tag:blogger.com,1999:blog-48471046679876564652024-03-28T02:50:09.960-07:00pieczenie w dupie** pol. "fire in the hole"Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.comBlogger101125tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-23874597031560330972018-09-01T08:48:00.000-07:002018-09-01T08:59:55.812-07:00What3words. Trzy słowa do ojca prowadzącego<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVl-qt0wMKi1wZMYuMB18efIQlguxej8LOBv5j-ITvv0HYv75IStkBk1mo8TnTljmP4nnCHjAsc99LdMjME7fWm2biargEZBJ3PXDZ-TkbzkL-KaTnKqXT_qkwYfO-36uUmmAbS_kR3JS-/s1600/mapa2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVl-qt0wMKi1wZMYuMB18efIQlguxej8LOBv5j-ITvv0HYv75IStkBk1mo8TnTljmP4nnCHjAsc99LdMjME7fWm2biargEZBJ3PXDZ-TkbzkL-KaTnKqXT_qkwYfO-36uUmmAbS_kR3JS-/s320/mapa2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W językach australijskich aborygenów z plemion Kuuk Thaayorre i Guugu Yimithirr nie ma słów odpowiedzialnych za kierunki relatywne, np. "lewo" czy "prawo". Zarówno Kuuk, jak i Guugu posługują się wyłącznie kierunkami absolutnymi, wyznaczanymi na podstawie stron świata: "Skręć Halina na północ-północny wschód", "Podaj mi południowo-zachodnią łopatę", "Obsrałeś sobie zachodnią nogawkę, stary!". Zamiast witać się zwykłym "Cześć, jak leci?", pytają "Dokąd zmierzasz?" i oczekują w odpowiedzi dokładnego azymutu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Taki sposób komunikacji ciągnie za sobą cała masę konsekwencji - żeby móc normalnie funkcjonować w plemieniu, musisz cały czas wiedzieć gdzie jesteś i jak jesteś zorientowany względem biegunów planety, bo inaczej nie będziesz mógł odpowiedzieć nawet na zwykłe "dzieńdobry" żulowi pod sklepem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEionilDlVcIywfubTu3rqlksL_VpPlAsaPy_v5_11NCcYFP9deT4JeqDRClu5dnhv7-RqsNvASmaaf291XYGH7SKJG4WxP__p8s0GNPKqAdiucrqOc0CRDXHhgo3S8QqbbFL0COC7xYqu32/s1600/mapa1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEionilDlVcIywfubTu3rqlksL_VpPlAsaPy_v5_11NCcYFP9deT4JeqDRClu5dnhv7-RqsNvASmaaf291XYGH7SKJG4WxP__p8s0GNPKqAdiucrqOc0CRDXHhgo3S8QqbbFL0COC7xYqu32/s320/mapa1.jpg" width="320" /></a>Proste? To zamknijcie teraz oczy na pięć sekund a potem wskażcie, gdzie dokładnie znajduje się północ-północny-wschód. Już? To o ile stopni kątowych się pieprznęliście? Ja, na oko licząc, o 20-25. Słaby byłby ze mnie aborygen.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Osiadłe ludy północy utraciły zdolność do błyskawicznego, intuicyjnego i nieprzerwanego orientowania się oraz nawigacji w terenie, zupełnie naturalnych dla koczowników i pierwotnych społeczności zbieracko-łowieckich. Mam w sobie sporą domieszkę krwi nomadów, ale i tak często gubię się w lesie. Normalka - musiałem sobie wyrobić całą masę nawyków pomagających zapamiętać trasę przejścia, punkty charakterystyczne, przebyty dystans i pozycję względem ciał astralnych. Strasznie to, kurwa, męczące jest. A potem i tak zawstydza mnie jakiś dzieciak, który na grzybobraniu jest w stanie kluczyć 4 kilometry przez gęsty las do miejsca w którym zostawił czapeczkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvzSZrf5VYcmWeSK3wX2K-4Z6lm9CtY8CEEHpBZFpJGcFiJDB-yTpvVFvBXU77fhc4ZtiPDvZDLifYw1GUiFsY8DZLucTAdYGeFkGMEOqDqeX6b0T0XKXZ9wvvoEEib_DH-Jz3bxiBUzn9/s1600/mapa89n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvzSZrf5VYcmWeSK3wX2K-4Z6lm9CtY8CEEHpBZFpJGcFiJDB-yTpvVFvBXU77fhc4ZtiPDvZDLifYw1GUiFsY8DZLucTAdYGeFkGMEOqDqeX6b0T0XKXZ9wvvoEEib_DH-Jz3bxiBUzn9/s320/mapa89n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Z pomocą przychodzi mi oczywiście nowoczesna kartografia, kompasy, systemy satelitarnej lokalizacji i nawigacji oraz wszystkie te ukradzione z rozbitych ufoludzkich kosmolotów technologie XXV wieku. Są niezastąpione w zurbanizowanym terenie, gdzie mamy rozbudowaną sieć dróg i system fizycznych adresów. No dobra, ale co z lokalizacją w dzikich kurwa ostępach, niedostępnych bagnach i zaśnieżonych górach? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jasne, zawsze możemy podać swoje koordynaty wykorzystując długość i szerokośc geograficzną. Formaty zapisu DMS (Stopnie, minuty i sekundy) lub DD (Stopnie Dziesiętne) znormalizowane w Światowym Systemie Geodezyjnym 84 są strasznie upierdliwe w stosowaniu, nieodporne na ludzkie pomyłki, błędy w transmisji i niezbyt dokładne. Podobnie sprawa wygląda z adresem googlowskim, czy innymi otwartymi formatami zapisu. Weź to komuś zapisz na karteczce, krzyknij przez megafon albo umieść na eleganckiej wizytówce. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdA3GGXMBB81Vr0BkF5BecXudXMwUAwG7j7t6CN0ya_xGtpUPq9Z9DkXKWuvtgmxSdvX-FtUjbyrekd3WJg0X_wzgTtFNLqvuaWPebQ5_IhzET15pXTjoKToKRRP1Iq8-NqIDQeChoDK2A/s1600/mapa4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdA3GGXMBB81Vr0BkF5BecXudXMwUAwG7j7t6CN0ya_xGtpUPq9Z9DkXKWuvtgmxSdvX-FtUjbyrekd3WJg0X_wzgTtFNLqvuaWPebQ5_IhzET15pXTjoKToKRRP1Iq8-NqIDQeChoDK2A/s320/mapa4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Od paru dni testuję aplikację What3words, system geokodowania oparty o siatkę 57 kwintylionów kwadratów 3x3m nałożonych na globus i opisanych za pomocą ludzkiego języka. Używają tego oenzetowskie agencje od klęsk i katastrof, ratownicy Czerwonego Krzyża, amerykańscy nafciarze, rząd Mongolii i poczta na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Ale system świetnie nadaje się do szukania znajomych na Woodstocku czy innym Openerze albo rodziny kocykowców na zatłoczonej plaży. Jest po prostu prostszy i łatwiejszy do zapamiętania niż cała reszta. Wystarczy podać Trzy Kurwa Słowa. Trzy słowa do ojca prowadzącego, by opisać każde bagno i każde zadupie gdziekolwiek z dokładnością do 3 metrów. Bawię się tym w kółko i nie mogę przestać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju7cyBOL4lBBs0gpxx460hfZsU4NiB9gSDEOjuKTdaJ6zOxw4GMIvL6CHl5TCe0ZjcMO9MH43sQ3rRVGdNeuRCFD-O_s8_HINWzY-ALeznkWDkTO3uRe9dZXYQ7-Jex9KHD_jNolscPfft/s1600/IMG_1743.PNG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="768" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju7cyBOL4lBBs0gpxx460hfZsU4NiB9gSDEOjuKTdaJ6zOxw4GMIvL6CHl5TCe0ZjcMO9MH43sQ3rRVGdNeuRCFD-O_s8_HINWzY-ALeznkWDkTO3uRe9dZXYQ7-Jex9KHD_jNolscPfft/s320/IMG_1743.PNG" width="120" /></a></div>
<span style="text-align: justify;">Dajmy na to, umówiliśmy się z pewną damą na schadzkę pod Luwrem, ale od strony Placu Karuzeli a nie, jak zwykle, od Rue de Rivoli. I pyyyk - lecą koordynaty: <b>///jeleń.odejśc.szukam</b></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kręcimy bąki samochodem marki Czinkłeczento na parkingu pod sklepem u Darka w Pęcicach Małych. Wpadajcie chłopaki na <b>///etaty.leci.litr</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Bieszczadach lubę zajrzeć do <b>///piórko.blondynka.kotwica</b>, w Borach Tucholskich do <b>///tapeta.śledzie.kosmetyka</b> a w Puszczy Białowieskiej do <b>///modrzew.niedawne.prać</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A najlepsze śledzie w oliwie są oczywiście u <b>///czujnośc.wyliczanka.żuraw</b> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kurnia, ale to jest dobre!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-37892378214446400162018-08-28T05:15:00.001-07:002018-08-28T05:17:49.644-07:00Analabet drzew. Ja Brzoza, ja Brzoza. Jak mnie słyszysz?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiie2_GTEOoVRYdkiVk0trtJSNat2w9ffwUP3g04QHehmrkStvksG7yBqPGxwRJcoMKlKVq11rDPhDDgiiGna15-mc57klJ1FTX-z_7G-MVSr-Ff-Sv9Dtn0SCfq9rAmVosIfzDMU9_V4-x/s1600/brzoza5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiie2_GTEOoVRYdkiVk0trtJSNat2w9ffwUP3g04QHehmrkStvksG7yBqPGxwRJcoMKlKVq11rDPhDDgiiGna15-mc57klJ1FTX-z_7G-MVSr-Ff-Sv9Dtn0SCfq9rAmVosIfzDMU9_V4-x/s320/brzoza5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wodę brzozową, można kierowniczko prosić? Zapasy się mnie skończyli.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kierowniczka wie jak wygląda brzoza, prawda? Każdy wie - to najbardziej rozpoznawalne drzewo w Polsce. Możemy pozyskać z niej ten pyszny sok, ale trzeba z tym cholera znów czekać do wiosny. A po zaszczepieniu brzóniowego soku rozmnożoną matka drożdżową otrzymamy wino brzozowe, które szybko dojrzewa i szybko się klaruje, ale jest kurwa tak paskudne, że prawie niepijalne. Lepiej wymieszać oskołę pół na pół z rieslingiem lub prosecco i uwalić się w sposób nieco bardziej godny dżentelmena, proszę kierowniczki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niejaki Scypion, w swojej "Zabawie plantacyj wiejskich" (Za pozwoleniem Zwierzchności w Warszawie roku 1806), pisał:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMZZhc5lRHVvX4SWhJbkZV3SMglgAeqrkEnFEtE5MSgutlZ5DqOSXTAf_w-V9ht7KfVurR3VUa_DCN2T_kwyzX0-ROs-LxICaAGtxLIWFhyQHHVOq1QcyhY5enUms2y6-LHMsZcLlbN37j/s1600/brzoza9.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMZZhc5lRHVvX4SWhJbkZV3SMglgAeqrkEnFEtE5MSgutlZ5DqOSXTAf_w-V9ht7KfVurR3VUa_DCN2T_kwyzX0-ROs-LxICaAGtxLIWFhyQHHVOq1QcyhY5enUms2y6-LHMsZcLlbN37j/s320/brzoza9.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>"Brzoza Betula, gemeine Birke, odmienność ma ten rodzaj drzewa, wiszące w dół gałęzie mający, do plantacyj ozdobnych mogący bydź użyty. Z właściwej temu drzewu kory, i śnieżnej białości, nad wszystkie inne, nawet zimą w oko wpada. Kora od miazgi, Cortex secundinus tego drzewa wrzucona w wino lub piwo, w tęgi ocet one obraca."</i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ta zwykła, swojska brzózka to gatunek dzielny, pionierski i lasotwórczy - lubi surowy klimat i ciężkie warunki, nic sobie nie robi z największych mrozów i opadów. Tworzy warunki dla innych drzew, a potem po prostu ustępuje im miejsca. Z ponad 100 gatunków brzozy występujących na świecie, w Polsce występuje aż 7. Kumpel z Zagranicy, który nas kiedyś odwiedził, skomentował turbosłowiański, brzozowy landszaft stwierdzeniem: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Kurwa, ale tu u was płasko. Pusto, pusto, krzaki, brzoza".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIqklBM92erijommvbZywIxkJKDLchFl-2wtwhyuExP957VHuI5wsJgioMWxvejpNdCW9KT3G0Osd2EYjP6Q1WiwxNNpWUd-dozWAKj9YFY7w2um2HP81TY7mK6cThbV5aRtdvhzi4Lslx/s1600/brzoza10.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIqklBM92erijommvbZywIxkJKDLchFl-2wtwhyuExP957VHuI5wsJgioMWxvejpNdCW9KT3G0Osd2EYjP6Q1WiwxNNpWUd-dozWAKj9YFY7w2um2HP81TY7mK6cThbV5aRtdvhzi4Lslx/s320/brzoza10.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
U starożytnych Rzymian brzoza symbolizowała Władzę. Pęk brzozowych rózg związanych rzemieniem – „fasces” – był oznaką władzy liktorskiej a gałązek brzozowych używano też podczas uroczystości wprowadzania na urząd nowych konsulów. Jak czytamy u Grottgera i Kolberga, w Polsce z brzozowych witek przyjęło się robić tradycyjne miotły oraz rózgi do dyscyplinowania niesfornych chłopów pańszczyźnianych, leniwej czeladzi oraz pyskującej gówniarzerii. Taka forma kary cielesnej jest bowiem o wiele mniej letalna i kontuzjogenna niż napierdalanie ludzi sękatym kijem a boli równie mocno a może nawet bardziej. Wie to każdy, kto choć raz oberwał w ucho końcówką brzozowej witki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0UAHtd-m_zMQKfkMPDMRr-NOk52QQ5aRxkdpqdUUjeypcO0EiIzJXztDziXYnoURUL4NN3oYLBMljImbVGXkAHf9PgkcN8SGxUGYBC0x-OhTQj-vj5FoftSCqJEd-pyVk7uoI-aFp6C9d/s1600/brzoza12.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0UAHtd-m_zMQKfkMPDMRr-NOk52QQ5aRxkdpqdUUjeypcO0EiIzJXztDziXYnoURUL4NN3oYLBMljImbVGXkAHf9PgkcN8SGxUGYBC0x-OhTQj-vj5FoftSCqJEd-pyVk7uoI-aFp6C9d/s320/brzoza12.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Rozpałka</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdybym dostawał rubla za każdym razem gdy usłyszę w lesie "Na rozpałkę najlepsza kora brzozowa. Pali się nawet mokra", to mógłbym sobie nareszcie kupić baterię rakietową BM-21 Grad i odpaliłbym od razu pełną salwę w kierunku następnej osoby, która z bardzo mądrą miną zapragnie mnie w tej materii uświadomić. Kurła! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, w interesujących nas gałęziach działalnosci ludzkiej czyli puszczaństwie i leśniactwo, wędrownictwie, obozownictwie itp, za obowiązujący standard przyjęło się używanie kory brzozowej jako rozpałki idealnej. Zwłaszcza zimą, gdy warun i meteo nas nie rozpieszczają. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdMk-TbAwQ2-utDUuBvgdgLHgsScuP8fDonHcfHuV3YSFHdcIuH_j2GA4sHZOLm5tqb3yeOgxcoB6ykTDeAc8e8oAg-ajYCh1BvMQYMdZJiMlluLWhL6su5zYgf43Q4MgMeyQ_v0hkvfvn/s1600/brzoza6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdMk-TbAwQ2-utDUuBvgdgLHgsScuP8fDonHcfHuV3YSFHdcIuH_j2GA4sHZOLm5tqb3yeOgxcoB6ykTDeAc8e8oAg-ajYCh1BvMQYMdZJiMlluLWhL6su5zYgf43Q4MgMeyQ_v0hkvfvn/s320/brzoza6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Kora brzozy zawiera bowiem bardzo ciekawy związek – betulinę, która jest nierozpuszczalna, a więc nie przepuszcza wody i przy okazji jest turbołatwopalna. Kora pali się więc jak wściekła, zarówno ta stara, łuszcząca się i łatwo odrywalna, jak i świeżo pozyskana z młodych drzew za pomocą kawałka ostrego noża. Polekkim zmechaceniu i naskrobaniu z łatwością łapie iskrę z krzesiwa lub żar z łuku ogniowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale to nie jedyne zastosowanie brzozy i nie jedyna brzozowa rozpałka, na miłość boską.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z plecionek z łyka brzozowego wykonywano niegdyś więzy i pęta. Z kory niektórych gatunków brzozy otrzymuje się też garbnik, smołę, dziegieć oraz olej juchtowy. Większe fragmenty świeżej kory możemy też użyć do zrobienia wodoodpornych naczyń i pojemników. Taką korę należy wcześniej namoczyć i oskrobać z nadmiaru białych farfocli. Pamiętam, jak nad Narewką znalazłem kiedyś wiatrołom wolnostojącej brzozy omszałej z którego z powodzeniem można było ściągnąć ponadmetrowe arkusze kory bez brodawek i spękań. Przy odrobinie samozaparcia można by ich użyć do budowy schronienia lub nawet czegoś pływającego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFQ0nWhMR54InWJs80eVef6GRMo54QcT9GoijmJEbqyKvRoBOJhS9TVV9qE262mmGzFAyoLFNzEue6cjFmbFqN6AIMKwBN1dAo556nCcpvT5zNYqG57fyxewKY6x3_x6Y4WvCQnzCfWJqP/s1600/canoe999.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFQ0nWhMR54InWJs80eVef6GRMo54QcT9GoijmJEbqyKvRoBOJhS9TVV9qE262mmGzFAyoLFNzEue6cjFmbFqN6AIMKwBN1dAo556nCcpvT5zNYqG57fyxewKY6x3_x6Y4WvCQnzCfWJqP/s320/canoe999.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
A właśnie. W odcinku poświęconym budowie brzozowego canoe, Ray Mears, pękając z dumy, pokazuje postępy w pracy pewnemu staremu i mądremu Indianinowi. "Co o tym sądzisz?" - pyta. Indianin popatrzył na niego smutnymi oczami i powiedział (cytat z pamięci): "Za moich czasów to byśmy to wypierdolili na śmietnik. Ale dziś trudno o dobrą korę, rób więc z tego co masz". I sobie poszedł.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Korę brzozową można też można też normalnie, po indiańsku - zeżreć: podkorze młodych osobników po pocięciu na wąskie paski i ugotowaniu może służyć jako niezbyt smaczna ale zjadliwa namiastka makaronu spaghetti.Podobnie jest z młodymi liśćmi. Dlatego warto ususzyć sobie liście brzozy brodawkowatej odpowiednio wcześniej - są jednym ze starszych leków ludowych. W średniowieczu używano ich do okładów przeciw reumatyzmowi, a napar z liści i pączków pomaga przy czerwonce i sraczce. W warunkach polowych jako środka moczopędnego używamy wywaru z liści brzozy, biorąc łyżeczkę liści na 2 szklanki wody i gotując 3 minuty. Pijemy 3 razy dziennie po pół szklanki między posiłkami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgohlBCutqpSTaNhc1bey-2AQuXyzOFMdu8EYmm-Id9oJe2uqVFwdh1cbyOGbVO57WKnaepxERoNT-_Ns3bT3RRvSTOX2X-R4wUPqJoFCyE0Jgkl3nYZiQYhBVHJ1r_AwKaQPlrkRKNH56/s1600/brzoza2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgohlBCutqpSTaNhc1bey-2AQuXyzOFMdu8EYmm-Id9oJe2uqVFwdh1cbyOGbVO57WKnaepxERoNT-_Ns3bT3RRvSTOX2X-R4wUPqJoFCyE0Jgkl3nYZiQYhBVHJ1r_AwKaQPlrkRKNH56/s320/brzoza2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Czeczota brzozy brodawkowatej stosowana jest przy chorobach nowotworowych, przewlekłych chorobach przewodu pokarmowego i bakteryjnych schorzeniach wątroby. A ponieważ ma strasznie ładny rysunek słojów - wykorzystywana jest m.in. do produkcji okładzin rękojeści noży, drewnianych kielonków i urokliwych bushcraftowych miseczek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na brzozie rośnie też strasznie dobry grzyb - Ucho Bzowe, zwane też Uszakiem Judaszowym. To bliski krewny grzyba Mun, którego można znaeźć praktycznie przez cały rok i używać do chińszczyzny tak, jak jego azjatyckiego brata. Galaretowate owocniki suszę i trzymam w słoiku. Lubię ten chrząstkowo-glutowaty smak ucha bzowego w jednogarnkowych daniach śmieciowych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd0F33Ip2ImcukSd1awI23Q7kywjfsx5mLAAMN2OY1JIILBn3ZBi0appixH4gl9jpdmkjKib-MWqZhn1t6RjQXMW7gE7U7X5pLVDTYc7VI25VjIJbLCt_VizOYM9Rws15xhNUcChTFbA7Y/s1600/brzoza1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd0F33Ip2ImcukSd1awI23Q7kywjfsx5mLAAMN2OY1JIILBn3ZBi0appixH4gl9jpdmkjKib-MWqZhn1t6RjQXMW7gE7U7X5pLVDTYc7VI25VjIJbLCt_VizOYM9Rws15xhNUcChTFbA7Y/s320/brzoza1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobrym przyjacielem ogniska i wędrownictwa jest inny grzyb - błyskoporek podkorowy (Inonotus obliquus), niepozorny grzyb pasożytniczy, występujący najczęściej na brzozie własnie (ale widywany też też na bukach i klonach), zwany też czyrem, czarną hubą, włóknouszkiem ukośnym a w Rosji - czagą. W Polsce chroniony. To jedna z najlepszych naturalnych hubek na naszej szerokości geograficznej. Łatwo go rozpoznać - tworzy na brzozie czarne, guzowato-porowate narośle (skleroty) nieco podobne do czeczoty. Owocniki, te odpowiedzialne za cechy płciowe, znajdują się pod korą w postaci ukośnie ułożonych wiązek. Nas interesują jedynie skleroty, które z zewnątrz wyglądają jak nadpalone węgielki a w środku mają piękny, pomarańczowy lub ognisto-brązowy miąższ.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-TOSmEZ7ONtp56DMbKkE7PKzSoAqskSe1akQTRppPqM_Bf44s99GFvfKJ1EEqXUwNgMHFRBni4NlXolPsp4mCFamM0DMJz99NWWmQ8zYSg3zlbI-HmJYKjrxSoTbmwL8oUUdn-ApORoA8/s1600/brzoza4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-TOSmEZ7ONtp56DMbKkE7PKzSoAqskSe1akQTRppPqM_Bf44s99GFvfKJ1EEqXUwNgMHFRBni4NlXolPsp4mCFamM0DMJz99NWWmQ8zYSg3zlbI-HmJYKjrxSoTbmwL8oUUdn-ApORoA8/s320/brzoza4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Miąższ błyskoporka zazwyczaj łapie iskry zarówno z krzesiwa żelazocerowego jak i z tradycyjnego krzesiwa kowalskiego nawet bezpośrednio po zerwaniu. Jednak dobrze sobie taką błyskoporową hubkę przygotować wcześniej. Po pierwsze, nie wiemy czy akurat na błyskoporka trafimy a po drugie - czy nie będzie jednak zbyt wilgotny. Mały kawałek grzyba wielkości orzecha laskowego wystarczy ususzyć lub podsuszyć w przewiewnym miejscu. Raz rozpalony bardzo długo trzyma żar, daje wysoką temperaturę i nie daje się łatwo ugasić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W medycynie ludowej ze sproszkowanego owocnika przygotowywano wywary jako lek na dolegliwości żołądkowe, można też robić z niego nieszkodliwą herbatę o dość paskudnym smaku (jedna łyżka sproszkowanego miąższu na kubek wrzątku).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_JclYdjHwX1U1nD1KH-LoN4o_x39Mj19m938svU_4Lk2q32g6L6-FO2sHbCv4qIhuZbCtFn5i7u-w__HOSysSnpcOY2-uwu3l6zirmuXMPLth4bpb7GhTOp69eQHRmGFEN0tkGdF4wxTh/s1600/brzoza7.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_JclYdjHwX1U1nD1KH-LoN4o_x39Mj19m938svU_4Lk2q32g6L6-FO2sHbCv4qIhuZbCtFn5i7u-w__HOSysSnpcOY2-uwu3l6zirmuXMPLth4bpb7GhTOp69eQHRmGFEN0tkGdF4wxTh/s320/brzoza7.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli więc mamy już ogarniętą rozpałkę z kory i błyskoporka, to możemy przystąpić do rozpalania ognia. Drewno brzozy pali się nawet mokre, szybko schnie i spala się błyskawicznie - świetnie nadaje się na pierwsza fazę rozpalania ogniska. Nie daje jednak zbyt dużo żaru ani ciepła, dlatego dobrze mieszać je w ognisku/palenisku z twardszymi gatunkami - np. dębem, bukiem, grabem czy jesionem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętajmy też, że spalana betulina wytwarza dużo gęstego i ciemnego dymu, który błyskawicznie osmali nam wszystkie menażki i asfaltowo uwędzi kiełbaski czy co tam akurat pieczemy w ognisku. Jeśli więc zamierzamy przy ogniu przygotowywać posiłki lub dysponujemy niewielką i zamkniętą przestrzenią - starajmy się używać brzozy pozbawionej kory i grzybów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX68dJgPoG97YT7u4R38XNrYIOOGyWLRuqUwfmcrKzyuibJCo-g-Y5Qo7_SILXfOhFAbkrgUepzW_OUQiHWX55TwCmLp_aEP8QxitfCJiPFjjZ8chBTX_zLBqj-AP7tU3kxW8IKrVcaYeM/s1600/brzoza14.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX68dJgPoG97YT7u4R38XNrYIOOGyWLRuqUwfmcrKzyuibJCo-g-Y5Qo7_SILXfOhFAbkrgUepzW_OUQiHWX55TwCmLp_aEP8QxitfCJiPFjjZ8chBTX_zLBqj-AP7tU3kxW8IKrVcaYeM/s320/brzoza14.jpg" width="320" /></a></div>
A jeśli na koniec naszej zimowej partyzanckiej wyprawy okaże się, że straciliśmy jednego lub więcej towarzyszy niedoli, to zawsze możemy im postawić tradycyjny nagrobek z brzozowym krzyżem albo innym geometrycznym symbolem religijnym, jak kto lubi.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I odśpiewać klasyczne partyzanckie murmurando z Czterech Pancernych i piesa (filmik poniżej):</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/R8N2c7lP1CU/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/R8N2c7lP1CU?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-17700853766128265542018-08-06T11:36:00.000-07:002018-08-28T05:18:59.655-07:00Bieszczadzka grochówka z macierzanką i lebiodką<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBsxJmeQ6dtFvhmeEmmb-U4Qr-LHLHT6w1e7v25It6KW6HmeZwmdkvzQvLJgyWgAonDiDEaMQO5qAiQiXmklmjJgcKi4e2ruT0I7xAbFS900Q_ceNDfmpz1MP-uqNFETbTCClx5Hbmy-AW/s1600/groch4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBsxJmeQ6dtFvhmeEmmb-U4Qr-LHLHT6w1e7v25It6KW6HmeZwmdkvzQvLJgyWgAonDiDEaMQO5qAiQiXmklmjJgcKi4e2ruT0I7xAbFS900Q_ceNDfmpz1MP-uqNFETbTCClx5Hbmy-AW/s320/groch4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Kajakowa wyprawa na Prusy Wschodnie, którą Melchior Wańkowicz odbył tuż przed wybuchem II Wojny Światową przerodziła się w najwybitniejszy reportaż dwudziestolecia międzywojennego - "Na tropach Smętka". To w gruncie rzeczy opis fajnych wakacji z córką i wakacji z dzieciakami generalnie. Choć za tę książkę Wańkowicz miał później przesrane u Gestapo i musiał uciekać z Polski, to myślę, że nigdy tych wakacji nie żałował.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mazury były wtedy autonomicznym bytem zamieszkałym tylko przez lokalny personel cywilny. Bez turystów, bez infrastruktury, bez budek z pamiątkami, bez smażalni ryb, bez koncertów szanty i obsranych lasów. Królestwo natury, którego już nie ma i którego cholernie szkoda, bo dzikie i bezludne Mazury były niesamowicie fajnym miejscem. Trochę jak bieszczadzka Dolina Sanu w roku 2018.<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKs0Np7x63ifSVP-3KHpT7AhTkcVzZ2ttLrGGTEvlJek9ww5A-hyBMLNlwfosgtoKo0jLQE5R_eC6-HQsE827-l6uHMON42adPn7pthFTdJi7WDj1n9XtqIVmN4DeJLZk2fTrU9rQ_xTYa/s1600/groch7.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKs0Np7x63ifSVP-3KHpT7AhTkcVzZ2ttLrGGTEvlJek9ww5A-hyBMLNlwfosgtoKo0jLQE5R_eC6-HQsE827-l6uHMON42adPn7pthFTdJi7WDj1n9XtqIVmN4DeJLZk2fTrU9rQ_xTYa/s320/groch7.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wakacje z dziećmi na dziko to niezły sport ekstremalny. Nasz bieszczadzki biwak Fundacji LAS z małą bandą dorosłych i dużą bandą dzieciaków jest przeżyciem prawie tak hardkorowym jak słynny spływ Melchiora i Tili. W każdym razie lubię sobie tak o nim myśleć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No dobrze. Ale co wakacje z dzieciakami mają wspólnego z grochówką?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niezniszczalna Bieszczadzka Grupa WiRoNi, czyli Wiki, Ronja i Nina to nasze córki. Trzy różowo-fioletowe dziewczynki w kaloszach. Przez błoto czy pokrzywy idą jak małe czołgi i mają przy tym mnóstwo frajdy. Łapią ślimaki a potem malują je w oczojebne serduszka i kwiatki. Skumplowały by się z córką Wańkowicza w pięć sekund. Nasi synowie i ich kumple też mają dużo energii i świetnie się tutaj bawią, ale one, to jest kompletny kurwa odlot. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoSAFFAj0NCG9-29Jpp6M2Auc9n5_GZthwjXE9axV4sij8xXErt6U_dSfTTnY8MTiLlT2RKCd-2a9NTyJ-aXd_BsXlYSbJSVyg9oOVftQVx9P4qwioHV8DJ3vyFfvBhfAmVGa6CPP4nraF/s1600/groch3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoSAFFAj0NCG9-29Jpp6M2Auc9n5_GZthwjXE9axV4sij8xXErt6U_dSfTTnY8MTiLlT2RKCd-2a9NTyJ-aXd_BsXlYSbJSVyg9oOVftQVx9P4qwioHV8DJ3vyFfvBhfAmVGa6CPP4nraF/s320/groch3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnego dnia dnia nazbierały mnóstwo zielska, z którego zrobiły herbatę. Głównie mięta, melisa, jeżyny i maliny. Lebiodka i macierzanka, jako niepasujące do ich wizji herbatki, zostały odrzucone won w krzaki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A męska ekipa obozowa przygotowywała akurat wtedy ZUPĘ GROCHOWĄ w kociołku wiszącym nad ogniskiem .</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo usilnych poszukiwań i ku mojemu wielkiemu zmartwieniu, nie udało nam się znaleźć w Bieszczadach dziko rosnącego majeranku, który jest podstawową przyprawą do grochówki. Mariana nie ma, koniec i kropka pe el. Za to lebiodki i macierzanki, odrzuconej przez Grupę WiRoNi - miałem pod ręką całe mnóstwo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAjfh4CdTmoLT2R4JKWfxnQHjpjDuM3C_IQ8JTJO0CAp7aIFc-T9lVklAN5ykP6_yZr9IE5qoN_bRB6Sf9KOWOzLvhyphenhyphen36WCv58jhSVJkdTOsc7S7bpSuVl1tUJCjcAFCK8BWPzTqDZflmp/s1600/groch5.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAjfh4CdTmoLT2R4JKWfxnQHjpjDuM3C_IQ8JTJO0CAp7aIFc-T9lVklAN5ykP6_yZr9IE5qoN_bRB6Sf9KOWOzLvhyphenhyphen36WCv58jhSVJkdTOsc7S7bpSuVl1tUJCjcAFCK8BWPzTqDZflmp/s320/groch5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Stanęło więc na tym, że nasza grochówa będzie doprawiona tym zielskiem, które akurat jest.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I to był bardzo dobry pomysł.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Ingrediencje:</b> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>1kg grochu, 0,2kg wędzonego boczku, 0,5kg dobrej kiełbasy, 0,5kg ziemniaków, 1 marchewka, 1 cebula, papryczka chilli, czarny pieprz, sól, macierzanka, lebiodka.</i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXBlV9aJUYyu6gSUkF7_mkZsWFjeAP3sDIXWJZH_Dm7Hkai0GWRt8wYQ1I6srK7aaK0rq1QS1tgJzRuq665yWX1Q-NCXKhdwQR-EYqnWudcuwybDImUDbHP0xyWPwZsoqRzbR-K8e4wc4F/s1600/groch1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXBlV9aJUYyu6gSUkF7_mkZsWFjeAP3sDIXWJZH_Dm7Hkai0GWRt8wYQ1I6srK7aaK0rq1QS1tgJzRuq665yWX1Q-NCXKhdwQR-EYqnWudcuwybDImUDbHP0xyWPwZsoqRzbR-K8e4wc4F/s320/groch1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Egzekucja:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Groch płuczemy, wywalamy podejrzane ziarenka i namaczamy na noc (a najlepiej na 24h) w zimnej wodzie, kilkukrotnie odcedzając i zmieniając wodę. Tak z 2-3 razy. Odkładamy na bok.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kociołek wieszamy nad ogniskiem i od razu wrzucamy pokrojony w kostkę boczek, żeby zaczął się powoli wytapiać. Cebulę opalamy z łupin nad żywym ogniem. Kiełbachę, marchewkę, ziemniaki i chilli kroimy wedle uznania. Gdy boczek się już ładnie zarumieni i puści tłuszcz, przesmażamy na nim warzywa i kiełbę. Dorzucamy groch i zalewamy wodą. Doprawiamy solą, tak konkretnie, bo groch i ziemniory lubią dużo soli. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz_LuGd0geo8Mg5TE6geWMsTYXZMWZxmoHO1ZwvvSEn70McAfQcRiim7IoETIORdss_CBGOxNieCl0WnFHboHqraLJglSW1giQFEryyRDCXc-kfVpJ0iWQdiGQuoEpLNJ2_mQJZ9pmXYAl/s1600/groch2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1075" data-original-width="1080" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz_LuGd0geo8Mg5TE6geWMsTYXZMWZxmoHO1ZwvvSEn70McAfQcRiim7IoETIORdss_CBGOxNieCl0WnFHboHqraLJglSW1giQFEryyRDCXc-kfVpJ0iWQdiGQuoEpLNJ2_mQJZ9pmXYAl/s320/groch2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Mikstura musi się teraz delikatnie wybulgotać się na słabym ogniu. Im słabszy tym lepszy. Cały czas mieszamy, żeby nam się nie przypaliło. Kontrolujemy gęstość i w razie czego dolewamy wodę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy ziemniory się całkiem rozpadną a groch będzie miękki - zdejmujemy z ognia. Najbardziej lubię, gdy jest groch jeszcze lekko grudkowaty i nie całkiem rozgotowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Doprawiamy czarnym pieprzem i wspomnianymi już wcześniej, świeżo posiekanymi ziołami, które tak pachną obłędnie, że aż się w głowie kręci. W sumie to może być sama macierzanka - to ma być dominujący zapach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhocj50flSSHoTbjO2UNRC2WZWz_cldrTyTQ-3oJpDQfCNvwX-VEHAuminjRm3M0fnOhHam4sd0V-os3gFWFarn6DyH3IfHuLpT7IC5NFCRCjnh8RqtMM-K7arTtyNlE6zcFRFc_pXEKAkz/s1600/groch11.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="539" data-original-width="539" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhocj50flSSHoTbjO2UNRC2WZWz_cldrTyTQ-3oJpDQfCNvwX-VEHAuminjRm3M0fnOhHam4sd0V-os3gFWFarn6DyH3IfHuLpT7IC5NFCRCjnh8RqtMM-K7arTtyNlE6zcFRFc_pXEKAkz/s320/groch11.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nalewamy do talerzy i przeżywamy okrutną chińską torturę - czyli czekanie aż grochówa trochę ostygnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zżeramy i idziemy w góry.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiecie co? Dla mnie tak własnie powinny pachnieć wakacje. Grochówą na boczku i macierzance.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Polecam 12/10.</div>
<b><i></i></b><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-39351256466860413772018-07-31T06:07:00.001-07:002018-08-06T11:46:46.549-07:00Puszczańskie Komando znowu nadaje<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOEoJOVunP_8wRtoTMqdSHCqBV06Ilb099jPAFFDFCvwuNOqFQig1zhHYovshPlZmNbNm3zR2w8I6C5zhdk6UE8vO9pJ9mLUDF4G3L_GUKiupDx6NMX8aLPiEa4MLvu0faiCerrNb4I6KC/s1600/eko1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1075" data-original-width="1080" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOEoJOVunP_8wRtoTMqdSHCqBV06Ilb099jPAFFDFCvwuNOqFQig1zhHYovshPlZmNbNm3zR2w8I6C5zhdk6UE8vO9pJ9mLUDF4G3L_GUKiupDx6NMX8aLPiEa4MLvu0faiCerrNb4I6KC/s320/eko1.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="text-align: justify;">Mam z Wami, wojującymi ekologami, pewien problem. Teoretycznie stoimy po tej samej stronie barykady. Zawsze się jednak trochę mijamy - kiedy ja skądś wyjeżdżam (wiecie, Rospuda, Białowieża, Bieszczady) to Wy własnie przyjeżdżacie na Wojnę. Nie mamy więc za dużo czasu, żeby sobie dłużej pogadać. Postaram się jednak napisać, w czym tkwi istota mojej niepełnej kompatybilności z ruchami ekologicznymi.</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zgadzam się z Wami, że dziką przyrodę należy chronić ze wszystek sił, do ostatniego tchnienia i do ostatniej kropli bimbru w żyłach. Nie zgadzam się jednak na walkę, w której dozwolone są wszystkie chwyty dżudo a przeciwnik wrogiem śmiertelnym i kurwą jest. A to wszystko ze względu na pewną wstydliwą przypadłość na którą cierpię od maleńkości. Zdaje się, że nigdy tego nie mówiłem, ale </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Strasznie Nie Lubię się Napierdalać.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhka2WRaL68hCweUOXUubB1BK8uDI7NVEocijxXy_3inHxUQCBVodOv07F34A63tMRUdFXG-K_RFegpZHIRSw_bpcBZsAjxURIjJKr7ZX9UM99esnmrm85ni13Ya3aMLEGTlAii8gGTNJiy/s1600/eko4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhka2WRaL68hCweUOXUubB1BK8uDI7NVEocijxXy_3inHxUQCBVodOv07F34A63tMRUdFXG-K_RFegpZHIRSw_bpcBZsAjxURIjJKr7ZX9UM99esnmrm85ni13Ya3aMLEGTlAii8gGTNJiy/s320/eko4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas, gdy Wy w walce kwitniecie i błyszczycie jak lilija, ja wolę sobie pójść gdzie indziej, z dala do chrzęstu harwesterów i latających butelek z benzyną. Ewentualnie mogę posiedzieć okrakiem na barykadzie i obserwować walczące strony, zagryzając ogórkiem kiszonym, co zawsze z lubością czynię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wynika to pewnie z mojego liberalno-przedmiejskiego wychowania i dziennikarskiego wykształcenia, co mi cholernie często wytykacie. Tak, jestem starym grzybem i uważam, że warto wysłuchać wszystkich stron. Zważyć racje i argumenty.Wypośrodkować opinie i ogarnąć rzeczywistość tak, by wszyscy byli jednakowo zadowoleni lub jednakowo wkurwieni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZQiCFFR3vJew1finbT9MS32YUprLBgXvzPDVnci8OCQUdiXJRiqfsrMtHyrpCK0mWV_XZdb4_TEYR1yNSpjXs0hygklXQlRGgXT6CH8Q-q2iwMTRLbD8M5suo9sX-69ydH_ENbVPS6Cn7/s1600/eko666n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZQiCFFR3vJew1finbT9MS32YUprLBgXvzPDVnci8OCQUdiXJRiqfsrMtHyrpCK0mWV_XZdb4_TEYR1yNSpjXs0hygklXQlRGgXT6CH8Q-q2iwMTRLbD8M5suo9sX-69ydH_ENbVPS6Cn7/s320/eko666n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale Wy jesteście na Wojnie. To widać w waszym wzroku, waszych ruchach, słychać w waszym języku. Serio. Wasz świat jest czarno-biały i prosty - my stoimy tutaj a oni tam, nic pośrodku. Otóż kurwa nie. Pośrodku całe mnóstwo rzeczy..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cholernie Wam tej Waszej wizji świata zazdroszczę. Wasz rewolucyjny zapał jest autentyczny i niekłamany a partyzanckie murmurando mile łechce moją duszę. (Ale tekst o tym, że "kopanie latryn i zmywanie naczyń jest dla Sprawy równie ważne jak walka na blokadzie, jeśli nawet nie ważniejsze" brzmi jak z radzieckiej czytanki o oblężeniu głodującego Leningradu).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A więc pełna zgoda jeśli chodzi o blokadę wycinki. Pełna zgoda, jeśli chodzi o totalny rozpierdol feudalno-kolesiowskiego folwarku jakim są dziś Lasy Państwowe. Razem kochamy Puszczę i kochamy Aśkę Kossak. W Bieszczadach zgadaliśmy sie w 15 sekund, co nie?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrNqXun6TDciks2NwTZn8ph_M_3bZ6FIWEuq1q4UazecAu5FK-zJZEI2ZDAR2O3q8-ESZ9zGSPCNwwbhJVdE4OHplggfEMm12EICRMzygxF6cvAALYGDI8l_RP7IcT7nXwqxQf8NqyaV6Y/s1600/eko2n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrNqXun6TDciks2NwTZn8ph_M_3bZ6FIWEuq1q4UazecAu5FK-zJZEI2ZDAR2O3q8-ESZ9zGSPCNwwbhJVdE4OHplggfEMm12EICRMzygxF6cvAALYGDI8l_RP7IcT7nXwqxQf8NqyaV6Y/s320/eko2n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wbijacie się jednak w środek mojego świata. Skomplikowany ekosystem relacji pomiędzy przyrodą a lokalną ludnością i już na starcie rościcie sobie prawo do bezdyskusyjnego decydowania o tym co jest dobre, co fe. Tak się nie robi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na to nie ma zgody. Nie uważam, żeby pomysł uczynienia z całej Puszczy parku narodowego bądź rezerwatu był tak zajebisty, jak się Wam wydaje. Choćby dlatego, że z Parkowymi jest mi równie nie po drodze co z Leśnikami i nie uważam ich za gwarantów nienaruszalności Puszczy. I dlatego, że żyją, mieszkają i pracują tu ludzie, których znam, podziwiam i którzy mają swoje ludzkie potrzeby. Różnimy się też w ocenie akcji na Czerlonce czy statusu Drogi Narewkowskiej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgizzcYllQzV_rAfQZIhb5R9ME6poQnvd1uSZNtEabnEFNpNjWovmRYDAkl2Zv3MRe7Z0LTZ6gGjoyDMFhRJtM7rDfomswHwH9AP2c3-hKqU29UW5CZiG0jHfs5lJPA4MPM1F0ajJbmop6b/s1600/eko5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgizzcYllQzV_rAfQZIhb5R9ME6poQnvd1uSZNtEabnEFNpNjWovmRYDAkl2Zv3MRe7Z0LTZ6gGjoyDMFhRJtM7rDfomswHwH9AP2c3-hKqU29UW5CZiG0jHfs5lJPA4MPM1F0ajJbmop6b/s320/eko5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego nie pojechałem do Obozu dla Puszczy? Mam w sobie naturalną niechęć do spędów ludzkich i niezgodę na hegemonię wszystkowiedzących ekspertów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do Puszczy jeżdżę od ponad 20 lat i traktuję Ją trochę jak drugi dom. Zdaję sobie jednak sprawę jak wielu rzeczy o Niej jeszcze nie wiem i nie uważam się za specjalistę od Niej. Spędziłem też parę ładnych lat pomagając przy pielęgnacji, wycince, zrywce i sadzeniu drzew, ale nie będę udawać, że wiem o gradacji kornika drukarza więcej niż jest napisane w Wikipedii. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam za to wrażenie, że do Obozu zjechała cała Polska, ze szczególnym wskazaniem na speców od skoków narciarskich, Formuły 1 i terroryzmu islamskiego, którzy nagle przekwalifikowali się na specjalistów od bagien, grądów i łęgów</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdEZR_eZafhOqYVcxCsABWkYfh1zcmcUbUyP5trhFMQsWtcQd-w8EXMUV0jIZdnZqKEz7pIfp5rHK5MTF1T-veYitHAw1H8lH2TqpiYhYxzBSQ03oRLEtmzXOedBX2OYk4_pJzEX7BF64m/s1600/eko3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdEZR_eZafhOqYVcxCsABWkYfh1zcmcUbUyP5trhFMQsWtcQd-w8EXMUV0jIZdnZqKEz7pIfp5rHK5MTF1T-veYitHAw1H8lH2TqpiYhYxzBSQ03oRLEtmzXOedBX2OYk4_pJzEX7BF64m/s320/eko3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
A ja mam alergię na takich wszechstronnych rzeczoznawców od wszystkiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozumiem jednak, że rewolucji nie robi się bandą pięknoduchów, poetów, artystów i dziewczynek ze kwieciem we włosach. Że rewolucja czasem potrzebuje ludzi, którzy potrafią dać w zęby, tak, żeby chrzęściło jak harwester albo jak turkuć podjadek. Ktoś przecież musi walczyć. Ktoś musi czasem wstać, pierdolnąć pięścią w stół i powiedzieć "Basta!". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I wiecie co? Fajnie, że to jesteście Wy. Dziewczyny i Chłopacy! Mogę się z wami nie zgadzać i kłócić, ale jestem z Was czasem cholernie dumny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCFG-vEK6x5pOsvL6ZCrM0mnt3ykEAP_iZyuiA73WghwZRLxh9froGO-wZWyDSh1yRpGebRbSNkYrVgNazLad1zxsICB1kPGwfamqfnyWX7fySZC63hH_mW-AZDoYYTGAMsD21GEbXV2On/s1600/eko6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1004" data-original-width="1004" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCFG-vEK6x5pOsvL6ZCrM0mnt3ykEAP_iZyuiA73WghwZRLxh9froGO-wZWyDSh1yRpGebRbSNkYrVgNazLad1zxsICB1kPGwfamqfnyWX7fySZC63hH_mW-AZDoYYTGAMsD21GEbXV2On/s320/eko6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam tylko prośbę. Nie zagalopujcie się w tym bitewnym szale za daleko. Bo prędzej czy później ktoś komuś przypierdoli kamieniem odrobinę za mocno i wtedy cała wasza walka będzie gówno warta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS: Mam nadzieję, że plandeki, lampy, świeczki, latarki i żarcie się przydadzą. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-57876853407594330992018-05-23T07:17:00.000-07:002018-07-31T06:12:04.771-07:00Sekurowanie Permetru czyli letalne i nieletalne metody odstraszania podkradaczy<div style="text-align: justify;">
<b>1. Wierzbowy ostrokół</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXJPMAQcBpqzdYvZ_WRmM0pUROZjeVp_akIioIQSOBLsQ1tZYcL04UOOlVSykQID87LAqRa2CpeAnlszCTSZ7jHA0xJS8v9k7WuxFyvtjVu4iuVOjzVG0k2fw0sVJoyqw7l9xqXeIoD4Nt/s1600/grzyb223.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXJPMAQcBpqzdYvZ_WRmM0pUROZjeVp_akIioIQSOBLsQ1tZYcL04UOOlVSykQID87LAqRa2CpeAnlszCTSZ7jHA0xJS8v9k7WuxFyvtjVu4iuVOjzVG0k2fw0sVJoyqw7l9xqXeIoD4Nt/s320/grzyb223.jpg" width="320" /></a>- Ale na chuj Ci te wierzby? - zapytał Marian</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
.- Do sekurowania perymetru. Ogrodziłem teren siatką leśną i powtykałem w nią wierzbę. Raz, że to najtańsze rozwiązanie, dwa, że sympatycznie wygląda taki naturalny żywopłot. Wierzba ma kosmicznie szybki przyrost, maskuje siatkę przed złomiarzami, żuli i sarenki w miejscu zatrzymuje, nie wejdzie mi tu więcej żaden grzybiarz czy inny kłusownik i, co najważniejsze, wierzba fajnie osuszy to bagno. A potem rozrośnie się w grubaśne drzewa. Pamiętasz jak płynęliśmy Utratą? W okolicach Żelazowej Woli brzeg obsadzony jest takimi szopenowskimi maczugami? Super to wygląda. W takich ogłowionych wierzbach lęgną się ptaszory, małe ssaki, coroczne odrosty wykorzystujesz jako materiał na koszyczki i plecionki, albo palisz tym w piecu. Taka głupia wierzba to zajebiście surwiwalowe drzewo, Marian. Nawet jej korę można wykorzystywać jako substytut aspiryny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>2. Zasieki z barszczu gen. Sosabowskiego</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSsdH_plQU7WxPG93eKhC-9wO4LVjYtZ7j75GTtrc35bQ4BD-LWnAy9i0vLboCFp0jfsOA9qJAhhrY1ZlMUxSdCgssFjAlPVGHl6di0kUijZPM6NuKkDiuck_n-EMkdKxdHryQYVXI1gqh/s1600/sekurowanie7.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSsdH_plQU7WxPG93eKhC-9wO4LVjYtZ7j75GTtrc35bQ4BD-LWnAy9i0vLboCFp0jfsOA9qJAhhrY1ZlMUxSdCgssFjAlPVGHl6di0kUijZPM6NuKkDiuck_n-EMkdKxdHryQYVXI1gqh/s320/sekurowanie7.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Większość podkradaczy i napadowywaczy nie jest w stanie odróżnić kopru do kiszenia ogórków od barszczu Sosnowskiego, zwłaszcza w nocy i po pijaku. Możemy ten fakt wykorzystać do zorganizowania straszliwej zasadzki z wykorzystaniem piekielnie parzącej parzącej rośliny, znanej też jako "Zemsta Stalina" (barszczyk trafił do Polski w latach 50. XX wieku jako dar uczonych radzieckich z Wszechzwiązkowego Instytutu Uprawy Roślin w Leningradzie).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Toksyna działa dopiero w połączeniu we światłem słonecznym, więc napastnik będzie miał bardzo przykry poranek. Skóra pokrywa się bąblami już po kilku minutach a przebarwienia skóry i wrażliwość na światło mogą utrzymywać się nawet przez trzy lata. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ten wypalający skórę chwast jest niestety objęty prawnym zakazem uprawy, rozmnażania i sprzedaży na terenie Polski. Jednak jako piekielnie inwazyjny antropofit rozprzestrzenia się wściekle szybko i jak się do nas gajowy Marucha o takie zasieki przypieprzy, to zawsze możemy mu powiedzieć, że samo wyrosło.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cholernie okrutna metoda. Stosować w ostateczności albo jak ktoś nas strasznie wkurwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>3. Hatifnaty</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpqhT1spwJIY0_YYpntFxJ8zbmvVtyPK037YBJxy7nmPusZQO957NMgvUDQ9IT4z_EmgohGqkv6xfAqm9EQNMxMYmVdG0TA4Ract7BBduBBcR3msLU3TGeHlIF26Y33ZLkyF1XIYWGgOtP/s1600/sekurowanie1n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpqhT1spwJIY0_YYpntFxJ8zbmvVtyPK037YBJxy7nmPusZQO957NMgvUDQ9IT4z_EmgohGqkv6xfAqm9EQNMxMYmVdG0TA4Ract7BBduBBcR3msLU3TGeHlIF26Y33ZLkyF1XIYWGgOtP/s320/sekurowanie1n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Niktohylofobia to lęk przed gęstymi obszarami leśnymi w nocy. Lęk ten jest zaskakująco powszechny i dotyka większość populacji cywilizowanych społeczeństw. Dzikie ludy północy, zamieszkujący rozległe tereny leśne, gdzie dni są krótkie a noce wręcz przeciwnie - długie, wykorzystują tą cywilizacyjną fobię, by ochronić swoje włości przed wizytami nieproszonych gości (czyli zasekurować perymetr przed turystami i menelami).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Grodzenie wielohektarowych areałów stalową siatką byłoby nieefektywne z ekonomicznego punktu widzenia. Zamiast tego, w Północnej Szwecji i Finlandii, ustawia się w lasach tzw. Hatifnaty (szw. Hattifnattar, fin. Hattivatti, ros. Хатифнатты)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Hatifnatowie, jak wszyscy wiemy, to podejrzane stworki, które wyrastają z nasion, ale tylko z tych, które wysiano w Noc Świętojańską. Prowadzą koczowniczy tryb życia, odbywając na łodziach podróże morskie w kilkuhatifnatowych grupach i usiłując dotrzeć do horyzontu. Nigdzie się nie zatrzymują i nic ich nie obchodzi. Nie maja uczuć. Przerażające skurwysyny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli przez zapomnienie lub gapiostwo nie wysialiśmy Hatifnata na wiosnę albo po prostu nie chce się nam bawić w hodowanie całego stada - możemy w prosty sposób zrobić kilku Hatifnatów z kawałków taśmy odblaskowej przyczepionej pinezkami do drzew na wysokości kolan.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiecie, że niby coś się czai w krzakach a drzewa maja oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obszar, który otoczymy przerażającymi Hatifnatami, staje sie praktycznie odizolowany od otoczenia a przez jego granicę nie są w stanie przeniknąć nawet fińskie zespoły patataj-metalowe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Polecam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>4. Sztuczny tłum</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN1fqv0dTAwpvFlHN_goTiVw0LwwC2BwUsKLQmJ8uw1SEttd0hs_EW8hdFceVa_VcJSsfesy1ncHeVXshrhQZasgDLdULV0KoBiudUopifvhJCcz058BsZFj2UTKoKcR4vlQGiBAN9T8ES/s1600/sekurowanie2n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN1fqv0dTAwpvFlHN_goTiVw0LwwC2BwUsKLQmJ8uw1SEttd0hs_EW8hdFceVa_VcJSsfesy1ncHeVXshrhQZasgDLdULV0KoBiudUopifvhJCcz058BsZFj2UTKoKcR4vlQGiBAN9T8ES/s320/sekurowanie2n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Należy rozpalić kilka dużych ognisk i robić dużo hałasu. Z patyków i zapasowego ubrania robimy humanoidalne kukły i ustawiamy je w blasku ognia w taki sposób, by rzucały wielgaśne cienie na pobliskie krzaki. Z telefonu puszczamy "Cwał Walkirii" Wagnera na cały regulator i w regularnych odstępach czasu wykrzykujemy głośne "Kurrrwa!" albo "Meihoffer, gdzie jest mój magazynek, ruda dziwko?" Pamiętamy też , by często zmieniać naszą pozycję i dużo machać rękami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spłoszony skradacz, przekonany o naszej przewadze w liczbie i w uzbrojeniu, ucieknie jak niepyszny tam gdzie pieprz rośnie, a my będziemy się mogli wreszcie wyspać w ciszy i spokoju. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Metoda doraźna o działaniu krótkotrwałym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>5. Zegar Kolejowy i tabliczki ostrzegawcze.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl_o86JGtpTXc1lQc-w4q0Yxx5_RzcNRzuV2VI6JQO2nYf4tuVHA6dv6LYYLqrdvQ_SqlGrF7vhmkHTkEMC7j3-z8Q5lGDGoXuAglUPvd4HMKWcIy-ph6ghahrOIPg4q_qgc0-ouY6cOpe/s1600/sekurowanie6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl_o86JGtpTXc1lQc-w4q0Yxx5_RzcNRzuV2VI6JQO2nYf4tuVHA6dv6LYYLqrdvQ_SqlGrF7vhmkHTkEMC7j3-z8Q5lGDGoXuAglUPvd4HMKWcIy-ph6ghahrOIPg4q_qgc0-ouY6cOpe/s320/sekurowanie6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Prosta i skuteczna metoda, przydatna jeśli nam jednak trochę głupio grodzić las, jak nie przymierzając jebany obszarnik jakiś. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bierzemy duży zegar kolejowy, znajdujemy w lesie uschnięte drzewo, kompasem wyznaczamy północ a następnie przy pomocy dwóch gwoździ przybijamy w tym miejscu nasz wielgaśny czasomierz. I teraz już zawsze będziemy wiedzieli gdzie jesteśmy a przy okazji - kiedy jesteśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Taki rustykalny zegar jest też wyraźnym sygnałem dla ewentualnych grzybiarzy i innych kłusowników, kto tu rządzi. Że ten las ma właściciela, człowieka o wyszukanym poczuciu estetyki, świadomego ekologicznie (wiecie, Rospuda, segregacja, masturbacja) a jednocześnie punktualnego i świetnie zorganizowanego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0OJ-a03xrvaDVFSLKTb_ktlO21h4591-gC-a8cC2t1Ayn8rhV7-YqqbvW4qU7YMu8qFwB9sOEF8WyUfjLgoRtCk3dgTgCBg9Tf0Ceu3YmQ2vB-i_2C3c7JmAf3uGjKsi_ijo0s0id_E6s/s1600/il58+%25283%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="590" data-original-width="597" height="316" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0OJ-a03xrvaDVFSLKTb_ktlO21h4591-gC-a8cC2t1Ayn8rhV7-YqqbvW4qU7YMu8qFwB9sOEF8WyUfjLgoRtCk3dgTgCBg9Tf0Ceu3YmQ2vB-i_2C3c7JmAf3uGjKsi_ijo0s0id_E6s/s320/il58+%25283%2529.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Efekt nieletalnego jebnięcia, wywołany zegarem w środku lasu, można dodatkowo wzmocnić tabliczkami informacyjnymi: "Wstęp Bronisław", "Min Niet. Poziom promieniowania niski", "Eksperymentalna hodowla kleszcza wirginijskiego" oraz "Gruz 200 przyjmę". Nie zdarzyło się, żeby mi ktoś coś stąd podpierdolił. Czyli metoda działa.