wtorek, 15 maja 2018

Marynowane skrzydlaki jesionu

Władimir Arsienjew w "Dersu Uzale" albo "W Ussuryjskim kraju" pisał, że w południowej Syberii jadano młode owoce różnych gatunków jesionów marynowane w occie i w soli. Należy je jednak wcześniej kilkukrotnie ugotować, aby pozbyć się gorzkiego posmaku i wtedy są całkiem, całkiem. 

Ustalmy jednak jedną rzecz: oliwki ani kapary to to kurwa nie są. Jednak przy odrobinie dobrej woli możemy jesionowe skrzydlaki w occie uznać za ciekawą przekąskę/zagryzkę, którą miło jest czasem zaskoczyć konkubinę lub konkubenta podczas proszonej libacji na skwerku. "Nie jadłaś nigdy marynowanego jesiona? Poczęstuj się, proszę.". A potem okazuje się, że w mieszkaniu obok często dochodziło do awantur, 53-letni denat ma ranę kłutą w okolicy pleców a w pomieszczeniu gospodarczym mieszka drugi syn pani Jadwigi, brat podejrzanej, pseudonim Jesion. (tzw. młodszy Jesion, syn starego Jesiona). "Ale skrzydlaki to ty szanuj!"

Ingrediencje: 

2 kubki jesionowych skrzydlaków bez szypułek, 2 kubki octu winnego lub jabłkowego, 2 liście laurowe, 10 goździków, 10 ziaren pieprzu, 10 ziaren ziela angielskiego, łyżka nasion gorczycy, łyżeczka soli, łyżeczka cukru, woda.

Egzekucja:

Umyte i pozbawione szypułek skrzydlaki wrzucić na patelnię, zalać zimną wodą, zagotować. Na małym ogniu gotować przez 5 minut. Odcedzić i czynność powtórzyć. Znów odcedzić, lekko wysuszyć i włożyć do suchych, ciepłych słoików. W małym garnku przygotować zalewę, gotować przez 5 minut, lekko ostudzić, przecedzić przez gazę i zalać nasiona. Mozna dodać papryczki, jak ktoś lubi (ja lubię).

I teraz najtrudniejszy etap - zakręcone słoiki odstawić na 3 miesiące, żeby nabrały dobroci. Podawać na chlebie ze smalcem, popijać czym kto lubi.

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz