- "Kochanie, ty zdaje się myślisz, że jak mi dasz swobodę, to ja będę rżnąc kurwy w Twoim łóżku. Mylisz się bardzo. Chodzi o moralną atmosferę swobody, z której dobrowolnie można nie korzystać.
A teraz muszę kończyć, bo tu słaby zasięg i taki hałas, że nie słyszę własnych myśli. Pogadamy wieczorem na spokojnie, ok? Papa. Kocham cię."
- Żona? - zapytał Marian, .
- Nie, twoja siostra.
- Żartujesz?
- A jak myślisz?
- Że chuj
W cichości, nie patrząc na siebie, ostrzyliśmy łańcuchy pilarek. Rozgrzane osłony kartera pośmiardywały mieszanką oleju, benzyny, dębowych trocin i mokrego mchu. Grzały w uda jak diabli. Albo jak siostra Mariana.
- Marian, pytanie za sto punktów: Stihl czy Husqvarna?
- Do rżnięcia dziwek potrzebujesz? - odburknął, nieco naburmuszony.
- Oczywiście, ale myślałem bardziej o czymś do prac przydomowych i ogrodowych, amatorskiej pilarce używanej od czasu do czasu. Takie EDC, które można wozić w bagażniku na okazję zwalonego drzewa, drobnych robót obozowych albo nieoczekiwanego spięcia z kretynem, który wymusił pierwszeństwo na staruszce-rowerzystce. Lubię ręczne narzędzia, ale porządna pilarka potrafi zaoszczędzić mnóstwo czasu w lesie. Na modern bushcraft i kryzys wieku średniego jak znalazł. Więc jak? Husqvarna czy Stihl?
- Na kretyńskie pytanie odpowiem równie kretyńskim pytaniem: Młajtaj czy Ajkido? Beemwu czy Mercedes? Atari czy Komodore? Kuba, kurwa to naprawdę jest temat rzeka w stylu "O wyższości Wielkanocy nad świętami Bożego Narodzenia". Ilu osób się nie zapytasz, tyle odpowiedzi na to pytanie uzyskasz. Firmy porównywalne, praktycznie każda z tych pilarek będzie dobra jeżeli trafi w odpowiednie ręce. I odwrotnie przez złe użytkowanie każdą z nich można bardzo szybko zniszczyć. Podstawa to ostry łańcuch i jego smarowanie, konserwacja.
Kolega pilarz zawodowy twierdzi że profesjonalna Husqvarna jest dobra do cięższej roboty a Stihl do precyzyjnej. Z kolei Gustaw, zagorzały fanboj Stihla, twierdzi, że stihlowe modele amatorskie sprawdzą się też w ciężkiej pracy, bo mają te same rozwiązania konstrukcyjne co modele profesjonalne. Szybko się rozpędzają do pełnej mocy i nie mają, tak jak Huskva, plasticzanych osłon i napinacza łańcucha. Ludzie się strasznie wkurwiają na te plastiki Husqvarny. Za to w Stihlu niestety łatwo powyrywać szpilki prowadnicy. Z drugiej strony HQ 445 to najlepsza amatorka jaka wyszła z nowej edycji. W Husqvarnie nie ma szpilek tylko są śruby do zbiornika oleju i wzmocnienie z blachy. Wybierz 450 i zapomnij o czyszczeniu filtra powietrza i nie musisz jak w Stihlu MS 251 pamiętać czy aby nie za bardzo zawalony.
Profi czy amatorka? Mnóstwo pilarzy pracuje pilarkami amatorskimi zawodowo i nie narzeka. Nie wytrzymają takiego wpierdolu jak profesjonalne, ale chodzi o cenę zakupu i ewentualnych części. Maszyny amatorskie są też bardziej idiotoodporne. To ważne, bo zazwyczaj uszkodzenia piły to nie wina konstrukcji, tylko użytkownika, który przeciąża maszynę przez zwykłą głupotę.
- Marian, a marketowe no-name'y?
- Sprzęt marketowy ma tę zaletę, że jak się popsuje to wymieniają na nowy, a ten markowy idzie do serwisu i tam udwadniają klientowi, że się źle z nim obchodził i gwarancji nie uznają. Np. Partnerrobi całkiem przyzwoite Biedahusqvarny. Ale zazwyczaj kupując w markecie, kupujesz gówno, np "STIL". Jeśli piła łańcuchowa ma być zakupem na wiele lat, tyle, ile żyje Twój las, to nie bierz jednorocznych wynalazków.
Zasadniczo do twoich zastosowań buszkaraftowo-awanturniczych do mniej intensywnego cięcia z przerwami z przerwami na piwo, to non-profi Husqva 236 wystarczy. Tylko od razu wymień prowadnice i łańcuch na Oregon. Albo weź amatorskiego Stihla z serii MS170/180, tylko pamiętaj, żeby często czyścić filtr i układ smarowania, bo lubią się zatykać.
Albo wiesz co? Spierdalaj. Najlepiej sprawdź który serwis masz najbliżej (i czy obsługa jest wporzo), zobacz czego używają okoliczni ZULowcy i tego się trzymaj. Serio.
-
Tu krótki tekst jednego specjalisty, co się na tacticalu objawił był.
OdpowiedzUsuńhttp://rotechtreeworker.blogspot.com/2016/02/odpowiedni-wybor-pilarki.html