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-41817045391013517402018-05-15T05:21:00.001-07:002018-07-31T06:12:25.541-07:00Marynowane skrzydlaki jesionu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWd5xCuXCZV6R8sYCinT5XJ_tcwVDAlbH18uEBcMfIVoHTfukL6oj056uUeVMFYpI5Mbu9sE0cGzBrEo8ke8mQkktLntmE2-18JV0I9gYUgk_WM_exM3yvruYDLlxVuJHRe1pjGNHLKa1G/s1600/jesion1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWd5xCuXCZV6R8sYCinT5XJ_tcwVDAlbH18uEBcMfIVoHTfukL6oj056uUeVMFYpI5Mbu9sE0cGzBrEo8ke8mQkktLntmE2-18JV0I9gYUgk_WM_exM3yvruYDLlxVuJHRe1pjGNHLKa1G/s320/jesion1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Władimir Arsienjew w "Dersu Uzale" albo "W Ussuryjskim kraju" pisał, że w południowej Syberii jadano młode owoce różnych gatunków jesionów marynowane w occie i w soli. Należy je jednak wcześniej kilkukrotnie ugotować, aby pozbyć się gorzkiego posmaku i wtedy są całkiem, całkiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ustalmy jednak jedną rzecz: oliwki ani kapary to to kurwa nie są. Jednak przy odrobinie dobrej woli możemy jesionowe skrzydlaki w occie uznać za ciekawą przekąskę/zagryzkę, którą miło jest czasem zaskoczyć konkubinę lub konkubenta podczas proszonej libacji na skwerku. "Nie jadłaś nigdy marynowanego jesiona? Poczęstuj się, proszę.". A potem okazuje się, że w mieszkaniu obok często dochodziło do awantur, 53-letni denat ma ranę kłutą w okolicy pleców a w pomieszczeniu gospodarczym mieszka drugi syn pani Jadwigi, brat podejrzanej, pseudonim Jesion. (tzw. młodszy Jesion, syn starego Jesiona). "Ale skrzydlaki to ty szanuj!"</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1sdzI7wU_rUDFQDS8FXrtf5g3A2xd6VhOHZ8ScK6_wKjhQNaAnRNhQfaFLouLvfL7BXp0KrTLH3hDG18WAFGPmOP2Rsk6WHFtr0tnUkW6aIhy8cBG4iBHwJkGLS26ijlrZWuTuPa6Rkn7/s1600/jesion2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1083" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1sdzI7wU_rUDFQDS8FXrtf5g3A2xd6VhOHZ8ScK6_wKjhQNaAnRNhQfaFLouLvfL7BXp0KrTLH3hDG18WAFGPmOP2Rsk6WHFtr0tnUkW6aIhy8cBG4iBHwJkGLS26ijlrZWuTuPa6Rkn7/s320/jesion2.jpg" width="319" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Ingrediencje:</b> </div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>2 kubki jesionowych skrzydlaków bez szypułek, 2 kubki octu winnego lub jabłkowego, 2 liście laurowe, 10 goździków, 10 ziaren pieprzu, 10 ziaren ziela angielskiego, łyżka nasion gorczycy, łyżeczka soli, łyżeczka cukru, woda.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Egzekucja:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Umyte i pozbawione szypułek skrzydlaki wrzucić na patelnię, zalać zimną wodą, zagotować. Na małym ogniu gotować przez 5 minut. Odcedzić i czynność powtórzyć. Znów odcedzić, lekko wysuszyć i włożyć do suchych, ciepłych słoików. W małym garnku przygotować zalewę, gotować przez 5 minut, lekko ostudzić, przecedzić przez gazę i zalać nasiona. Mozna dodać papryczki, jak ktoś lubi (ja lubię).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6HZnqTcq5xC25PzejNxkpvXulX7AtjWM29amon4ZLpW701TR1rRFdYFVOmqYxQ8bjf41TLbJazMTftRhGkEedgOzTz6Aqk-mhZ2zFY4fDtd-ZukuWFRTuqYkjESyZzf4Y1EPTe_Q8GzIM/s1600/jesion3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6HZnqTcq5xC25PzejNxkpvXulX7AtjWM29amon4ZLpW701TR1rRFdYFVOmqYxQ8bjf41TLbJazMTftRhGkEedgOzTz6Aqk-mhZ2zFY4fDtd-ZukuWFRTuqYkjESyZzf4Y1EPTe_Q8GzIM/s320/jesion3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
I teraz najtrudniejszy etap - zakręcone słoiki odstawić na 3 miesiące, żeby nabrały dobroci. Podawać na chlebie ze smalcem, popijać czym kto lubi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-67165035659373085772018-05-14T02:26:00.003-07:002018-05-15T05:22:28.520-07:00Paleoracuchy grochodrzewowe czyli akacja w cieście naleśnikowym<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZnvoRFf4wEcoH39aoviyMusGwUa4u9p06CzorVD6nXzVlkvYUD5P2BWdZH6YKOzY0hxKSYSAzPKPpdR-tdQJFlgFCLHZovKatgB0TIRlbMF9Awgeqk3N9nLJCRPj2spxDsGZjggqnjhpW/s1600/robinia.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZnvoRFf4wEcoH39aoviyMusGwUa4u9p06CzorVD6nXzVlkvYUD5P2BWdZH6YKOzY0hxKSYSAzPKPpdR-tdQJFlgFCLHZovKatgB0TIRlbMF9Awgeqk3N9nLJCRPj2spxDsGZjggqnjhpW/s320/robinia.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Robinia akacjowa, przez głupie blade twarze nazywana akacją, od jakiegoś tygodnia kwitnie jak wściekła pod naszym pueblo. A kwiaty robinii w cieście naleśnikowym to tzw. "lep na dupy Potawatomi", popularny indiański afrodyzjak. Zrobienie takich paleoracuchów jest proste jak konstrukcja łuku ogniowego, szybkie jak spłoszony mustang i nawet najbardziej gapowaty członek plemienia nie powinien tego spieprzyć. Warto spróbować, bo choć kuchnia Pierwszych Ludzi jest zazwyczaj wyjątkowo paskudna i niezjadliwa - to jest naprawdę smaczne. Serio.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Świeżo zerwane kwiatostany robinii moczymy w niezbyt gęstym cieście naleśnikowym (2 jaja, szklanka mąki, szklanka mleka, pół szklanki wody, 3 łyżki oleju, szczypta soli) i smażymy krótko na głębokim oleju lub opiekamy nad ogniskiem, żeby było bardziej indiańsko. Polewamy syropem klonowym albo, jeśli jesteśmy bardzo biednym plemieniem, posypujemy cukrem pudrem z buraka cukrowego. Pozostałe okruszki rozsypujemy w ofierze pomniejszym bóstwom, jak zwykle.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego! I niech wasze mokasyny nigdy nie trafiają w kaktus.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-70312708996934152602018-05-08T05:46:00.000-07:002018-05-14T02:19:48.729-07:00Korona Gór Polski - 28 powodów, żeby nie chodzić po górach<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoyrkLGr4io9BEYkmbwXnMSMU7aNxcd33D0G5t11dvdtBL6Ntps1H0PB5x49hnOjVe1qSc1aacsbRFV34r7e9BvEWAs2mD4LTe6mnD5gD79nPXy1UaQsk_JDQMZYtn04Sc4O2grw67wXrE/s1600/kgp11.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="810" data-original-width="1080" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoyrkLGr4io9BEYkmbwXnMSMU7aNxcd33D0G5t11dvdtBL6Ntps1H0PB5x49hnOjVe1qSc1aacsbRFV34r7e9BvEWAs2mD4LTe6mnD5gD79nPXy1UaQsk_JDQMZYtn04Sc4O2grw67wXrE/s320/kgp11.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Strasznie to chodzenie po górach jest głupie, męczące i bez sensu. Czyli tak, jak lubię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze dwa etapy ciśnięcia szczytów do Korony za nami. 11 pasm górskich: Góry Świętokrzyskie, Bieszczady, Masyw Ślęży, Karkonosze, Góry Kaczawskie, Góry Wałbrzyskie, Góry Stołowe, Góry Kamienne, Rudawy Janowickie, Góry Sowie, Góry Izerskie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiecie, co w tej nieszczęsnej Koronie Gór Polski jest najzabawniejsze? Małe różnice. Wszystkie góry mają to samo łajno, ale ciut inne (a wiecie, jak mówią w Karkonoszach na ćwierćfunciaka z serem?). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyrWkeKUTtTx5WPaASzykfaxtx58irkUii4IkkE4vM-PoIwHFry9AGQjVRyBnqK3ApZ3OE-ZeRxpoK198uNMwVbm0ehIxQXtNzIg0C-S_XaUKSHenYwbshzxbhS5unCC3fP6VZJTFtKtY7/s1600/kgp7.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyrWkeKUTtTx5WPaASzykfaxtx58irkUii4IkkE4vM-PoIwHFry9AGQjVRyBnqK3ApZ3OE-ZeRxpoK198uNMwVbm0ehIxQXtNzIg0C-S_XaUKSHenYwbshzxbhS5unCC3fP6VZJTFtKtY7/s320/kgp7.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Chodzę więc sobie po tych górach, żeby jarać szlugi, kolekcjonować przygody i odznaki PTTK. Wyłapuję detale, które umykały mi, gdy byłem nieco starszy i mądrzejszy niż jestem teraz. Po co to w ogóle i w jakim celu, spytacie jeden z drugim, z trzecim? Kto za tym stoi i lep jakiej propagandy się za tym kryje? Jerzy Kukuczka zapytany o to, czemu chodzi po górach, zwykł odpowiadać słynnym już kontrpytaniem: "A czemu dinozaur się liże po jajkach?". Wanda Rutkiewicz odpowiadała jeszcze bardziej enigmatycznie: "Nieważne. Domyśl się.".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja, świadom przepaści dzielącej mnie od tytanów polskiego himalaizmu, odpowiadam trochę grzeczniej: W górach są różne rozmaite rzeczy, które sprawiają, że należy po nich nie chodzić i o nich nie pisać."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A mianowicie:</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjcCoqI2Alqg7PHsvU1fX7U8VtUdx-rx2pGApd3kxQ0P__qY79hh02LsjQLfMAKHf2-1OCkAQp3DTTUd3l2cHz-xPBsfT-Z1v6aPnP_5OeHIz_PiFJhKAhiQ66rThWu-vnzJN4fbpJ_q3G/s1600/kgp5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjcCoqI2Alqg7PHsvU1fX7U8VtUdx-rx2pGApd3kxQ0P__qY79hh02LsjQLfMAKHf2-1OCkAQp3DTTUd3l2cHz-xPBsfT-Z1v6aPnP_5OeHIz_PiFJhKAhiQ66rThWu-vnzJN4fbpJ_q3G/s320/kgp5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1. Brak Ludzi</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Idziesz sobie po pustych i zamglonych górach Szlakiem Sarniego Łajna lub Jelenią Autostradą w Delcie Potoku Dzikiej Świni, mijając miejsca o westernowych nazwach: Piekielna Dolina, Przełęcz Wisielca, Kamienna Szubienica, Diabelska Kuchnia, a o niegdysiejszej obecności ludzi przypominają ci tylko opuszczone i na wpół zdziczałe owocowe drzewka, łany pokrzyw rosnące w obsikanych miejscach i znaki informujące o tym, że wstęp Bronisław bo się ciećwierze na szlaku grzdżą. Nie trzeba maszynowo odpowiadać na "cześć", "dzieńdobry","ahoj" i "gutentag". Tak, wyczerpałem limit takich "cześciów" na co najmniej dwa lata. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bezludność jest fajna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDFVAmfY_wVrPyc8oPSX8YO0MJLD_5ydjK9S9x8P9bduRWcytTvUl2CwT0DUvuBEvym4uFaIPWeGuAbsp10FpwUrXG7whXz5IGhEMJPO7dt6RbU1iwdf06nShdXxI01SWaTYXW5oWRPRAv/s1600/kgp1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="520" data-original-width="520" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDFVAmfY_wVrPyc8oPSX8YO0MJLD_5ydjK9S9x8P9bduRWcytTvUl2CwT0DUvuBEvym4uFaIPWeGuAbsp10FpwUrXG7whXz5IGhEMJPO7dt6RbU1iwdf06nShdXxI01SWaTYXW5oWRPRAv/s320/kgp1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli jednak ludzi nie ma, to zawsze pozostawią po sobie ślad. Wyrezany scyzorykiem w korze buka, albo maźnięty węgielkiem na ścianie bacówki. Dobrze jest nauczyć się takie ślady rozpoznawać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na Łysicy najsłynniejszy ślad to ten pozostawiony przez nieletniego gimbazjalistę Stefana Żeromskiego, który wyrąbał autograf na ścianie kapliczki u podnóża góry. Dziwnym więc nie jest, że gówniarzeria ,której się pokazuje na szkolnych wycieczkach taki zalegalizowany akt wandalizmu smaruje potem wszędzie, że kochają Bożenę, że Legia kurwa albo ile dni do cywila komu zostało.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0KzZxX_5qXdL23Gd_IU1jNZK7xOcWqcqU26hPGWbm8YVgM4-I9IUj5YyPlTEcqo4DLTTaEcB9yG_JcQw2REMKd53vWyvW__Iwl9wbXqf1gns4HQ0itDoPEExpsfwyBl5wXBYl2nTcPctO/s1600/kgp6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0KzZxX_5qXdL23Gd_IU1jNZK7xOcWqcqU26hPGWbm8YVgM4-I9IUj5YyPlTEcqo4DLTTaEcB9yG_JcQw2REMKd53vWyvW__Iwl9wbXqf1gns4HQ0itDoPEExpsfwyBl5wXBYl2nTcPctO/s320/kgp6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Poza wspomnianym Żeromskim napotkaliśmy też autografy innych znanych ludzi: </div>
<br />
<ul>
<li style="text-align: justify;">Bruce'a Lee- mistrza sztuk walk wszelakich, filozofa i aktora. </li>
<li style="text-align: justify;">Porucznika Kojaka - łysego, cynicznego twardziela o gołębim sercu, który rozpracowuje przestępczy półświatek Nowego Jorku wpierdalając lizaki.</li>
<li style="text-align: justify;">Pauli Abdul - amerykańskiej piosenkarki i czirliderki, o której chodzą słuchy, że kilkukrotnie zmieniała płeć tam i z powrotem. </li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>2. Ludzie</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR8Dccjf6k_n5RjbgPa9CVHGY7CflYEGaNcbGxlTiHYGexHqZA8QSTY04Ua9S3hAJNqf1wq9OPqFi0XIzpv4M4iKBEx30AJ4fkK1ZSg78L4qCZu5IgcOz4Ukk1agv8oeljkI0fG6fVtmUd/s1600/kgp12.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1050" data-original-width="1080" height="311" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR8Dccjf6k_n5RjbgPa9CVHGY7CflYEGaNcbGxlTiHYGexHqZA8QSTY04Ua9S3hAJNqf1wq9OPqFi0XIzpv4M4iKBEx30AJ4fkK1ZSg78L4qCZu5IgcOz4Ukk1agv8oeljkI0fG6fVtmUd/s320/kgp12.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiadomo, że w taką, np. majówkę trudno o pustki i samotność długodystansowca na szlaku. Spotykasz za to kupę dziwnych osób. I nawet tłum na Śnieżce wtedy nie przeszkadza, głupie schody na Tarnicę czy napalmowy smród setek grilli na Ślęży. Choć czasem się zastanawiam, czy nie należałoby zrzucać w przepaść kolesi, którzy poruszają się po szlaku chodem nordyckim metodą kijka wleczonego i krzyczą "Anka! Patrz! Motyle się pierdolą!" to zakładam, że większość ludzi napotkanych w górach jest wporzo i w temacie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dajmy na to, taki pan Franciszek z Opawy. Pan Franciszek prenumeruje "Łowcę Polskiego", czasopismo miłośników jagnięciny i baraniny, a jak jedzie traktorem na wieczorne polowanie z zasiadki to wraca z lisem albo dzikiem i gadamy sobie wieczorem przy ognisku piekąc mięsiwo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLFP-ZX4URbTGEJcvHuaYLkOXCrRSRLKbIaYmQHRMYJrNzix8qU97aqmXjjwHC2I10IL-7p7BgMd_r6pbCyhYiv-yXmU8iheYpL7KukDwYRK5rxIxvZmrLVp9U-LkVGIH1COnfiFbFhX9T/s1600/kgp4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLFP-ZX4URbTGEJcvHuaYLkOXCrRSRLKbIaYmQHRMYJrNzix8qU97aqmXjjwHC2I10IL-7p7BgMd_r6pbCyhYiv-yXmU8iheYpL7KukDwYRK5rxIxvZmrLVp9U-LkVGIH1COnfiFbFhX9T/s320/kgp4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"Jak w '67 służyłem na okrętach w Świnoujściu to tam jedliśmy dużo ryb. A tu niedaleko była kiedyś restauracja "Pokusa" - to tam, gdzie teraz jest dom starców. No i tam były trzy rodzaje śledzia: w oleju z cebulką, w śmietanie i jakiś jeden jeszcze. Ech, zjadłbym jeszcze kiedyś takiego śledzia..."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Albo Pani Jolanta w goprowskim ubranku, głośna tą głośnością rezydentów schronisk i przewodników górskich, którzy zawsze mówią tak, jakby chcieli przekrzyczeć wiatr "Kto zamawiał herbatę z cytrynąąą!!!!".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pani Jolanta zachwyca się nad gerberami w doniczce, w której ktoś zgasił kilka petów i martwi się, czy aby nie zmarzną te gerbery. "A pamiętacie jak Zbyszek Gołąb znalazł kiedyś na Szczelińcu stanowisko rododendronów? I już chciał to opisywać, zbadać i światek sudeckich botaników poruszyć? A to ktoś posadził sobie tak po prostu, żeby ładnie było." I śmieje się tak strasznie głośno, że aż pustułki przylatują zobaczyć co się dzieje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGNQJK8oADXTWBoy0NhP0wvIT1LpX9lv4pbj3ACa87QOZq5z1M-Vaw7m4YLF3T6zvl3SgNto65R225Ex-8M1B1Emo48VG2M75NNJ2hnyM_DQUoFK_KCcANuvJBHIZqz0SJSiesooWKan_9/s1600/kgp10.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGNQJK8oADXTWBoy0NhP0wvIT1LpX9lv4pbj3ACa87QOZq5z1M-Vaw7m4YLF3T6zvl3SgNto65R225Ex-8M1B1Emo48VG2M75NNJ2hnyM_DQUoFK_KCcANuvJBHIZqz0SJSiesooWKan_9/s320/kgp10.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy Staszek z dwernickiego tartaku, z którym siedzimy nad butelką łiskacza do późnej nocy i przypominamy sobie jak 15 lat temu budowaliśmy taras nad Sanem i ja się z niego spieprzyłem, bo deski jeszcze nie były przybite do legarów a Jadźka wtedy w ciąży była, ale nie ze mną tylko z nim.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I harcerze z Pabianic. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Albo ten rezydent, który puszcza turystom Chopina, dawno już nie czytał Goethego (no chyba, że "Pieśni"), ale o Kapuścińskim gadamy kilka ładnych chwil, przypominając sobie podwójne wydania "Cesarz/Szachinszach", "Kirgiz schodzi z konia/Chrystus z karabinem na ramieniu", ale "Imperium" i Heban" to były już pojedynczo, a z czym połączył "Jeszcze dzień życia" to już nie pamiętamy. A potem szlugi się nam kończą, bo gość, który na dole przyznaje koncesje mści się za to, że jego żona uciekła z takim jednym co szlugi na szlaku sprzedawał. I nigdzie szlugów nie kupisz, choćby skały srały.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJYuVZ8Mz3O0V0-JeidDk7m7IvkPu6-WyKoqFYOiq5j2l0ZqKh5iHC1-GmX9n1g1-CFwWRxh42FqvGm7pEYvne-pzwbnLyi-SvbnYS6SHMyYcWVuw4A9htjMkPiPr5X_a-ZhDzNIIPRJYu/s1600/kgp3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJYuVZ8Mz3O0V0-JeidDk7m7IvkPu6-WyKoqFYOiq5j2l0ZqKh5iHC1-GmX9n1g1-CFwWRxh42FqvGm7pEYvne-pzwbnLyi-SvbnYS6SHMyYcWVuw4A9htjMkPiPr5X_a-ZhDzNIIPRJYu/s320/kgp3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
No i jeszcze takich dwóch chłopaków, którzy kiwając się nad niedopitą flaszką policzyli, że zrobili dzisiaj 30 kilometrów po górach i półtora litra gorzkiej żołądkowej, no ale to od 11.00 a jest już 21.00, więc trochę słabo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest jeszcze hardkorowy Kamil, który ciśnie w obcisłym rzeźnicze ultramaratony nocą i bardzo w porządku z niego gość oraz cicha, ale piekielnie sprawna technicznie i kondycyjnie Kasia, która odreagowuje w górach codzienną orkę w korpo. I megasympatyczne małżeństwo emerytów, którzy byli już na każdej polskiej górze minimum ośiemnascie razy i dogaduję się z nimi w trzy sekundy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lubię takich ludzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>3. Drzewa</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIHJluYtVVaPtZADLGXLa7fdHrYX7speqmgPYsWaVziKF8ckSR_bQOukT8Zb0OqQdXx815S7VAFxtB1okyTuiq9bDCfDVkoC8g0nzdpu88YzPzx3hF_uqayjv2bqll60SL9ua9Ao1nsIwg/s1600/kgp13.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIHJluYtVVaPtZADLGXLa7fdHrYX7speqmgPYsWaVziKF8ckSR_bQOukT8Zb0OqQdXx815S7VAFxtB1okyTuiq9bDCfDVkoC8g0nzdpu88YzPzx3hF_uqayjv2bqll60SL9ua9Ao1nsIwg/s320/kgp13.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Każde z pasm górskich jest botanicznie nieco inne od reszty i zawsze kiedy jestem w nowym miejscu, staram się wrzucić do plecaka trochę lokalnej flory i udomowić potem u siebie na pamiątkę. Zamiast bzdurnej ciupagi lub innej pierdoły z muszelką - przywożę żywe fragmenty miejsc, które lubię lub które z różnych powodów są dla mnie ważne. I jakoś tak wyszło, że zaczęło mi się tworzyć całkiem fajne Arboretum Przyrody Miejsc Ciekawych. W tym roku, przy okazji zdobywania Korony, zamierzam przytaskać sobie kupę zielska charakterystycznego dla wszystkich pasm górskich w Polsce. Pozyskanego na legalu oczywiście lub cichcem uratowanego przed zadeptaniem na parkingu czy pod kiblem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5sWVviLcwQsmN2NTj7TjoAvYzMkW3s6DmmfEVkr5YMqOI6ULP2-cRPlxmGN0T_NZQpI7fAWbeZgLHMQRJDyFvycxW1W39QNrV4Ebob0Z4w7XzABa0D8-OSLGFBeUJ-ScyIsKnxtdLVz8f/s1600/kgp8.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1075" data-original-width="1080" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5sWVviLcwQsmN2NTj7TjoAvYzMkW3s6DmmfEVkr5YMqOI6ULP2-cRPlxmGN0T_NZQpI7fAWbeZgLHMQRJDyFvycxW1W39QNrV4Ebob0Z4w7XzABa0D8-OSLGFBeUJ-ScyIsKnxtdLVz8f/s320/kgp8.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
U podnóża Łysicy znalazłem siewki jodły z Puszczy Jodłowej. W Bieszczadach dostałem kolejne buki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A Sudety, poza oczywistymi buniami stoją głównie jaworem i jesionem oraz świerolami i kosówką w wyższych partiach. No i mam teraz pełen ogródek drzewek z każdej zdobytej sudeckiej góry. I zamierzam sobie dosadzić jeszcze więcej i więcej i więcej i więcej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogę się już doczekać Beskidów. Będzie zacnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-27801567634852209692018-01-03T02:45:00.000-08:002018-05-14T02:45:39.737-07:00Trudna sztuka kiblowania<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh56E0j0yZy7JxRWmvJ2BX9iukYpbK18FEzvgIwEsRbZL5QB2NcxruWUhk26AOgudEAuEMgCpkIhUsPODKaErGfwhtqjLnQwNcv5vNQHDjrxpGxXj_bHNchlvOajwT2UJoiXAtsNvaG-R_b/s1600/kiblowanie2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="810" data-original-width="1080" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh56E0j0yZy7JxRWmvJ2BX9iukYpbK18FEzvgIwEsRbZL5QB2NcxruWUhk26AOgudEAuEMgCpkIhUsPODKaErGfwhtqjLnQwNcv5vNQHDjrxpGxXj_bHNchlvOajwT2UJoiXAtsNvaG-R_b/s320/kiblowanie2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiele lat później, stojąc naprzeciw plutonu egzekucyjnego, pułkownik Eufemiusz Bzdyś miał przypomnieć sobie to dalekie popołudnie, kiedy Marian pokazał mu śnieg.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Śnieg miał wielgaśne płatki i sypał jak wściekły. Pirenejscy górale zwykli nazywać taki warun pogodowy i towarzyszącą mu zerową widoczność "tak zwanym damskim chujem". Kończyły się zapasy, ale gęsta śnieżna zamieć ułatwiała nam wyprowadzenie nieprzyjaciela w pole i wyjście z okrążenia. Po mozolnym, trzydniowym przemykaniu się na cichaczem ku wyżynom rozbiliśmy wreszcie obóz przejściowy na przełęczy i czekaliśmy aż otworzy się okienko pogodowe umożliwiające atak na sklep, w którym moglibyśmy uzupełnić zapas papierosów, pornosów i kabanosów. Odpoczywaliśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeTyf6R6XUejAf68yESXtvCKMkAKP-aFsI1riZ0RANQaRvCHOM4o4Rx4xpzxYQug4mqypmAG0wS5RP27bJQYcFJvFMZ0Tgh3-OvuKsiSOjgv_uoJG8HQjfJtLApYOuE4laeMtN0JlTvuB1/s1600/kiblowanie4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeTyf6R6XUejAf68yESXtvCKMkAKP-aFsI1riZ0RANQaRvCHOM4o4Rx4xpzxYQug4mqypmAG0wS5RP27bJQYcFJvFMZ0Tgh3-OvuKsiSOjgv_uoJG8HQjfJtLApYOuE4laeMtN0JlTvuB1/s320/kiblowanie4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Marek Kamiński takie dni potrafi skwitować jednym zdaniem: "Miałem kłopoty z wyjściem ze śpiwora". Myślę, że to stwierdzenie trafione w punkt. Nieobyty czytelnik mógłby pomyśleć, że gapowatemu Kamińskiemu zaciął się suwak w worku, albo tak się napruł wódą, że trudno mu jest wyczołgać się z barłogu. Nic bardziej mylnego. Kiedy w taki kiblowaty dzień leżysz sobie w ciepłym śpiworze, jest ci błogo i gdy kuchenka gazowa rzęzi na resztkach letniego kartusza to sama myśl o wypełznięciu na chłodny świat, w którym czekają na nas sztywne od mrozu portki, lodowata kawa i fizolski zapierdol pod górę - nie wydaje się zbyt nęcącym pomysłem. Ani trochę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiblowanie ma jednak swoje niezaprzeczalne uroki. Szczerze mówiąc - jestem mistrzem kiblowania. A najbardziej lubię kiblować zimą.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmv-gFVCIPYcQDjY2ZNY5qEH0r0_QO6m5n4mYx4U6t_uC3saGBPp4ATh4Fn78BKQeb652GW0YH7AIimfDRj4q90x94EDqA_rNgLPC2kIUhnIb7vR1UGGv7NN6abukmZhR6UexIZ4l6BuNT/s1600/kiblowanie7.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmv-gFVCIPYcQDjY2ZNY5qEH0r0_QO6m5n4mYx4U6t_uC3saGBPp4ATh4Fn78BKQeb652GW0YH7AIimfDRj4q90x94EDqA_rNgLPC2kIUhnIb7vR1UGGv7NN6abukmZhR6UexIZ4l6BuNT/s320/kiblowanie7.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Według słownikowej definicji PWN "kiblować" to "przebywać długo w jednym miejscu, czekając na kogoś lub na coś". Wyróżniamy dwa rodzaje kiblowania. Kiblowanie Wysokogórskie tzw. "rest" to element aklimatyzacji i jest to zazwyczaj dzień lub dwa dni odpoczynku, by organizm się zaadoptował do nowej wysokości i warunków na niej panujących. Kiblowanie Bezprzymiotnikowe jest to zaś odpoczynek po łojeniu i ciśnięciu lub bezruch w oczekiwaniu na start na czymś płaskim. Nie potrafię ze sobą uzgodnić, który rodzaj kiblowania bardziej uwielbiam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W "Ruchomym święcie", swojej najlepszej książce o nicnierobieniu, niestrzelaniu i niepolowaniu, Ernest Hemingway opisuje przepiękny przykład kiblowania miejskiego w Paryżu. Jest tak zimno i paskudnie, że zamiast marnować czas na rozpalanie pieca w nędznym pokoiku na najwyższym piętrze hotelu w którym umarł Verlaine, postanawia zaszyć się w knajpie na placu St-Michel gdzie suszy sobie płaszcz, rozgrzewa się rumem St. James i karafką wytrawnego białego wina, zżera pachnące morzem ostrygi, jara tuzinami podłe portugalskie szlugi, pisze cośtam, robi plany na przyszłość, podziwia ukradkiem piękne dziewczyny i cieszy się życiem po prostu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNBaxejK05odX-VMJOXRMqgLKQapWq1HRvNhnNR0Lm6HnR4KnSa9gCijRRg7yWeIeeOvF3KnLDPSOaDi08JRaQ1vgOp9iQjcoXVJbjEjAlfa2o1c3nBJjJ-lsMUe0JzVFpjQ3UCvc3Gp3w/s1600/kiblowanie6.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNBaxejK05odX-VMJOXRMqgLKQapWq1HRvNhnNR0Lm6HnR4KnSa9gCijRRg7yWeIeeOvF3KnLDPSOaDi08JRaQ1vgOp9iQjcoXVJbjEjAlfa2o1c3nBJjJ-lsMUe0JzVFpjQ3UCvc3Gp3w/s320/kiblowanie6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Robienie planów i cieszenie się zasłużonym bezruchem to nieodłączny element kiblowania. Na wyposażeniu tratw ratunkowych w Marynarce Wojennej RP były kiedyś nawet kart do gry, żeby marynarze w oczekiwaniu na ratunek mogli kulturalnie uprzyjemniać sobie czas. Niestety okazało się, że chłopaki zbyt często rżną w pokera na żelazne zapasy wody i prowiantu więc jakiś decydent-kretyn kazał te karty wycofać. A szkoda.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Albowiem jeśli istnieją czas i miejsce w których hazardowe gry towarzyskie, niezdrowe używki, dobre książki i nieskrępowana radość są wysoce wskazane - to własnie podczas kiblowania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego o tym piszę? Przypomniało mi się bowiem podczas ostatniego postoju na Niewiadomo Jakdługo jedno bardzo ważne zdanie napisane niegdyś na fejsbukowym wallu Ewy Chodakowskiej: "Ignoruj ludzi, którzy przeszkadzają Ci w radości."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKd8i-9i367HyO-jFFS9lVzv1FEwd1WkKNP2jcvUCs1QDT9Hu7b3vDnj7aYBXaZkP_SzmwjRD4uHcp3UwFKxGbV45z2sL2zriC3dGYOQ7onM89JDH8PJXy9MGCxkZ_GBCb-8wHbxMBkVg0/s1600/kiblowanie1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="700" data-original-width="960" height="233" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKd8i-9i367HyO-jFFS9lVzv1FEwd1WkKNP2jcvUCs1QDT9Hu7b3vDnj7aYBXaZkP_SzmwjRD4uHcp3UwFKxGbV45z2sL2zriC3dGYOQ7onM89JDH8PJXy9MGCxkZ_GBCb-8wHbxMBkVg0/s320/kiblowanie1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
No i?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i od tamtego czasu ignoruję Ewę Chodakowską</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A teraz idźta przez pole. We wsi Moskal stoi.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-20920409101320387562017-11-20T03:30:00.002-08:002018-05-14T02:20:07.326-07:00Pigwowiec czyli Bomba inż. Witaminowa<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja-W85kn2wddbppTrdjaR72RuuCffTGNB7mizoA3u5SJStWIV4eZQxs9p3_S36h4FawmIljXsDUq1q5PkmXYS1XpdMUtoPCCzmNlggTT_fPJzLLgLEMSArHiC_vavpvHpZy8fCs65K1DVp/s1600/pigwa1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="640" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja-W85kn2wddbppTrdjaR72RuuCffTGNB7mizoA3u5SJStWIV4eZQxs9p3_S36h4FawmIljXsDUq1q5PkmXYS1XpdMUtoPCCzmNlggTT_fPJzLLgLEMSArHiC_vavpvHpZy8fCs65K1DVp/s320/pigwa1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak co roku, kiedy tylko spadnie pierwszy śnieg, siostra Mariana przybiega do mnie i krzyczy od progu: "Dzieci to kurwa znowu zżerają a potem plują i rzygają wszędzie! Co robić?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siostra Mariana mieszka bowiem pośrodku pigwowego sadu. Niby po obrzeżach rosną tam jeszcze jakieś biologiczne zasieki: kolczaste głogi i dzikie róże a ze śliwek to ulęgałki i tarnina, ale marianowy sad głównie tą głupią pigwą stoi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Właściwie to powinienem napisać - głupim pigwowcowem. Pigwa i pigwowiec zawsze się ludziom pierdolą, bo mają podobne nazwy i na pierwszy rzut oka wyglądają podobnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPkD9s2SV29pCgBTHSpO-XV_fbsm7L4O0LIySSQeMqZXyenZELgC4zLZGcjm3eTd5KYiGRRDSbM4Y7BTGDu_k5WDUdlKQJgjupVp4UZdYpQmFQs56jxgtV4cxCgKJg30FT3GNfe8cM_QQV/s1600/pigwa2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPkD9s2SV29pCgBTHSpO-XV_fbsm7L4O0LIySSQeMqZXyenZELgC4zLZGcjm3eTd5KYiGRRDSbM4Y7BTGDu_k5WDUdlKQJgjupVp4UZdYpQmFQs56jxgtV4cxCgKJg30FT3GNfe8cM_QQV/s320/pigwa2.jpg" width="320" /></a>Obydwa te drzewka są nikczemnego wzrostu i na potęgę rodzą niesamowicie pachnące, ale kwaśne i paskudnie smakujące owoce. Pigwowiec jest jednak łatwiejszy w uprawie niż pigwa, ma mniejsze wymagania glebowe a pachnie jeszcze bardziej obłędnie niż pigwa i jest przez to fajniejszy w nalewkach. Dziwnym więc nie jest, że Marian, u którego każdy przepis zaczyna się od słów "Weź litr bimbru...", dbał o te pigwowce bardziej niż o uzębienie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co jednak zrobić w sytuacji, gdy dzieci nie chcą pić nalewki na bimbrze ani żreć surowych owoców "bo niedobre"? W takich chwilach z pomocą przychodzi nam niezawodny poradnik "Jedyne praktyczne przepisy konfitur, różnych marynat, wędlin, wódek, likierów, win owocowych, miodów oraz ciast" autorstwa kobiety światowej, celebrytki kulinarnej, la femme terrible XIX-wiecznej Warszawy, Lucyny von Bachman, primo voto Staszewskiej, secundo voto Mbwelembwele, tertio voto Iwanowej, quarto voto Ćwierczakiewiczowej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZG4E4OrOwX7a-X542deZT5abXgA9Wj3hsIyhWze1dGwz2yx34WJ99hDmdUQYSVRBGninEe1DNE-Lxvq8Mj7GSyQ7HJ1LU5gXzd4h8KNawukMf0iNuCJxai0-LoWDUkunxcckHIpdEXIgd/s1600/pigwa3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZG4E4OrOwX7a-X542deZT5abXgA9Wj3hsIyhWze1dGwz2yx34WJ99hDmdUQYSVRBGninEe1DNE-Lxvq8Mj7GSyQ7HJ1LU5gXzd4h8KNawukMf0iNuCJxai0-LoWDUkunxcckHIpdEXIgd/s320/pigwa3.jpg" width="320" /></a>Uzbrojony w potęgę oręża dziewiętnastowiecznej sztuki kulinarnej, powtarzam siostrze Mariana co roku, jak szatanistyczny rytuał jakiś: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Zrób jak radzi Pani Lucyna i dowal do herbaty zamiast zamorskiej cytryny. Jest kwaśniejszy i bardziej soczysty. Dzieci będą miały w organizmie witaminy i inne tam pierdoły."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siadamy więc razem i czytamy grubym dwugłosem:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"<i>Świeżość i wybór dobrego prowiantu jest pierwszym warunkiem dobrej kuchni, bo ze złych rzeczy nic dobrego wytworzyć nie można. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1a8HbzBKEmVx14JYNjIuobpejw0OnEMjp-X5BLH4PY_ahdjkP9TLQs-21iqo25EV9tQDpF2_aENrDxBh1HqPakuJfxN2MDXHLUFDN2o628EvZI4K1etEEtOvfPzP3vBuv0jp6oTPlp1Wj/s1600/pigwa4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><i><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1a8HbzBKEmVx14JYNjIuobpejw0OnEMjp-X5BLH4PY_ahdjkP9TLQs-21iqo25EV9tQDpF2_aENrDxBh1HqPakuJfxN2MDXHLUFDN2o628EvZI4K1etEEtOvfPzP3vBuv0jp6oTPlp1Wj/s320/pigwa4.jpg" width="320" /></i></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Świeże owoce umyć należy, rozkroić na pół, usunąć gniazda nasienne i nakarmić niemi prosięta lub parobkom rzucić. Pozostały miąższ wraz ze skórkami pokroić na niezbyt grube fragmenta i dokładnie wymieszać z cukrem najgrubszym, licząc kwartę cukru na garniec owoców. Zostawić w miejscu ciepłem na dób kilka, mieszając co czas jakiś drewniana kopyścią a następnie przełożyć wraz z syropem do słoiczków kamiennych. Nakryć natłuszczonym papierem bądź świńskim pęcherzem, zawiązać dokładnie szpagatem i wekować przez kwadrans we wrzącej wodzie. Do herbaty zimą podawać na przeziębienie, suchoty, koklusz i dolegliwości wszelakie</i>."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A potem siostra Mariana nakręcona witaminą C, tradycyjnie... A tam, nieważne.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-79977246057910949352017-10-23T07:36:00.000-07:002017-11-20T03:31:16.517-08:00Surwiwalowa fura na zimę<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1d_CiRJuLwbaGDhP9che5QnY_U_NvvBbEbdl6t9ankiZKUu1ZafyX0RXMpjJquBT8qHhpJ-V1VghHN069NVWIyNVLVUQud_KeNOgtThNppb09fUi5zTWEwJvVUIULbVs4ZpgZqlLAapam/s1600/fura.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="720" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1d_CiRJuLwbaGDhP9che5QnY_U_NvvBbEbdl6t9ankiZKUu1ZafyX0RXMpjJquBT8qHhpJ-V1VghHN069NVWIyNVLVUQud_KeNOgtThNppb09fUi5zTWEwJvVUIULbVs4ZpgZqlLAapam/s320/fura.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Toyota 4Runner</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Myszy i pająki wprowadzają się już do ludzkich domostw i trzeba pamiętać podczas zakładania czapki i butów, by kilka razy nimi potrząsnąć, żeby sprawdzić czy ktoś nie zamieszkał w środku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znak to nieomylny, że zbliża się zima i trzeba zacząć przygotowywać samochód do sezonu. Przygotowania zaczynamy oczywiście od wyboru furacza, bo przecież nie każdy furacz się do jazdy zimą nadaje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak pewnie część z Was wie, jestem fanatykiem autograciarstwa i jarają mnie azjatyckie trupy: ogromniaste terenowe Toyoty z przełomu wieków i kieszonkowe Suzuki do napadowywania na zaspy i muldy.