O co kaman?

piątek, 12 czerwca 2015

Najsłynniejsza Kałuża Świata - Eskimåkvinnans Skinnbyxa

"Nie chodzi o to, by złapać jenota, ale by gonić go"
- stare karelskie przysłowie

"Jestę gepardę ulicy, serce mam z napalmu,
Jestę synę bomby jądrowej, zapomnianym dzieciakiem Ziemi,
Tym, Który Serczuje i Distrojuje"
- Iggy Pop



Słynny fiński strzelec wyborowy Alvar Aalto znany był z tego, że potrafił zapieprzać na nartach przez 50 kilometrów, tylko po to, by bez mrugnięcia okiem odstrzelić denko w butelce wódki trzymanej przez niczego niespodziewającego się lejtnanta Armii Czerwonej, Aloszę Żmijcewa. Jak oceniają historycy, Żmijcew stracił w ten sposób podczas Wojny Zimowej co najmniej 505 flaszek, w  rezultacie czego popadł w głęboką depresję i umarł na zespół odstawienia alkoholowego w wieku 23 lat.

Po wojnie Alvar Aalto został architektem. Jednym jego z najbardziej znanych projektów jest Kałuża Aalto - amorficzny pojemnik bez przypisanej funkcji pierwotnej, tzw. organic kurwa free-form. W zależności od potrzeb Kałuża może być być np. menażką, popielniczką, garnkiem, wazonem, doniczką, świecznikiem lub nocnikiem. 

W 1937 r. Podczas Wystawy Światowej w Paryżu, projekt Kałuzy został wybrany na symbol Finlandii. Legenda głosi, że Aalto inspirował się pracą swojego ojca, wojskowego kartografa, który kreślił linie brzegowe Finlandii, zaznaczając je na mapie. Że ta kałuża, to niby mapa jest.

A to oczywiście ściema dla turystów.


Pierwotna nazwa Najsłynniejszej Kałuży Świata brzmiała bowiem  "Eskimåkvinnans Skinnbyxa", co w wolnym  tłumaczeniu z fińskiego na ludzki znaczy "Stare Gacie Eskimoskiej Baby". Aalto - ten piekielnie sprytny i skuteczny snajper, podczas swojego polowania na żmijcewowe flaszki korzystał z tysiącletnich doświadczeń tubylczych ludów Karelii - wiedział bowiem , że stare ludowe sposoby są najlepsze. Wiedział, że jeśli zapierdalasz na mrozie w ciężkim kożuchu, to się spocisz. Wiedział, że trzeba dbać o higienę osobistą, bo jak będziesz podchodził obesrany to renifery cię wywęszą z pięciu kilometrów i nic nie upolujesz. Wiedział, ze jeśli chcesz oddać celny strzał po długotrwałym i ciężkim wysiłku, to musisz sobie szybko podnieść poziom cukru, żeby nie trzęsły ci się ręce jak Żmijcewowi bez flaszki.


Aalto odlewał więc swoje własne cukierki (podobnie jak sam elaborował swoją amunicję). Wykorzystywał do tego syrop z kwiatów czarnego bzu, który wlewał do foremek wykonanych z błota i patyków a potem czekał aż ten stężeje na karelskim mrozie. Jego pierwsze własnoręcznie wykonane landrynki miały ostre krawędzie i potrafiły kaleczyć delikatne podniebienie snajpera (zwłaszcza gdy dostawał szczękościsku na widok Żmijcewa). Wymyślił więc, że najlepszy będzie bezkształtny glut z falującymi, nieregularnymi liniami, przypominający mu w mroźne fińskie wieczory coś co jest ciepłe i bezpieczne. Coś za czym tęsknił nocami - Stare Gacie Eskimoskiej Baby.

Z czasem do landrynek zaczął dodawać żelatynę, żeby oszczędzać swoje stare kły (zjadł je na wojnie). Jego dzieci uwielbiały takie żelki i nazywały je Virtsantahralumessa czyli "Plama Moczu na Śniegu".

Alvar Aalto zginął zastrzelony przez chorego psychicznie kłusownika, gdy pojechał dokarmiać niepełnosprawne renifery w rezerwacie przyrody Alkunkarinlahti.

Cześć Jego pamięci!


Ingrediencje:

-szklanka syropu z kwiatów czarnego bzu (przepis tutaj)
-woda
-żelatyna z renifera
-skrobia ziemniaczana

Egzekucja:

Żelatynę rozrobić z wodą według przepisu z opakowania. Wlać do środka syrop z kwiatów czarnego bzu. Przelać do oprószonych skrobią foremek. Wstawić do lodówki na 24h. Wypstryknąć z foremek i zostawić do osuszenia w przewiewnym miejscu.

Najlepiej na pół roku, ale po paru dniach też już są ok.



6 komentarzy:

  1. Jako tkz. Wzorek bom Akademiję Sztuk Prześlicznych konczył jestem pełen podziwu dla Twojej głębokiej wiedzy o naturze projektowania i odczuwam wielką wdzięczność, że przypominasz nam jeden z kultowych projektów XX wieku tak silnie odciskających piętno na współczesnej mapie Finlandii. Wierny czytelnik przeznakomitych historii wypieczonych w ogniu Anusa. :)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Naumiej się ciut fińskiego od Fińczyków głąbie :-p

    Mathiass Mumma Trumslagarpojke

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis, więcej takich!! Gdzie można wyczytać takie świetne (i czy prawdziwe..?) historie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nijak mi z tego przepisu landrynki nie wychodzą. Zwykła galaretka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odstaw na tydzień, dwa w lodówce to będzie ok. Albo dowal więcej cukru. Ale odstać trochę muszą - tak czy siak :)

      Usuń