O co kaman?

czwartek, 3 kwietnia 2014

Po cholerę mi nóż?

Pewnie każdy, kto nosi ze sobą scyzoryk, usłyszał kiedyś pytanie: "A po cholerę ci nóż?".  Najprościej odpowiedzieć na to pytanie banalnie lecz elegancko - cytując słynną, oklepaną frazę George'a Mallory'ego zapytanego o to, czemu chodzi po górach: "Bo są". Można też odpowiedzieć wyrafinowaną zagadką: "A dlaczego pies się liże o jajach?". "Bo może".

Ja noszę nóż, bo to przydatne narzędzie, bo je lubię, bo mnie fascynuje. Bo ludzie zawsze używali noży i dlaczego dziś kogoś dziwi, że nadal to robią? Od czego by tu zacząć..

Od początku.



Matka Natura w drodze ewolucji postanowiła człowieka pozbawić ostrych pazurów i zębów. Nie dała nam też jadu, kolców czy wielgaśnych rogów. Dała nam za to w zamian całkiem fajny mózg, chwytne kończyny górne i przeciwstawny kciuk. A myślący człowiek szybko niedostatki względem innych gatunków zaczął rekompensować tworząc narzędzia.

Pierwszym narzędziem stworzonym przez człowieka był zaostrzony kamień - pięściak. Można nim było uderzać, miotać i turlać. Kamienie łatwo pękają, więc łatwo było uzyskać ostrą krawędź tnącą. Powstały w ten prosty sposób pięściak był uniwersalnym multitoolem i przedłużeniem ręki. Służył do obróbki innych kamieni i drewna, do zdobycia pożywienia i obrony. Do imponowania laskom z sąsiedniej jaskini też. "Hej mała, chcesz zobaczyć moją kolekcję pięściaków?". 

Człowiek już na samym początku wybierał co jest dla niego ważne i przydatne. Nie wybrał jako swojego pierwszego narzędzia klucza nastawnego, grabi, wazonu czy kołowrotka. Wybrał nóż.

Nożom należy się szacunek, bo bez nich historia naszego gatunku wyglądałaby zupełnie inaczej. Jeśli w ogóle nadal byłaby jakaś historia i jakiś ludzki gatunek. A nie na przykład globalna cywilizacja tygrysów szablozębnych lub myślący ocean z koloniami samożywnych glonów, które spuściłyby ostateczny łomot raczkującej ludzkości.

Ktoś może jednak powiedzieć, że skoro już wygraliśmy tę batalię o światową dominację, to noże są nam zbędne. I że służą do wzajemnego wyniszczania się wewnątrz gatunku.

Nieprawda.

Nóż to nadal przede wszystkim narzędzie. 90% zastosowań noża w dzisiejszych czasach można (bardzo upraszczając oczywiście) sprowadzić do trzech punktów:

- Zrobienie Kanapki
- Przecięcie Grubego Śnurka
- Zaostrzenie Patyka

Spróbujcie zrobić którąś z tych rzeczy bez noża. 

Oczywiście inaczej sprawa wygląda w szerokopojętym surwiwalu (jak ja nienawidzę tego słowa) i w tym podobnych gałęziach okołoleśnej i outdoorowej działalności człowieka. Nóż jest wtedy naszym najważniejszym (a czasem jedynym) narzędziem. Dokładnie tak, jak to było u przodków. Służyć ma jako: nóż, łom, tasak, kujak, siekiera, klin, otwieracz, skrobaczka, dłuto, maczeta, ośnik, śrubokręt, krzesak do krzesiwka, dzida, oszczep itp. Oczywiście niektóre z tych zastosowań są kompletnie z czapki, ale pokazują, z jak uniwersalnym narzędziem mamy do czynienia.

Bo współczesne noże outdoorowe, nawet te najbardziej zaawansowane technologicznie, tak naprawdę nadal są zwykłymi pięściakami. Dopracowanymi przez tysiące ludzkich pokoleń, wykonanymi z kosmicznych materiałów, czasami nawet dziełami sztuki -  ale pięściakami. Pierwszymi ludzkimi narzędziami, które pomogły dotrzeć ludzkości do miejsca w którym jesteśmy. 