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak o dobrą Toyotę trudno. Większość tych starych i terenowych kończy swoją karierę w Afryce Północnej lub na Bliskim Wschodzie, gdzie tubylcza ludność sprawdza, jak duże działko przeciwlotnicze uda się na niej zamontować i/lub ile uzbrojonych w maczety i RPG-7 osób wejdzie na pakę. Mojego osobistego 4Runnera sprzedałem przemiłemu handlarzowi legitymującemu się sudańskim paszportem wystawionym w Beninie, który bez ściemniania przyznał, że jeszcze tego samego wieczoru samochód będzie w Hamburgu, a następnego dnia płynie na "gdzieś południowy wschód". Teraz cieszy mi się ryj za każdym razem kiedy go widzę w CNN, choć uważam, że bez dziur po kulach auto wyglądało dużo lepiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTl7HbC2jYw-AaGf7VXyJbImWSucUWH_GBfukCVipTTrwTv7_BFguLBrbz-c9SWUERrksgzTufvF9KwuGsfyUG4VxFb30gIZaMEY1VxjryXqjOMg-hTQd6r2Mp31iqtQAEpo99Flj36Tp9/s1600/fura6.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTl7HbC2jYw-AaGf7VXyJbImWSucUWH_GBfukCVipTTrwTv7_BFguLBrbz-c9SWUERrksgzTufvF9KwuGsfyUG4VxFb30gIZaMEY1VxjryXqjOMg-hTQd6r2Mp31iqtQAEpo99Flj36Tp9/s320/fura6.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">VW T4 Feuerwehr z blokadami wszystkiego co się da</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Duży popyt na duże Toyoty sprawił, że jest ich niewiele na polski rynku a ceny są kosmicznie z dupy. Poza wspomnianymi wcześniej subsaharyjskimi kontrahentami, przyczynili się do tego rodzimi fanatycy offroadu, którzy mordują biedne Toyoty całymi stadami oraz Janusze youngtimerowego autobiznesu spod znaku "Nie sprzedam, będę robił". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odrzućmy więc te wszystkie nudne i oczywiste Hiluxy i Land Cruisery. To bardzo dobre fury, ale mamy przecież do wyboru tysiąc pięćset innych, dziwnych i nietypowych - a równie fajnych. Jak choćby Volkswagena T4, którego zanabył od niemieckiej straży pożarnej Pan Stach. Książkę by można o takich furach napisać, pozwólcie jednak, ze wymienię tylko kilka pierwszych z brzegu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUdw_wKTlQoJz319I_g4eIBzH9L_M6XhlZuMpJXNaGW6bCBqKPKcIdYrhzoeiGLHtH0a3ZZkF2nMnR4yfjGf2pqHp09QquK8GUAcphUuucBwQ7f6nPaDy3L4ifKYwkVTE1gIFwmUPNJi7y/s1600/tercel001.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="705" data-original-width="705" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUdw_wKTlQoJz319I_g4eIBzH9L_M6XhlZuMpJXNaGW6bCBqKPKcIdYrhzoeiGLHtH0a3ZZkF2nMnR4yfjGf2pqHp09QquK8GUAcphUuucBwQ7f6nPaDy3L4ifKYwkVTE1gIFwmUPNJi7y/s320/tercel001.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Toyota Tercel</b> <b>w wersji 4WD Snow</b> która, jak sama nazwa wskazuje, nie została stworzona z myślą o ciepłym i suchym klimacie lecz wręcz przeciwnie - to auto do tarzania się w śniegu. Kurcze, jeśli mieszkałbym w miasteczku South Park na przełomie lat 80. i 90. XX wieku to kupiłbym sobie właśnie śnieżnego Tercela. To piękny i bardzo kanciasty samochód. Ma napęd na cztery łapy, fabryczny zderzak ze zintegrowanym kangurem i lampkami halo-halo, kupę miejsca w środku i takie śmiszne wskaźniki wychylenia/pochylenia dzięki którym czujesz się jak kamikaze za sterami myśliwca nurkującego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAW6Zeg2cXbZeWIohtyfT71XCWfR2eB2D5vRNr8ZCfjqrUhRZRREKpSkZ0ni7pPOE9Ap9SMz-AFQvxCrv5zirtTmqZ9pXalZ2117NCO6jMle623v-Bj7BclftqxfgBMkz8tcT383doKFK2/s1600/fura7.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAW6Zeg2cXbZeWIohtyfT71XCWfR2eB2D5vRNr8ZCfjqrUhRZRREKpSkZ0ni7pPOE9Ap9SMz-AFQvxCrv5zirtTmqZ9pXalZ2117NCO6jMle623v-Bj7BclftqxfgBMkz8tcT383doKFK2/s320/fura7.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bertone Freeclimber</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Warto rozważyć też<b> Bertone Freeclimbera</b>, czyli Daihatsu Rocky z włoską budą i niemieckim dwulitrowym silnikiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Koleżanka Aśka K. latała po Białowieży tym bękartem Państw Osi przez parę ładnych sezonów i bardzo sobie go chwaliła zimą. A laska ma do asfaltu kilka kilometrów przez prawdziwą puszczę i dzieci do codziennego odwiezienia do szkoły.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i popatrzcie na te przeszklenia dachu! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli jednak komuś nie odpowiada ani Tercel ani Freeclimber, to polecam sprzęt równie niezawodny i kultowy, choć nieco mniejszy, mniej pancerny i bez napędu na cztery łapy. Do weekendowych zadań specjalnych jak znalazł: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Suzuki Maruti India Limited. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXB259A24jr69tuGtnXpsLl6ucHPYoXaZC72NBAQYbBU9o725xfspB_e_UbAywFqTKIBAXpJbebl-bzJJSU6szC8scWU3C8350qRApbVknZbBvNwv7rkj9PnyNr3eLl9kI3KmuUfVgwyzC/s1600/fura1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXB259A24jr69tuGtnXpsLl6ucHPYoXaZC72NBAQYbBU9o725xfspB_e_UbAywFqTKIBAXpJbebl-bzJJSU6szC8scWU3C8350qRApbVknZbBvNwv7rkj9PnyNr3eLl9kI3KmuUfVgwyzC/s320/fura1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Suzuki Samurai</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Maruti wygląda trochę jak Suzuki Samurai, który długo chorował i trzeba było amputować mu odmrożone nogi. Ma jednak dzięki temu niżej położony środek ciężkości niż Samurai i na śniegu prowadzi się go jak profesjonalnego bobsleja a nie jak paletę starych pustaków, co jest normą w przypadku Samurajów. Podobnie jak Samurai - wszędzie wlezie, bo jest mały i lekki. Na jego korzyść przemawia też fakt. że jest to najczęściej kradziony samochód w Pakistanie, nikt jednak nie słyszał o próbie kradzieży Maruti w Polsce. Da się go naprawić młotkiem i wypchnąć z zaspy jedną ręką (bo w drugiej trzymamy browara) a worek części kosztuje mniej niż pół paczki fajek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ktoś szuka niebanalnej, niezbyt samobójczej fury na zimę, to tak się korzystnie składa, że zbieram na Tercela i mam jednego Marutiego na sprzedaż. Cena wywoławcza, no nie wiem - <b>pincet złotych</b>? Auto jeździ, bo do tego służy, porządek w papierach ma, podwozie i zawieszenie zrobione, rdza pod kontrolą, klosz lewego kierunkowskazu klasycznie pęknięty, brak podsufitki i wyświecone tylne lampy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA-f26FshItyxmluq1dr_19roymWmuOKsJwk71BBDaJpnALw92xDxmaa6xlIeULJMPtNJAFVMLAf4o3cV08oXVm_6rGlJ-N6w41pTcOjpkWrozs86pVQI9yWxtImpzsHyY68hNZsZud-bg/s1600/maruti3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="830" data-original-width="1080" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA-f26FshItyxmluq1dr_19roymWmuOKsJwk71BBDaJpnALw92xDxmaa6xlIeULJMPtNJAFVMLAf4o3cV08oXVm_6rGlJ-N6w41pTcOjpkWrozs86pVQI9yWxtImpzsHyY68hNZsZud-bg/s320/maruti3.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Suzuki Maruti</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Oddam w złe ręce, mam nadzieje, że nowemu właścicielowi będzie jakośtam służyć do czegoś fajnego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo fajna fura, polecają Indira Gandhi i Wanda Rutkiewicz i moja Mama.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja też.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-27987719566486429502017-10-09T09:12:00.000-07:002017-10-23T10:06:44.288-07:00Bestiaryusz Mykologiczny Grzybni Wszelakiej<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXtscmWHtddN9DQhgSEUvpef2o44LwW_NAlW604pcvxS5VrxoS2n9PJABPAAM16X-kLBPyQboTDvsQ-xzXrs2ld8yVu6DC_GYwNrmkzYqVil5DnlSHwdj8cXa89I_SDJavOT7-gGw-6wtw/s1600/grzyb.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXtscmWHtddN9DQhgSEUvpef2o44LwW_NAlW604pcvxS5VrxoS2n9PJABPAAM16X-kLBPyQboTDvsQ-xzXrs2ld8yVu6DC_GYwNrmkzYqVil5DnlSHwdj8cXa89I_SDJavOT7-gGw-6wtw/s320/grzyb.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>Historiae et Artis Omnium Daemonicum Fungae, Bestiaryusz Grzybni Wszelakiej i praktyczne sposoby radzenia sobie z niemi inaczey, sobie i potomnym ku przestrodze spisane czyli pół mieszkania zajebane grzybami najgorsze. </i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Borowik latoś obrodził, kozaki się burzą po chutorach, opieńki się klują chmarami a kanie mają kapelusze większe niż talerz anteny Cyfrowego Polsatu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest w życiu okazjonalnego zbieracza grzybów tylko jedno trudniejsze i nudniejsze doświadczenie niźli jałowe grzybobranie, gdy w lesie nie ma ni jednej sztuki, najmniejszej i najbardziej zgnitej nawet. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHAOEjWwQRYPjjWICWLWfHR-CnOIROJZCCITbnwBthX6D-Xio4zPquF6-15s3RuNG2Dy8iwOrlnEZ61q6GEG8r56a2rlFap40U7UCCXyanSr6R-c3XLi7oPytUMkfoeZNWlbPnKp0appnR/s1600/grzyb999.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHAOEjWwQRYPjjWICWLWfHR-CnOIROJZCCITbnwBthX6D-Xio4zPquF6-15s3RuNG2Dy8iwOrlnEZ61q6GEG8r56a2rlFap40U7UCCXyanSr6R-c3XLi7oPytUMkfoeZNWlbPnKp0appnR/s320/grzyb999.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Chodzi oczywiście o klęskę urodzaju i niekontrolowany wysyp grzybów wszelakich. Czas, gdy w lasach już o 4 rano pojawiają się niezliczone Koszyczkowe Khorty , Palladyni Pleśni i Wiedźmy Mykoflory.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawodowcy w grupach <b>Search & Destroy</b>, z plastikowymi kubłami po farbie Śnieżka biały półmat, przemierzają młodniki, olsy, łęgi i grądy rodzinną tyralierą na szerokość całego działu leśnego. Wymiatają dosłownie i w przenośni. Pozostawiają po sobie tylko poprzewracane muchomory i upstrzone papierem toaletowym skrzyżowania leśnych duktów. Szarańcza to przy nich Pan Pikuś. Zazwyczaj poruszają się turkusowymi Lanosami, które porzucają na drogach pożarowych, technicznych i zakładowych, nigdy zaś na parkingu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ze względu na ich przewagę liczebną, jakikolwiek opór jest nieskuteczny. Zwykli śmiertelnicy mogą tylko podziwiać ich kunszt i wyjadać resztki grzybni z mchu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwd2oHp-yPLuE-5klIxS3t-R4LbA0_syIcEUdPJxFZNKbKMK0dPg8syCRfq9It2pZ8PGdJjxcySvxHOC4_2phQiQzOpY1tlOFGb1BzT4C7HfiIlDBzi_3rT58Lg9Aqou93qIC2xdvoLL-5/s1600/grzyb9.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwd2oHp-yPLuE-5klIxS3t-R4LbA0_syIcEUdPJxFZNKbKMK0dPg8syCRfq9It2pZ8PGdJjxcySvxHOC4_2phQiQzOpY1tlOFGb1BzT4C7HfiIlDBzi_3rT58Lg9Aqou93qIC2xdvoLL-5/s320/grzyb9.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugą kategorię tworzą tzw. <b>Samotni Wilcy</b>, przyjeżdżający do lasu w szmaragdowych Tico. Działają z precyzja skalpela, oczka mają wyostrzone na konkretne odcienie brązu i beżu, ogniskową ustawioną na nieskończoność. Potrafią wypatrzeć kozaka przez 20 metrów zwiędłego listowia, igliwia i czteropak Żubra. Pozdrawiają się tradycyjnym powitaniem "Tu nic nie ma" lub zwykłym "Spierdalaj". Palą trzy paczki szlugów dziennie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Są niebezpieczni w starciu bezpośrednim. Do annałów lokalnego grzybiarstwa przeszedł konflikt dwóch zawodników, którzy pokłócili się o to, kto pierwszy zauważył prawdziwka. Panowie rzucili się na siebie z nożami i jeden drugiemu wbił uwalony grzybnią kozik w podołek, przebijając trzy powłoki brzuszne, kalesony i koszyczek. Na szczęście, dzięki szybkiej dezynfekcji bimbrem, nie doszło do zapalenia otrzewnej i koniec końców - panowie zostali przyjaciółmi na całe życie, gdyż nic tak nie łączy ludzi lasu jak krwawa bitwa na noże podczas grzybobrania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6LFAgIAw2irbYEijze_7vKA2giIJYhIe_aaod9H7lsx0GaBuQ1cyQTBppVtYNLmQ226Crx81qyTAAh55AK-QeyJIr2bbo19-ucqQg6mWhLK1AmTsrrn6-7qwvELL2j6d8XAMby7G8JR1D/s1600/grzyb17.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="719" data-original-width="719" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6LFAgIAw2irbYEijze_7vKA2giIJYhIe_aaod9H7lsx0GaBuQ1cyQTBppVtYNLmQ226Crx81qyTAAh55AK-QeyJIr2bbo19-ucqQg6mWhLK1AmTsrrn6-7qwvELL2j6d8XAMby7G8JR1D/s320/grzyb17.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzecią, najgroźniejszą z wymienionych kategorię tworzą <b>Black Widows</b> - odziane w czerń, zgarbione staruszki pojawiające się znikąd i znikające nie wiadomo gdzie. Polują na grzyby na terenach niedostępnych zwykłym śmiertelnikom: Zbierają muchomory na poligonach podczas ostrzału artyleryjskiego, zeskrobują podejrzane porosty z pionowych ścian zapory w Czorsztynie i eksplorują zalane sztolnie na Dolnym Śląsku w poszukiwaniu świecącego w ciemnościach mchu. Potrafią przenosić ładunki dwudziestokrotnie przekraczające ich własną masę oraz skutecznie miotać klątwy na duże odległości. W przypadku spotkania należy możliwie jak najszybciej zerwać kontakt i ewakuować się poza teren rażenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jeśli nie należymy do żadnej z tych grup, możemy zostać skazani na zbieranie nikczemnych pozostałości po profesjonalistach - grzybów dziwnych, grzybów nielubianych i niekolekcjonerskich. Warto się więc z takimi grzybami zaprzyjaźnić, umieć je rozpoznać i wiedzieć, które z nich nas zabiją, które wzmocnią a które wyświetlą nam ciekawy film przygodowy. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQFwSEzvXSxiEKMpRwlxF2UuYMpLNWwJtLlfoPa-983y0oTbmH_dIe12CZMiRKO74TEZ62PMokG6CUUhBjFuKDZlXBTGG67XwSvVdkTlXO5LzBWUPr_g11Jx1oxNdedwPLRwhRTCliOt0m/s1600/ceglak.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQFwSEzvXSxiEKMpRwlxF2UuYMpLNWwJtLlfoPa-983y0oTbmH_dIe12CZMiRKO74TEZ62PMokG6CUUhBjFuKDZlXBTGG67XwSvVdkTlXO5LzBWUPr_g11Jx1oxNdedwPLRwhRTCliOt0m/s320/ceglak.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Borowik ceglastopory</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O cezarze Serwiuszu Sulpicjuszu Galbie pisał Tacyt, że obywatele Rzymu może i uznaliby go za godnego rządów, gdyby nie godny pożałowania fakt, iż akurat właśnie kurwa rządzi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobnie sprawa ma się z borowikiem ceglastoporym czy też grzybem wilczym, pociakiem, poćcem lub ceglasiem, jak go parobkowie, niewolnicy i czeladź zowią. Borowik ceglastopory rządzi, czy się wam to podoba czy nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W jednym z odcinków BBC "Wild food" Ray Mears opowiadając o jadalnej faunie i florze Wielkiej Brytanii wspomina, że uwaga, uwaga nie uwierzycie Państwo, w niektórych częściach Europy do dzisiaj zbiera się i zjada grzyby leśne! Po czym prezentuje zdumionemu telewidzowi borowika ceglastoporego twierdząc, że to szatan, trujak i niewiadomoco. No brawo, brawo! Toż to super grzyb, kurwo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nic tak nie cieszy uczniów jak błąd popełniony przez nauczyciela. "Ooo! A tutaj na tablicy źle pani napisała!" - ryczy jeden z drugim. I tak, do dzisiaj spotykamy się z kumplami przy ognisku i popijając zimne piwko wspominamy: "A pamiętacie jak Ray Mears się pomylił na grzybach, he he."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Albowiem borowik ceglastopory to grzyb jak najbardziej jadalny. Najlepszy na świecie, zwłaszcza po dwukrotnym obgotowaniu w osolonej wodzie. Nie chodzi tylko o ciemny barwnik, którym grzyb ten się poci na potęgę. Pociak w stanie surowym lub niedogotowany potrafi wywołać problemy żołądkowe lub, jak sama nazwa wskazuje, poty i gorączkę do porzygu włącznie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQmQQPpN6YlSct9k9xN5gJiijcqYK-VJHspAQwRIF13VFvv1jvkxEwLygQnIKN1qwXExEbZD-LJdl_xVDdXO1h1OwRH7NhMxmZUZSt2vNDEo0311XryAHKMVjcAkRPq8Ky_ujRQwwiztkm/s1600/grzyb6.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQmQQPpN6YlSct9k9xN5gJiijcqYK-VJHspAQwRIF13VFvv1jvkxEwLygQnIKN1qwXExEbZD-LJdl_xVDdXO1h1OwRH7NhMxmZUZSt2vNDEo0311XryAHKMVjcAkRPq8Ky_ujRQwwiztkm/s320/grzyb6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak po obgotowaniu to bardzo smaczny, szlachetny grzyb. Twardy akuratnie, miąższ ma zdrowy, przyjemny w smaku i aromacie. Świetny jest marynowany w occie, najlepiej jabłkowym, z dodatkiem pieprzu i cebuli. Chrupie jak prawdziwek, a nawet bardziej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z niestandardowymi grzybami jest jednak problem. Ludzie nie bez powodu wszystkie te kolorowe, potencjalnie niebezpieczne borowiki ceglastopore, ponure, grubotrzonowe i szatańskie Szatanami nazywają. Wbrew pozorom da się je między sobą odróżnić i dowiedzieć który jest który, aby niebezpiecznie lub śmiertelnie się nie omylić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji2DhqQrVvLGyQJ8LoGWDEyPVuVwEMRJZDUMGm-rErLsZ1-mnqEumAjZGuvmn1Czlb3c2A8S-Ll-dJDbMs259yrwch0i4IqpfV8WA7OkQCfqpCY5IGZrdu_qmoJ4hFe2BRQ5P6IwP23Olk/s1600/grzyb4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji2DhqQrVvLGyQJ8LoGWDEyPVuVwEMRJZDUMGm-rErLsZ1-mnqEumAjZGuvmn1Czlb3c2A8S-Ll-dJDbMs259yrwch0i4IqpfV8WA7OkQCfqpCY5IGZrdu_qmoJ4hFe2BRQ5P6IwP23Olk/s320/grzyb4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- jeśli borowik ma ciemnoczekoladowy kapelusz, czerwone pod spodem, ciemnieje po przekrojeniu, na trzonku widać dużo małych czerwonych kropek, to borowik ceglastopory. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- jeśli borowik ma jasny kapelusz, czerwone pod spodem, ciemnieje przecięty, a na trzonku wyraźną siateczkę lub kratkę - to borowik ponury. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- jeśli borowik spodu jest czerwony, ma czerwony trzon i po przekrojeniu zmienia barwę, ale wierzch kapelusza jest bardzo jasno-beżowy, barwy kości to borowik szatański czyli Szatan. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- jeśli borowik ma gruby, mięsisty, czerwonawy trzon i żółty spód kapelusza, jest to łatwy do rozpoznania borowik żółtopory (grubotrzonowy).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxQP7PsZM6T_TTA5h54ylGZSETNO8hFWd2H4cFWtroOUfnlOeHk7ClrSQH0emxsBe_RyyLivV1aXz5I-gOHdz1bmEer8IMYIzFPsVOPSGBK4atVXimEBEmij3wUiKhHDB0XDCjYg7Ih5D-/s1600/grzyb.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="612" data-original-width="612" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxQP7PsZM6T_TTA5h54ylGZSETNO8hFWd2H4cFWtroOUfnlOeHk7ClrSQH0emxsBe_RyyLivV1aXz5I-gOHdz1bmEer8IMYIzFPsVOPSGBK4atVXimEBEmij3wUiKhHDB0XDCjYg7Ih5D-/s320/grzyb.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Łatwo o wpadkę, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, Ray Mears ma mimo wszystko cholernie dużo racji ostrzegając przed podejrzanym borowikiem - nawet jeśli prawdopodobieństwo jego zjadliwości było bardzo duże. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zbieranie niestandardowych borowików to bowiem wyjątkowo niebezpieczny sport ekstremalny. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, a tożsamość grzyba nie została potwierdzona przez eksperta, który na danym terenie zbiera je od dziecka i wie jak wyglądają we wszystkich stadiach rozwoju w tym konkretnym habitacie - pierdolimy to, nie zbieramy, nie zjadamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8c6gdvSgQr3TQOzbwJNEUZJfkt8T7W1Pq8uEUAuyGJtWupLPUA5rWTVoysdS5JuibMuAM7-TrWhUjL7L3-xKxhgYwkf2Zw_VQbx06-GUsJ-oxPDRNULfPZJOCp0UkiPVaIQTA9_SVQ9b/s1600/grzyb2345.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8c6gdvSgQr3TQOzbwJNEUZJfkt8T7W1Pq8uEUAuyGJtWupLPUA5rWTVoysdS5JuibMuAM7-TrWhUjL7L3-xKxhgYwkf2Zw_VQbx06-GUsJ-oxPDRNULfPZJOCp0UkiPVaIQTA9_SVQ9b/s320/grzyb2345.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Boczniak ostrygowaty</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam w sobie duże pokłady pogardy i nienawiści dla grzybów rosnących w niewoli. Prawdziwy grzyb, to taki, który ukrywa się przed człowiekiem gdzieś pod krzakiem, przysypany igliwiem, a nie blado-smętna kulka wyrosła w cieplarnianych warunkach pieczarkarni. Jedyny wyjątek robię dla boczniaka ostrygowatego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest po prosty zbyt smaczny, by nim gardzić i go nienawidzić. Kupiliśmy kiedyś z Gabem takie zagrzybione baloty z trocin, żeby uprawiać boczniaka. Gab zebrał z 30 kilo grzyba, a u mnie, w trzecim dniu eksperymentu koty naszczały w trociny i uprawa zdechła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kupiłem w zeszłym roku kolejne 2 sztuki, wrzuciłem na poddasze i nagrzany boczniak puszczał kępy owocników co 2-3 tygodnie. Wyszło mi kilkanaście kilo w 3-4 rzutach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pychota</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXVTmywqME6NPzCTmpXiLBv7MVAwt35KIHxfLjJz0KT2J7SvI-61_WuVFRmFxJ7pvm0w-8RyRm8B5bxj6jJqtngeee2PXgDXcUJt7fV7VmsnYnW-4PDeJpB7oNV8yhHJ-F2zVX5bUvmWXj/s1600/madziakn.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXVTmywqME6NPzCTmpXiLBv7MVAwt35KIHxfLjJz0KT2J7SvI-61_WuVFRmFxJ7pvm0w-8RyRm8B5bxj6jJqtngeee2PXgDXcUJt7fV7VmsnYnW-4PDeJpB7oNV8yhHJ-F2zVX5bUvmWXj/s320/madziakn.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Mądziak malinowy</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smrodliwy grzyb o fallicznym kształcie, konkurent dla równie znanego i lubianego sromotnika bezwstydnego, o którym Linneusz pisał "zdarzyło mi się kilka razy w to wdepnąć, ale nigdy nie jadłem".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gatunek synantropijny, przywleczony na kontynent europejski na gąsienicach czołgów M4 Sherman przez amerykańskie wojsko podczas drugiej wojny światowej. Preferuje stanowiska śmietnikowe. Dolna, bezpłodna część receptakla jest biaława z odcieniem suczego różu Barbie, płodna część ma kolor wiśniowej Soplicy, smak czerwonych Viceroyów i pokryta jest oliwkowozielonym, śluzowatym ohymenium o zapachu gnijącego mięsa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Młode, kulisto-jajowate owocniki są jadalne. Starsze śmierdzą padliną tak przepotwornie, że aż szczypie w oczy - znakomity pomysł na wykwintne danie podawane nieproszonym gościom na proszonej herbatce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W polskim piśmiennictwie mykologicznym gatunek ten opisywany był też jako Raczej Kurwa Nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp5Bowu0VfGmr7CcPbWkJxNXcELaZlNodF4q5_uW3sQKHK0kPXsPIPy4IrnlP0OrLTlm20Fa2zDj5NO9R750A64IKUGMUf6krxREiQXsFg7iBB6aZnyI6XbzDIdUYccEUjq4ZuJJDQW0GQ/s1600/grzyb5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp5Bowu0VfGmr7CcPbWkJxNXcELaZlNodF4q5_uW3sQKHK0kPXsPIPy4IrnlP0OrLTlm20Fa2zDj5NO9R750A64IKUGMUf6krxREiQXsFg7iBB6aZnyI6XbzDIdUYccEUjq4ZuJJDQW0GQ/s320/grzyb5.jpg" width="320" /></a><b>Opieńka miodowa</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trafiliśmy onegdaj na wysyp późnojesiennych, wczesnozimowych grzybów. Ja zbierałem leśne kanie (które nieco różnią się od tych polno-łąkowych) a Marian opieńki miodowe. Wyszliśmy ze profesjonalnego założenia, że jeśli nie jesteśmy na 100% pewni grzyba, to go nie zbieramy. Ja miałem podejrzenia co do zjadliwości późnych opieniek, Marian nie zbiera kań z powodów światopoglądowych i religijnych. Jeśli więc któryś z nas znalazł grzyba pasującego do kolekcji współzbieracza - przekazywał podejrzane owocniki partnerowi. Taka leśna kooperatywa. Strasznie dużo tego nazbieraliśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziewczyna Mariana rzygała po tych opieńkach przez dwa dni. A to dlatego, że Marian zapomniał o obgotowaniu opieniek i odlaniu wody. Najlepiej trzy razy, zmieniając wodę co 10-15 minut. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHVhKI5y34xiTeHWdR70PKkbweT9HYGS-xKuQyHkW-uT9dD2CV3jHOOQBe25_hp6Zh8r3bQAkIMJmPzahsXKMu_1tOaTamad_xQc26dLeAcFgLLlYqBIXKL35JO5mqdtoDaASgAc8wjiV0/s1600/grzyb22.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHVhKI5y34xiTeHWdR70PKkbweT9HYGS-xKuQyHkW-uT9dD2CV3jHOOQBe25_hp6Zh8r3bQAkIMJmPzahsXKMu_1tOaTamad_xQc26dLeAcFgLLlYqBIXKL35JO5mqdtoDaASgAc8wjiV0/s320/grzyb22.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Grzybek ten mały i pokraczny zawiera bowiem muskarynę - <b>alkaloid występujący m.in. w muchomorach i będący meganiebezpieczną neurotoksyną. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Opieńki można tez pomylić z maślanką wiązową, o co wcale nie tak trudno. Najłatwiej jest zapamiętać, że opieńka ma kapelusz miodowy z ciemnymi łuskami, a trująca maślanka – ceglastoczerwony z białymi łuskami. Blaszki u opieńki są kremowe, a u maślankioliwk owoceglaste. Marian nie pamiętał i miał wraz z narzeczoną posraj.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego, kiedy ostatnio łaziliśmy po Bolimowskim Parku Krajobrazowym i napotkałem cały wąwóz zawalony nie-do-końca-rozpoznanymi opieńkami - postanowiłem odpuścić. Wysłałem tam za to jednego miejscowego grzybiarza, który rzucił się na te opieńki na kolanach i płacząc ze szczęścia nie wiedział gdzie mnie w dupę całować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale u siebie zbieram, obgotowuję, marynuję, zjadam i uwielbiam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXmmHl0hlO4uh8WDn1Fe_glBF4nwLdUy4KR6ewxKTNr0nC8Weh4Y7s7zHDnOSNszakZu4RCrBVAInvUqHQcScW_ypi0dcMlwAqzGiFTTuMBjLqFg9hcl4B_nxYa_3EUfBg_b_s4tkh5d60/s1600/grzyb1010.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="487" data-original-width="487" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXmmHl0hlO4uh8WDn1Fe_glBF4nwLdUy4KR6ewxKTNr0nC8Weh4Y7s7zHDnOSNszakZu4RCrBVAInvUqHQcScW_ypi0dcMlwAqzGiFTTuMBjLqFg9hcl4B_nxYa_3EUfBg_b_s4tkh5d60/s320/grzyb1010.jpg" width="320" /></a><b>Olszówka</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przypomniał mi się wpis w jakiejś encyklopedii grzybów: "Olszówka - grzyb niebezpieczny, śmiertelnie trujący. W niektórych rejonach Związku Radzieckiego uważany na przysmak."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wspomniana olszówka jeszcze do drugiej wojny światowej była uznawana za grzyba zjadliwego, po wygotowaniu w pięciu wodach i po zamarynowaniu/ukiszeniu - stosunkowo bezpiecznego. Jebło dopiero w 1944 r., kiedy pewien szanowany niemiecki profesor mykologii się zarzygał krwią i definitywnie odłożył łyżkę po zjedzeniu potrawki olszówkowej. Po dokładnym zbadaniu sprawy (szok, niedowierzanie i pełne portki w grzybowym półświatku). Okazało się, że poza muskaryną (taką jak w muchomorach), którą da się wygotować, grzybek zawiera niepozornego paskuda - inwolutynę, która potrafi wywołać reakcję autoimmunologiczną organizmu nawet po wielu miesiącach czy latach od zjedzenia. Nagły zespół hemolityczny, czyli ciało atakuje samo siebie - białe krwinki napierdalają czerwone. Ponieważ trigger inwolutyny działa nie na wszystkich, a czasem z opóźnieniem, przez lata nie łączono nagłego zejścia z tym konkretnym grzybem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiExWrD0rISYk5nJouCmD4ZLUrLn-jPJyDLAlA-FlXhInsyL_NPa9Mq2iMQvVAzv9jv97URwxchYJO23OdzXf3NPid6MHpylUP95XDVf7aRYWchZVisX6EgPcnNVHmhpJpoYBe6y6_JCoBe/s1600/grzyb1144.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiExWrD0rISYk5nJouCmD4ZLUrLn-jPJyDLAlA-FlXhInsyL_NPa9Mq2iMQvVAzv9jv97URwxchYJO23OdzXf3NPid6MHpylUP95XDVf7aRYWchZVisX6EgPcnNVHmhpJpoYBe6y6_JCoBe/s320/grzyb1144.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Smardz</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mykolodzy i etnobotanicy potwierdzają, że takiego wysypu smardza w Polsce nie pamiętają nawet najstarsi menele. Zupełnie nie rozumiem, czemu ktoś miałby się podniecać tym nieistotnym i żenującym faktem. Smardzami bowiem gardzę. Grzyb to wyjątkowo nudny i niesmaczny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zwłaszcza podsmażony na maśle, albo użyty do aromatyzowania dziewiczej oliwy z oliwek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiedzieć czemu, mały woreczek takich grzybów jest wart więcej niż zatankowany po korek Daewoo Matiz, choć wielkość, zapach i wygląd mają całkiem podobny. I podobnie jak z Matizem - leśniczy się do człowieka przyczepi niczym przytulia czepna do gumofilca, gdy nas z czymś takim w lesie przydybie. Bez sensu zupełnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W dodatku łatwo drania (smardza, nie leśniczego) pomylić z piestrzenicą kasztanowatą, która, choć całkiem smaczna, może nam zafundować porzyg, posraj, zerwany film i śpiączkę wątrobową. Bezpieczniej zjeść chińską pieczarkę z Biedry.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie zbierajcie tego syfu, a jak już zbieracie, to zostawcie trochę dla mnie, ok?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV3y1Li1NcI603X_LWRmkVrNpPXBLyL587pRhord4ZRvmQRZc6smg7xoWMio_PFMPXWRtnabPAvQSE4RiamMnNYylcEG5GBz-K3IVbLp4Ogg_5ScgE7pXf1dHZq-A0z_qsz6AAA2WJShR5/s1600/grzybyy.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="546" data-original-width="546" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV3y1Li1NcI603X_LWRmkVrNpPXBLyL587pRhord4ZRvmQRZc6smg7xoWMio_PFMPXWRtnabPAvQSE4RiamMnNYylcEG5GBz-K3IVbLp4Ogg_5ScgE7pXf1dHZq-A0z_qsz6AAA2WJShR5/s320/grzybyy.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Ucho bzowe</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uszka bzowy, judaszowe ucho czyli grzyb Mun po prostu. Rośnie na czarnym bzie, na brzozie, ale widziałem tez na klonie jesionolistnym i na gruszy. Zbieramy galaretowate owocniki, suszymy na wiór a potem traktujemy jak kupne grzyby Mun z supermarketu. Czyli zalewamy wrzątkiem a gdy nasiąkną - kroimy w wygodne paski, podsmażamy w woku i dowalamy do chińszczyzny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wzbogacają zupki chińskie o fajne aromaty, niewystępujące na tablicy Mendelejewa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Polecam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kominek, Kania, Zając, Gołąbek i Gąska - coming soon</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-46833994665825300302017-10-02T06:44:00.001-07:002017-10-10T01:55:44.765-07:00Pan Buk<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZjkXwlaykeg6q15tiydtsl9td_pttgcGxh8wYOUfWhLrPS6vduZ3tjLuxRMeuP-WmLIeQLRrMf0O-ZtCYm5aRYV_wd_zpgfq1O6ugq_k8YHakyIi6lS_WX3Jwy1oCGacDLS8FI58TjmhX/s1600/buk9.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZjkXwlaykeg6q15tiydtsl9td_pttgcGxh8wYOUfWhLrPS6vduZ3tjLuxRMeuP-WmLIeQLRrMf0O-ZtCYm5aRYV_wd_zpgfq1O6ugq_k8YHakyIi6lS_WX3Jwy1oCGacDLS8FI58TjmhX/s320/buk9.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wicher jesienny, rychłą zimę zwiastujący, wył za oknami i okiennicami trzaskał. Pająki i myszy, przed chłodem uciekając, do domostw ludzkich się na zimę wraz z potomstwem przeniosły. Pokryte czarnymi plamami klony zwiędły. Jesiony, jak to jesiony - zżółkły. A buki... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A buki zaczęły płonąć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na ziemi rzeszowskiej, w Bieszczadach, ciągle jeszcze nie milkły strzały, a życie ludzkie bardzo często zależało od przypadku. W bratobójczej walce ginęli partyzanci wszystkich zwaśnionych stron, żołnierze KBW, milicjanci, funkcjonariusze UBP, członkowie PPR, jak i cisi, zwykli mieszkańcy tej ziemi, a nawet zwykłe panie sklepowe, które nie chciały dać na kredyt. Albo po prostu dać.<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8Ien1_dJBec7CCGcUM7k5iGluw7TBFQc11pKspTNwVHMhlHBc8BbfpVwfbC8Qzb-aejJSXLVtG_s8B4gjtoVVA1ZPHo2axs2LxvG7TwTfROjRzmfPIeyFjPTOs-McSBDPVfPY9-FMsqI6/s1600/buki15.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8Ien1_dJBec7CCGcUM7k5iGluw7TBFQc11pKspTNwVHMhlHBc8BbfpVwfbC8Qzb-aejJSXLVtG_s8B4gjtoVVA1ZPHo2axs2LxvG7TwTfROjRzmfPIeyFjPTOs-McSBDPVfPY9-FMsqI6/s320/buki15.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Komando Wilcze Pęto zebrało się na krawędzi lasu, tuż nad schodzącą w dół, wprost do kamienistego potoku, stromizną. Gęsta buczyna, zasrywająca podszyt starymi liśćmi sprawiała, że nic poza bukami i partyzantami nie było w stanie tu urosnąć i przetrwać. Gładkie, szaro-bure pnie nie dawały jednak schronienia przed wiatrem. Wicher przewiewał przez kuse palta chłopców i wcale nie trzaskał im okiennicami - tułali bowiem się po tych lasach już bardzo długo, rodzinnych domów na oczy nie widząc od wiosny poprzedniego roku. Niespiesznie żuli świeżo zerwaną młodą korę bukową, która wywołując obfity ślinotok, zabijała uczucie głodu i chęć zapalenia papierosa przed akcją.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhaKJY2JTSPmsY6YdWbw-aj06t1UV7aq3XGsiwpdlFyAGA7v4GjABfk2WWg3QD9DY-7nxNHv9QGYDY3Bk7C5LEMHyY1PDjA2acEkgMbMNzBzVsgymDXvQaNZ2Bf6TL693QWx18kWBn1Vxv/s1600/buk12.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhaKJY2JTSPmsY6YdWbw-aj06t1UV7aq3XGsiwpdlFyAGA7v4GjABfk2WWg3QD9DY-7nxNHv9QGYDY3Bk7C5LEMHyY1PDjA2acEkgMbMNzBzVsgymDXvQaNZ2Bf6TL693QWx18kWBn1Vxv/s320/buk12.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Uczone pisma podają, że dorosły buk produkuje dziennie około 7 tysięcy litrów tlenu i jest to ilość wystarczająca dla 50 ludzi. Jak łatwo policzyć, Spartanie w Termopilach potrzebowali jedynie 6 buków, by ich oddziały miały czym oddychać. Machabejscy obrońcy Masady - aż 19 buków. Na zebrany pod lasem oddziałek Wilczego Pęta zupełnie wystarczyłby jeden mały bukowy krzaczek. Właściwie, to gałązka tego krzaczka, jedna z tych mniejszych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ich radykalizm nie wyrastał ze strachu, nie był cyniczny. Jeśli groźny, to tylko dla nich samych. Budowała ich próżnia doświadczeń i naiwny romantyzm. Koniec końców ktoś musi stać na barykadach świata, a że zwykle pada na wrażliwych, nazbyt oczytanych chłopców, nie mieli specjalnego wyboru.