochę za daleko, aż w końcu po kilku dniach chlania strzelił sobie w łeb z hipsterskiej dubeltówki kupionej w Abercrombie & Fitch.

Cześć jego pamięci a hejterom i skurwysynom na pohybel! ;)



Bimber Daiquiri

Bimber dostałem od kumpla. Lokalny, kryształowo czysty i mocny. Nieśmierdzący.

Syrop z czarnego bzu zrobiłem sam, bo w tym roku pięknie nam zakwitły krzaki na Oceanie. Prawie 20 litrów wyszło, a każdy litr okupiony był co najmniej dwoma, trzema tłustymi kleszczami.

Moja własna, świeża melisa cytrynowa rośnie na Rudej Sarenki. Posadziłem kiedyś taki mały krzaczek z supermarketowej doniczki z miejscu po ognisku i się bardzo ładnie przyjął. Teraz mam melisy na drinki dla całej armii. Niby w oryginalnym Daiquiri nie ma żadnej melisy ani mięty, ale ja lubię ten dodatek, rodem trochę z Mojito (czyli Modżajto Dla Świni). 

Bimber Daiquiri należy pić przez słomkę, a nawet dwie. Czyli z dwururki. Po pierwsze - żeby upamiętnić ostatni shot Papy Hemingwaya. Po drugie - zapasowa rurka przydaje się, gdy pierwsza zapcha się liściem melisy.

Słomki najlepiej zrobić z gałązek czarnego bzu - są puste w środki i genialnie się do takich spraw nadają.

Składniki:
  • 50 ml bimbru (100 ml w wersji Papa Doble)
  • 25 ml syropu z kwiatów czarnego bzu
  • 25 ml soku z limonki
  • 4-6 liści melisy


Składniki wymieszać w szejkerze (albo słoiku) z potłuczonym lodem. Wlać do menażki, czy co tam kto ma. Podawać bez palemki i nie obsypywać brzegów cukrem.Wypić.

Drink świetnie nadaje się na upały, ale trzeba uważać, bo jest zdradliwy i poważnie upośledza motorykę nóg. Dlatego pijącemu należy bezwzględnie (!) wydać Zakaz Opuszczania Miejsca Zakwaterowania - walimy tylko na leżaczku i nie dalej niż kilkanaście metrów od namiotu. Cały czas uzupełniamy płyny.

Stay hydrated!


3 komentarze:

  1. Hemingway! ;) Propsy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mięta nie melisa i pisarz jeśli a nie wolno mu było takich drinków pić, bo miał cukrzycę, to pił mo....

    OdpowiedzUsuń
  3. A to ciekawostka, nie wiedziałem, że należy pić przez dwie słomki.

    OdpowiedzUsuń