Są też oczywiście całkiem współczesne noże wyspecjalizowane do konkretnych prac. Mam np. w domu nóż do otwierania ostryg i nóż do cięcia tapet. Nic strasznego i krwiożerczego, prawda? Ale są też takie, które ewidentnie zostały zaprojektowane do robienia krzywdy bliźniemu swemu. I, jak zgaduję, o to konkretne zastosowanie noża zazwyczaj chodzi ciekawskim, gdy mnie pytają "No ale po co ci nóż?". 

Tak. Nóż może być też bronią i rzeczywiście niektórzy ludzie używają go do napadania na innych ludzi. Nie ma się co oszukiwać i udawać, że to narzędzie służące wyłącznie bogobojnym harcerzom, artystom-korzenioplastykom i szefom kuchni. Złoczyńcy i skurwysyny też lubią noże. Podobnie jak lubią potłuczone butelki, gazrurki, sztachety, kije i patyki. Przestępstwa można popełniać w białych rękawiczkach, ale nie słyszałem, żeby ktoś chciał zakazać noszenia białych rękawiczek i patyków. Albo dopytywał się rolnika, po co mu orczyk od pługa. Do orania pola, kurwa!

Dlaczego więc zakazywać noży i traktować je inaczej niż inne narzędzia?

Czy jeżeli zdradzona żona dziabnęła nożem przyłapanego na niewierności męża, a dwóch kiboli pocięło w autobusie niewinnego pasażera to znaczy, że wszyscy, którzy noży używają są niebezpieczni dla otoczenia? Wędkarze też? Monterzy i instalatorzy? Sprzedawcy kebabów? Działkowicze? 

Ja noszę nóż codziennie i jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby użyć go przeciwko drugiemu człowiekowi. Machanie nożem kończy się zazwyczaj tak, że ktoś wyląduje w szpitalu/w więzieniu/na cmentarzu (niepotrzebne skreślić). Wolę np. stracić portfel, komórkę i oberwać w ryja, niż ryzykować bardzo, ale to bardzo złe zakończenie takiego doświadczenia dla którejś ze stron. Albo dla wszystkich.

Ale skoro nóż JEST bronią, to oczywiście w ostateczności dopuszczam myśl o użyciu go w obronie życia swojego czy mojej rodziny. Ale nie dlatego i nie po to go noszę. A czy Puszkin był homoseksualistą? Był, ale nie za to go szanujemy. :)

Lepiej jest po prostu mieć narzędzie/broń, niż jej nie mieć, prawda? A na co dzień ludzi nie tnę, starszych pań nie straszę.

Robię sobie jakieś tam kanapki, śnurki tnę i patyki ostrzę. Serio serio. Trochę głupio i niewygodnie byłoby to robić innym narzędziem. Odpierdolcie się więc może od mojego noża, co?



PS: "Wbrew obiegowej opinii prawo polskie w żaden sposób nie ogranicza długości głowni noża, który możemy legalnie nosić przy sobie. Za wyjątkiem ostrzy ukrytych w przedmiotach nie posiadających wyglądu broni  (jak np. szpada ukryta w lasce) możemy posiadać, nosić i używać wszelkiej długości ostrza poczynając od miniaturowych scyzoryków na maczetach i mieczach skończywszy. Warto jednak przemyśleć, jaka długość głowni jest nam rzeczywiście potrzebna, gdyż w znacznym stopniu determinuje to poręczność oraz wygodę noszenia."

20 komentarzy:

  1. Bardzo fajny artykuł. Ja czasem zastanawiam się, jak ktokolwiek (zwłaszcza mężczyzna) może noża NIE nosić. A mojemu synowi zawsze powtarzam, że nóż jest najlepszym przyjacielem człowieka, i nie jest to ani przenośnia, ani przesadnia. Tak faktycznie jest, wie ten, kto kiedykolwiek naprawdę znalazł się w dziczy. Albo w kłopotach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi moja mama mówiła tak samo :)

      Usuń
    2. A moja matka mi nigdy tak nie mówiła bo ona uznaje tylko miasto :P tak samo jak nie lubie wiosek łąk itd żyje tylko i wyłącznie w mieście nóż mi nie jest do niczego potrzebny . Kanapki do pracy to ja robię w domu i zabieram ze sobą i tyle :P

      Usuń
  2. A to tak jako potwierdzenie ostatniego akapitu

    USTAWA
    z dnia 21 maja 1999 r.
    o broni i amunicji.
    [Dz. U. Nr 53, poz. 549]
    Art. 4. Objaśnienie pojęć ustawowych
    1. Ilekroć w ustawie jest mowa o broni, należy przez to rozumieć:
    1) broń palną, w tym broń bojową, myśliwską, sportową, gazową, alarmową i sygnałową;
    2) broń pneumatyczną;
    3) miotacze gazu obezwładniającego;
    4) narzędzia i urządzenia, których używanie może zagrażać życiu lub zdrowiu:
    a) broń białą w postaci:
    – ostrzy ukrytych w przedmiotach niemających wyglądu broni,
    – kastetów i nunczaków,
    – pałek posiadających zakończenie z ciężkiego i twardego materiału
    lub zawierających wkładki z takiego materiału,
    – pałek wykonanych z drewna lub innego ciężkiego i twardego materiału, imitujących kij bejsbolowy,
    b) broń cięciwową w postaci kusz,
    c) przedmioty przeznaczone do obezwładniania osób za pomocą energii elektrycznej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Autor trafił w samo sedno problemu. Artykuł powinno się przedstawić wszystkim liniom lotniczym. - Broń białą można przewozić tylko pod pokładem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co będziesz nim robił? Przedzierał się przez dżunglę klasy business, czy używał jako siekiery w dziczy klasy economy? Akurat lotnictwo cywilne rządzi się restrykcyjnymi prawami bardzo słusznie.

      Usuń
    2. Jeśli ktoś lata nad niezamieszkanymi rejonami i spodziewa się katastrofy lotniczej którą przeżyje to nóż może mu się przydać ;) Aczkolwiek też jestem zdania, że bezpieczniej jednak latać samolotami do których wnosić ostrych narzędzi nie można :)

      Usuń
    3. Dajmy na to, że lecę do dzikiego kraju, a nie chcę wykładać kasy na nowy, który przed odlotem będę musiał wyrzucić.

      Bezpieczniej pod jakim kątem? Myślisz, że podczas turbulęcji kozik wysunie mi się z pochwy i wbije Ci się nogę? Czy może znajdzie się szaleniec, który w akcie agresji kogoś nim zadźga?

      Otóż kiedyś do pewnego gościa przyczepili się o apteczkę - miał tam nożyczki do bandaży (te zakrzywione) i nie chcieli przepuścić, uzasadniając to tym, że można nimi zrobić krzywdę.
      Facet nie wytrzymał i przesunął sikor na pięść mówiąc, że tym zrobiłby ochronie znacznie większą krzywdę.

      Jeżeli komuś zależy na zabiciu kogoś, to zrobi to choćby łyżką, którą jako jedyną z niezbędnika przeniesiemy.

      Usuń
    4. Przed odlotem wyrzucic - a nie mozesz go schowac do bagazu "nie podrecznego"?

      Usuń
    5. Nie bój się katastrofy w kokpicie jest całkiem przyjemny toporek

      Usuń
    6. Bo bardzo łatwo sterroryzować cały samolot, jeśli jest kilku delikwentów z nożami.

      Usuń
  4. Ha! Ja mieszkam w kraju, gdzie niestesty nóż jest prawnie uznany za broń, a to dlatego, że przeróżne głupki co chwilę się nożami dźgają, względnie tną.
    Więc noszenie przy sobie noża może oznaczać duże nieprzyjmności podczas spotkania z policją.
    Co nie zmienia faktu, że w schowku na rękawiczki mojego samochodu leży sobie ratunkowy Gerber Hinderer CLS, a w kieszeni na codzień noszę Opinela No.7. Do lasu idę z Morą, a Leatherman na pasku też przydał mi się niezliczoną ilość razy. Skoro nie mam zamiaru nikogo krzywdzić, nie mam zamiaru też przestrzegać prawa, które uważam za głupie i krzwdzące moją wolność osobistą. Amen :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja mam (między innymi) Gerbera Crusadera, nożyk za 80 złotych, a doskonałej jakości. I obecnie to noszę jako EDC. Ale całe życie mam dylemat, który nóż nosić przy sobie, bo ich stale przybywa, a kocham wszystkie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tekst w zasadzie biblijno-archeologiczny w znaczeniu swej oczywistości. Pytanie odwieczne (czemu zawsze pada od strony płci pięknej) dobrze w nim odparte. Noszę bo mam, kocham, zbieram i lubię. Kiedyś nawet na spływie dzień drogi pod prąd się cofałem po zgubiony scyzoryk - i znalazłem. A teraz idę dziabnąć kanapkę, jak człowiek nożem ją przekroję.

    PS. - Napisz coś więcej kiedy o tym że rzadko który nóż do podstawowej sprawy czyli przygotowania żarcia - a co za tym idzie cięcia cienko się nadaje.

    No i blog doskonały - czytam mimo lekkiego pieczenia w d... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie wkurzająca jest ta nożowa fobia w kraju. Podobnie, jak strasznie wkurzająca jest fobia dotycząca broni palnej, gorzej, że ta poparta jest przepisami. Jak ktoś jest zdolnym ślusarzem, sam może sobie obrzyna zrobić, o proch i naboje też wcale nie tak trudno, ale już legalnie dostać pozwolenie, jest rzeczą niewyobrażalną (i nie chodzi mi o pozwolenie sportowe).
    Tylko czekać, aż jakiś głupek wymyśli zakaz noszenia scyzoryków przy sobie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem informatykiem ... administratorem sieci komputerowych - nawet nie zdajecie sobie sprawy w jak wielu sytuacjach na terenie serwerowni czy też biura przydaje się nóż ... poczynając od otwierania paczek kurierskich, przez zdejmowanie izolacji z wszelkiej maści przewodów do otwierania puszek, paczek, podważania, zamykania, przesuwania wszelkich cienkich wichajstrów ... itd itd - ilość zastosowań jest niemożliwa do wymienienia ;)
    Póki miałem pod ręką chińszczyznę z targu dość często słyszałem "Daj no tego swojego noża" - od kiedy kupiłem M16-13SFGL raczej nie daję dotykać ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Sprzedawcy kebabów?" no to teraz komentarze Cie zmasakrują ;-))))

    Na przyszłość mniej mięsa. Nawet dzieciom nie moge dac by sobie przeczytały.

    OdpowiedzUsuń
  10. W temacie prawnym użycia noży, polecam rozdział 2 i 6 podręcznika "Przygotowani przetrwają. Survival miejski" - autor opisał co i gdzie wolno miec.

    OdpowiedzUsuń
  11. "Służyć ma jako: nóż, łom, tasak, kujak, siekiera, klin, otwieracz, skrobaczka, dłuto, maczeta, ośnik, śrubokręt, krzesak do krzesiwka, dzida, oszczep itp."
    Tak właśnie, wykułem to na pamięć i cytuję każdemu, który zadaje mi to głupie pytanie... A tak na poważnie, to strachliwcy, którzy zadają, przepraszam, zawracają innym dupę tym właśnie pytaniem chyba nigdy nie zrobili sobie SAMI kanapki... O wystruganiu patyka na pierwszy w życiu łuk nie mówiąc.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja wyladowalem w UK na dluzej i wlasnie sobie zamowielem Spyderco UK Pennknife i zastanawiam sie czy bede go nosil - pomimo legalnosci strach przed utrata jest :/ Ale srednio 2 razy na godzine w pracy jak musze cos przyciac/przeciac, wydlubac, oskrobac - szukam noza po kieszeniach... Ehh

    OdpowiedzUsuń