Jest taka stara redneckowska i bardzo zjawiskowa metoda sadzenia kartofli - na tak zwane Tire Potato:
Nie wiesz co zrobić ze starymi oponami od swojego pickupa? Załóż Bracie oponową uprawę ziemniora! Prosta sprawa - kładziesz starą oponę na płask na ziemi, do środka wsypujesz sadzeniaki (w wielkim skrócie - takie sztuki, które już puściły kiełki) i przywalasz kompostem. Wszystko samo się dzieje, wszystko samo się robi.
Toroidalny kształt i konstrukcja opony pozwalają na odpowiednią izolację i obieg ciepła, czarny kolor pomaga nagrzewać się od słoneczka, a rozkładający się kompost zapewnia dodatkowe atrakcje.
Kiedy z kompostu wyjdą pędy, czekamy, aż będa na tyle wysokie, by można było dorzucić kolejną oponkę i nie zasłonić jednocześnie stożka wzrostu. Dowalamy wtedy od góry drugą oponę i znów przysypujemy warstwą kompostu. Przysypane łodygi puszczą pod ziemią boczne pędy, na których bedą się tworzyć dodatkowe, pyszne ziemniory.
I tak do oporu. Jak tylko łodyga wybije ponad oponkę - dorzucamy następny krąg i zasypujemy. Podobno w dobrym sezonie da się w ten sposób ustawić w stosik 5-6 opon. Rekordziści dochodzą do tuzina.
Gdy przyjdzie czas zbioru ziemniora, zamiast bawić się w męczące wykopki, po prostu efektownym kopniakiem z półobrotu rozwalamy całą konstrukcję. Powinna być wypełniona po brzegi pięknymi i tłustymi turboziemniakami na sterydach.
Plusem takiej plantacji jest to, że zajmuje mało miejsca i jest (podobno) bardzo wydajna. Minusem? Cholera wie, co w takiej oponie siedzi. Smary, chemia, asfalt i takie tam. Ale prawdziwy twardziel, który żywi sie roadkillem i wiewiórkami, pewnie ma to w gdzieś.
Umówmy się - taka konstrukcja z opon to straszna wiocha. Jeśli nie prowadzimy zakładu wulkanizacyjnego, to wygląda to niefajnie. Psuje krajobraz i burzy moje poczucie estetyki. Dlatego postanowiłem wprowadzić zmiany do planu pierwotnego.
W tym sezonie zrobię Tire Topinambur. Ta lansowana przez agrarnych hipsterów i surwiwalowców roślinka (już od kilku sezonów bardzo modna - więc bardzo nie cool), jest smaczna i prosta w uprawie, ale ma jeden minus. Jest cholernie inwazyjna. Puszczony samopas topinambur w sprzyjających warunkach potrafi zdominować okolicę. A taka oponowa uprawa (być może) pozwoli utrzymać go w ryzach.
Topinambur rośnie praktycznie wszędzie. Leśnicy sadzą go na skraju upraw leśnych, żeby im dziki nie właziły w młody las (nażrą się i pójdą gdzie indziej). Myśliwi sadzą, żeby im dziki podesżły pod ambonę (przyjdą się nażreć, to zabijemy). Działkowicze i letnicy sadzą, bo ładne toto, szybko rośnie i fajnie nadaje się na pseudożywopłot (żeby sąsiad nie podglądał żony, która lubi opalać się nago).
Więc się pewnie nikt nie obrazi, jak sobie trochę nakopię.
I posadzę, żeby się nażreć jak dzik. O! Ma ktoś stare MTki BFGoodrich do oddania? 30 cali lub więcej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz