Tradycyjne skandynawskie puukko łaziło za mną od dawna. Jest w nich coś strasznie sympatycznego i ciepłego. Coś jak stary wełniany sweter, który lubisz i używasz pomimo tego, że ludzkość wymyśliła ciekawsze i nowocześniejsze rozwiązania. Stal rdzewna jak nieszczęście, brak jakiejkolwiek osłony na paluchy, skórzana pochwa z której nie da się wyciągnąc szybko noża - czyli wszystko to co lubię.
W łapie leży doskonale, długość akuratna, mieści się w kieszeni i nie straszy ludzi. Do tego płaski skandynawski szlif, który nawet ja potrafię naostrzyć na byleczym, piękny kawałek brzózki na rękojeści i absolutny brak taktyczności.
To piękny i okropnie klimatyczny nóż. Szkoda go zniszczyć - zbyt ładny jest.
Dlatego oddałem go Bogusiowi przy najbliższej okazji. Mam nadzieję, ze ma z niego radochę. :)
A najbardziej bawi tu tekst: "Dlatego oddałem go Bogusiowi przy najbliższej okazji." Innymi słowy to jak przeseksić się na szkolnej imprezie z piękną i fascynującą wszystkich pozorami dziewczyną, a w rzeczywistości pustą jak suchy bukłak...
OdpowiedzUsuń