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDP1iFuzbcdJnZo5bRw3H6HdcsSO_1r71vzPjF_nMGHYQLnwzfCRYxn-ASll-uf2CeNkAGhUGSecKJtyZkZztfB-Pd9xf0scnGBXO7MOlRPWWBxEY9qeWw0Pt_ri9WAkEovhoNp4g96RHA/s1600/buki7.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDP1iFuzbcdJnZo5bRw3H6HdcsSO_1r71vzPjF_nMGHYQLnwzfCRYxn-ASll-uf2CeNkAGhUGSecKJtyZkZztfB-Pd9xf0scnGBXO7MOlRPWWBxEY9qeWw0Pt_ri9WAkEovhoNp4g96RHA/s320/buki7.jpg" width="240" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"Żyli prawem kiełbadrona, pozostał po nich jeno na mchu rdzawy musztardy ślad" wyrezał scyzorykiem na młodej korze najbliższego drzewa najmniejszy z partyzantów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Głupiś - powiedział ten z wąsem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale kiełbadrona to kapitan zjadł, co? - odburknął zaczepnie i zupełnie nieregulaminowo właściciel scyzoryka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Głupiś młokosie, powtórzę! - powiedział nieco głośniej Kapitan Źdźbło, wąsaty, postawny mężczyzna w marynarskim golfie i poplamionym sztormiaku. - Rany na bukowej korze, jak rany na duszy i rany na sumieniu, nie goją się nigdy! Napis ten nie tylko potomnym zostawiasz, lecz i brygadzie pościgowej, która tropem naszym wnet ruszy! - zadudnił basem z trzewi wielkiego brzucha.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjajxw6N_eZ8y_gVr6sABkD2AwEl3NHkS1kqfIUsfwPdVRSKvEkUCtDdGeKHGqpfyPT2n9YqaL-hioc4ckKDbtuFruVf3XmRgdSu6TC3HqDNBX-7b-rSxMNZwKp93gGAWNK77yrv5TloCEf/s1600/buk22.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjajxw6N_eZ8y_gVr6sABkD2AwEl3NHkS1kqfIUsfwPdVRSKvEkUCtDdGeKHGqpfyPT2n9YqaL-hioc4ckKDbtuFruVf3XmRgdSu6TC3HqDNBX-7b-rSxMNZwKp93gGAWNK77yrv5TloCEf/s320/buk22.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ojtam, ojtam - młodzieniec lekceważąco zbył Kapitana Źdźbło. - A wiecie kapitanie, że zanim wynaleziono papier, to cały cywilizowany świat, jak i barbarzyńcy na drewnianych deszczułkach i na korze pisali? W ogniu walki nie powinniśmy zapominać o podstawach na jakich legła cywilizacja jaką znamy. Nam nie wolno o tym zapominać. Bo jak nie my będziemy pamiętać, to kto?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W świecie rzymskim zapiski prowadzono na łyku lipowym, czyli "<b><i>liber</i></b>". Słowianie używali kory brzozowej i lipowych wiórów - stąd słowiańska "księga, kniga, książka" i pochodne formy wywodzące się od starosłowiańskiego "<b><i>kien</i></b>" o znaczeniu "kłoda, kloc, pień drzewa, z którego robi się deski w kniei". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXMy4FUtrZniyGJXSiOTAUhdaw5aiPTVO4YtHrDrUttKw3v66m5KwcdlNtSGZxRVmZuoXBVowmXvumoV8IOMjGtR8lN3I8DsOCB9rJ7mBpnb8IXVUDy66tjyo0EGhZOo_zH_NbewjAo36W/s1600/buk5.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="840" data-original-width="840" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXMy4FUtrZniyGJXSiOTAUhdaw5aiPTVO4YtHrDrUttKw3v66m5KwcdlNtSGZxRVmZuoXBVowmXvumoV8IOMjGtR8lN3I8DsOCB9rJ7mBpnb8IXVUDy66tjyo0EGhZOo_zH_NbewjAo36W/s320/buk5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale germańska książka, czyli książka niemiecka, angielska i niderlandzka wzięła swą swą nazwę od pragermańskiego "<span style="background-color: white; color: #222222; font-family: sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22.4px;"><b>bō</b><b>k"</b></span> buka właśnie! <b style="font-style: italic;">Das Buch, the Book, het Boek. </b>Tak, kiedyś słowo "Buchenwald" kojarzyło się normalnym ludziom z obrazem Gustawa Klimta, a nie z niemieckim obozem śmierci.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A rosyjskie "bukwy" czyli litery, to niby skąd się wzięły?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Buk to książkowa potęga! Nawet Adam Mickiewicz wymienił buki, opisując puszczę w "Panu Tadeuszu", co zresztą Słowacki natychmiast wyłapał i nazwał Mickiewicza "jebanym nieukiem i kłamczuszkiem", gdyż na Litwie buk nie występuje w naturze. Miał Słowacki rację, albowiem buk to gatunek klimatu atlantyckiego. Teofrast z Eresos, zwany ojcem botaniki, w swych" Badaniach nad roślinami" pisał, że w kraju Latynów rosną tak wielkie buki, że "jeden pień starczy na kil tyrreńskiego okrętu". I to własnie w Polsce przebiega wschodnia granica zasięgu buka, czyli granica klimatu atlantyckiego i kontynentalnego. Znaleźć go można u nas głównie w zachodniej i południowej części kraju, nie ma go na Podlasiu, Suwalszczyźnie i na Mazowszu. A u nas, w Bieszczadach - buk to prawdziwy symbol Bieszczadu, a nie wilk jakiś, za przeproszeniem panów wilków.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi32cwaEXOK6YYGBWdHd4eoc52TKhc_9Zr3HorBqr7pYT3cEJ2ooW7BqhEAoY5-I7dTAmZ4tKtd1e5cVq2C7fDMcB-KR-KXL6gSqRufoP1XyUnFA7nGnS4lB3Jc4QlueDXT4-hWVpU8ziXQ/s1600/buk11.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi32cwaEXOK6YYGBWdHd4eoc52TKhc_9Zr3HorBqr7pYT3cEJ2ooW7BqhEAoY5-I7dTAmZ4tKtd1e5cVq2C7fDMcB-KR-KXL6gSqRufoP1XyUnFA7nGnS4lB3Jc4QlueDXT4-hWVpU8ziXQ/s320/buk11.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Chuja tam wiecie, kapralu - powiedział nagle milczący, dotąd wysoki i chudy kucharz kompanijny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Dawno temu, jeszcze przed wojną sadziliśmy u nas na Rejonie piękne drzewa lasotwórcze, długoletnie i rodzime. Wkręciłem się potwornie w buki, których u nas nie ma - i zamarzył mi się bukowy gaj mazowiecki. Udało się skrzyknąć krewnych, znajomych, kółka gospodyń wiejskich, lokalnych społeczników i celebrytów a potem posadzić te buki na prywatnych działkach tubylczej ludności. Potem poszliśmy w <b><i>guerilla gardening</i></b> i cichaczem sadziliśmy buki w miejscach publicznych metodą partyzancką. Zasadziłem nawet jednego <i>Atropunicea</i>, ale starałem się sadzić jak najwięcej różnych, różnistych, pospolitych i niepospolitych. To była dobra, nikomu niepotrzebna robota. O szacunku na dzielni, sławie mołojeckiej i niekłamanym podziwie w oczach nieskromnych dziewcząt nawet nie wspomnę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUim2XGOi5wdFbOs8V-KZuxgPm2YdiSMyAm5Z7hYBpuFWcyxd00tk6AhkwxxaYeXpopdW9JjAOz8XuIQNInOYecYO1Mpma8qkHtgZH6Ur5LNXPPZpBiaXRf9I0cuV5MY7FvSxTJ_OYXu0B/s1600/buk2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUim2XGOi5wdFbOs8V-KZuxgPm2YdiSMyAm5Z7hYBpuFWcyxd00tk6AhkwxxaYeXpopdW9JjAOz8XuIQNInOYecYO1Mpma8qkHtgZH6Ur5LNXPPZpBiaXRf9I0cuV5MY7FvSxTJ_OYXu0B/s320/buk2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Aż któregoś dnia przeczytałem w lokalnym podziemnym wydawnictwie "Żyjąc wśród leśnych ogrodów" Andrzeja Tyszki, że dokładnie sto lat wcześniej mój prapradziad miał nieopodal podmiejską willę leśną. Willa ta, zwana od imienia prapradziada willą "Stasinek" znajduje się jakieś półtora kilometra w linii prostej od mojego własnego, leśnego miejsca odosobnienia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pradziad wiecie co zrobił? Swoje niezalesione włości obsadził bukami, tak jak ja. I to jakimi bukami! Czerwonymi! Ruszyłem więc tropem dziada i namierzyłem je wszystkie. Pomnikowe, dostojne, zajebiście wielkie buki stuletnie. Nawet w Bieszczadach trudno o takie! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOiLVmK1lBcMPVDZRdPAtO7Mlusopv4KnXQUSdGV2WzUjG6ynZzVVKBm6Pg4rjJsFvC1hORDkWo2VgEWd5jPD9xS561gN2ZC-cqX0WKxeQWDmMrbYhjV92L6uUJOvv_nNzLK_bR789C-Yr/s1600/buk3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOiLVmK1lBcMPVDZRdPAtO7Mlusopv4KnXQUSdGV2WzUjG6ynZzVVKBm6Pg4rjJsFvC1hORDkWo2VgEWd5jPD9xS561gN2ZC-cqX0WKxeQWDmMrbYhjV92L6uUJOvv_nNzLK_bR789C-Yr/s320/buk3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zebrałem nawet nieco bukwi czyli bukowych orzeszków, które akurat tego lata obrodziły, by wyhodować z nich małe sadzonki do rozdania bliższej i dalszej rodzinie przy sprzyjającej temu okazji. Ale niestety wpadły jakieś świnie i je zeżarły.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To jednak niesamowite uczucie, gdy dowiadujesz się, że twoja miłość do tego konkretnego drzewa nie wzięła się tak znikąd z dupy, a jest genetycznie uwarunkowana i naukowo udokumentowana. Jest integralną częścią twojej tożsamości. Swoją drogą, prapradziadkowa willa jest dziś na sprzedaż za jedyne 1 milion 300 tysięcy złotych polskich. Żałuję więc trochę, że po przodkach nie odziedziczyłem ni fortuny ni fantastycznych umiejętności zarządzania pieniądzem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_Y4ofLhl434IG0RCooNYO9YgU2w3nevt3hB6L7j2tYD6ZMvIAqLYDH-8wjXByM3lY7D2xv5VCGKMqhOOhx8Ncgr9Kme8LzOR17gcvDgBQ_u7JICfvFJ2KkawLkqeASyDZU8jXjqNVwT8_/s1600/buk00.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="612" data-original-width="612" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_Y4ofLhl434IG0RCooNYO9YgU2w3nevt3hB6L7j2tYD6ZMvIAqLYDH-8wjXByM3lY7D2xv5VCGKMqhOOhx8Ncgr9Kme8LzOR17gcvDgBQ_u7JICfvFJ2KkawLkqeASyDZU8jXjqNVwT8_/s320/buk00.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ehhh - westchnął kucharz głęboko i poprawił opadające na tyłku, połatane gacie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapadał zmierzch. Komando Wilcze Pęto zebrało się wokół małego, osłoniętego przed niepowołanymi oczyma, ogniska. Kapitan Źdźbło ściszonym głosem czytał im swoje ulubione dzieło: "Zielnik Ekonomiczno-Techniczny ułożony dla gospodarzy i gospodyń" autorstwa Józefa Geralda-Wyżyckiego </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>"Do opału drzewo bukowe najlepiej się liczy. Pali się płomieniem jasnym, bez trzasku i pekania, daje też gorąco nader mocne i trwałe. Węgle z drzewa bukowego są twarde, ciężkie, długotrwały i mocny żar wydają. Popiół bukowy bardzo jest dobry do prania bielizny, przydatny w hutach szklanych, warzelniach mydła i na potaż."</i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlvoQTB7sqzwZBc29IFX4E5MMsGyiktZua_8o1bKuOijWlgKRrYmgSbIxdKaTEMyQp-bPSVuU4XOFoZusW7-vGq-kd3dzCALMycKEVXlk35BC93jaHo_5SxwuEf5MNhMPOmkKDCiwaCO1C/s1600/buki13.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlvoQTB7sqzwZBc29IFX4E5MMsGyiktZua_8o1bKuOijWlgKRrYmgSbIxdKaTEMyQp-bPSVuU4XOFoZusW7-vGq-kd3dzCALMycKEVXlk35BC93jaHo_5SxwuEf5MNhMPOmkKDCiwaCO1C/s320/buki13.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wilcy powoli milkli i kładli się spać , nie wiedząc, że ściga ich ogarów sfora zajadła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A ogary? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ogary poszły w las.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-62630461042054664742017-09-26T06:01:00.001-07:002018-08-28T05:42:19.224-07:00Święte Dęby czyli Wiewiór vs. Pastuszkowie-Kretyni<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIGhzrazKhFDpoQyHDNyOn8cYPS8CJJm49McBr9CCB7kxk_eU0RTCTk00DsgJ2ZK5Ur11Xk2dEyhgruu8AxBVvhPZ00MhNiQxn3NLqaNgZ92rltQd8j14_2tW05cOl5JED9vzORvWSvSAP/s1600/dab7.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1075" data-original-width="1080" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIGhzrazKhFDpoQyHDNyOn8cYPS8CJJm49McBr9CCB7kxk_eU0RTCTk00DsgJ2ZK5Ur11Xk2dEyhgruu8AxBVvhPZ00MhNiQxn3NLqaNgZ92rltQd8j14_2tW05cOl5JED9vzORvWSvSAP/s320/dab7.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Dęby, te wielgaśne, dumne i święte drzewa, gromowładnym bogom przynależne. Ich poskręcane konary trzeszczą jak koła machiny oblężniczej. Zranione żelaznym ostrzem krwawią, barwiąc na fioletowo siekierę. Celne trafienie spadającym żołędziem w czubek głowy potrafi zamroczyć najlepszego nawet wojownika. Dęby dają schronienie, opał, mąkę i paskudną w smaku kawę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ich liściach lęgną się drobne zwierzaki i pomniejsze bóstwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pamiętacie tego wiewióra z "Epoki Lodowcowej", który zrobi wszystko, żeby uratować żołędzia? Mam tak samo jak on.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq-pl5jOtAusrUmOYRyTkT2W7NGR7GztzS1fqabbDYZPb0KM5UK76CMoAsKQInx75zSYfbWSZajvgepOaNEFGHKnoCCeBGqtke5F7Oub0cqZJG33eWomxYtJt51Q6x7uqoXCqYLNR9tyWF/s1600/dab3n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq-pl5jOtAusrUmOYRyTkT2W7NGR7GztzS1fqabbDYZPb0KM5UK76CMoAsKQInx75zSYfbWSZajvgepOaNEFGHKnoCCeBGqtke5F7Oub0cqZJG33eWomxYtJt51Q6x7uqoXCqYLNR9tyWF/s320/dab3n.jpg" width="320" /></a>Mój ulubiony stary dąb szypułkowy rośnie na krawędzi Naszego Lasu. Tak naprawdę, to ten jeden dąb robi całą okolicę. Rosną pod nim najlepsze prawdziwki, podgrzybki i modrzaki piaskowe. Rodzi mnóstwo pysznych żołędzi dla dzików i dzieciaków. Na jednym z konarów powiesiliśmy nawet dla nich huśtawkę (dla dzieciaków, nie dla dzików).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, dąb jest rozgałęziony w kształcie procy i zaczyna powoli rozłazić się na dwoje. Jesienią w rozkrace zbiera się woda, która zimą zamarza, rozsadzając dąbczaka rok po roku. Latem w powstałej w ten sposób dziupli gnieżdżą się szerszenie, mnogość grzyba i innego robactwa. Było już kilka zakusów na życie naszego dęba, podpaleń i innych prób usunięcia go z krajobrazu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibeXusQ2jA5PuDVLHsLy2caq3LZYU1FORVD0b8a_shHGpT0De-ch3B6eampqlVO6vyuOnML9cLGPyeKP8V40sae1R_z8zq1v3poJcnS7fRBcqI9YAmxBuv-k281LlbwURnUSZGfDhnRs5W/s1600/dab34.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibeXusQ2jA5PuDVLHsLy2caq3LZYU1FORVD0b8a_shHGpT0De-ch3B6eampqlVO6vyuOnML9cLGPyeKP8V40sae1R_z8zq1v3poJcnS7fRBcqI9YAmxBuv-k281LlbwURnUSZGfDhnRs5W/s320/dab34.jpg" width="320" /></a>Walczymy jednak jak Wiewiór o to, żeby został. Prześwietlamy koronę, odciążamy konary, usuwamy posusz. Przyjechał nawet specjalista od wiązania drzew, żeby założyć opaskę spinającą rozkrakę, ale przestraszył się szerszeni: "O panieee! Mój pracownik rozwalił im kiedyś gniazdo, uwaliły go siedemnaście razy i chłopak z bólu zesrał się w spodnie. <b>Przebijecie wiszącego na drzewie obsranego faceta, rąbanego przez wściekły rój żółto-czarnych bombowców</b>?"</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, strasznie jara mnie ten dąb. Jest jak historia ludzkości w pigułce: jeśli istnieje coś zajebistego, prastarego, godnego upamiętnienia, szacunku i uwagi to mamy do wybory dwie standardowe ludzkie postawy: Pastuszek-Kretyn ( spalić/rozpierdolić) albo Wiewiór (oddawać mu cześć nabożną). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFu9rMeJFwRG4BCzaXfuc7j1gdkn7sAJQAXaCgCjRb1_o69hoE96Fq8Ce1nQ6S5EHXXTSpzo4ayrPzgUOsTfto3ersZ6Q3eLw9pvJ1q_EiesVwJ_ZO4_8Kj3mtaXcysHAIxjFD-n_xFM0T/s1600/dab1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFu9rMeJFwRG4BCzaXfuc7j1gdkn7sAJQAXaCgCjRb1_o69hoE96Fq8Ce1nQ6S5EHXXTSpzo4ayrPzgUOsTfto3ersZ6Q3eLw9pvJ1q_EiesVwJ_ZO4_8Kj3mtaXcysHAIxjFD-n_xFM0T/s320/dab1.jpg" width="320" /></a></div>
<b>Jaranie się dębami i jaranie dębów ma albowiem na naszej planecie bardzo bardzo długą tradycję.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Taki na przykład Pliniusz Starszy pisał, że dęby są starsze niż wszystko, starsze nawet od Ziemi, a ludzie zżerali masowo mąkę z żołędzi długo przed tym, zanim opanowali uprawę pesznicy i innych zbóż. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Starożytni Grecy wierzyli zaś, że dąb jest siedzibą Zeusa Gromowładnego . Nie wiadomo do końca czemu, ale rzeczywiście - dęby wydają się ściągać pioruny (oraz pastuszków-kretynów i podpalaczy) częściej niż inne drzewa podobnych rozmiarów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Najgrubszym i przypuszczalnie najstarszym dębem Polski był Dąb Napoleon w Mielnie.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdpiuTNMeuy7T3RhGYWZ2PHuyQYfFZHPLdIfGYQJFCMqdHPKKTI6KIFokgKk1d3yZKog761Gb6XIlP6qJ8DoW8HG72rZDha1I3r39M5KJMUeeK86Mr58_PnQt_iqH0UMttNgeuKyg7il52/s1600/dab3z.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdpiuTNMeuy7T3RhGYWZ2PHuyQYfFZHPLdIfGYQJFCMqdHPKKTI6KIFokgKk1d3yZKog761Gb6XIlP6qJ8DoW8HG72rZDha1I3r39M5KJMUeeK86Mr58_PnQt_iqH0UMttNgeuKyg7il52/s320/dab3z.jpg" width="320" /></a></div>
No więc Napoleon wziął i spłonął 15 listopada 2010 podpalony przez jakiegoś chuja. Bardzo fajny Dąb Wincenty w Dukli przeżył kilka podpaleń przez "nieznanych sprawców". Dąb Bartek, który na początku XX wieku potężnie ucierpiał na w wyniku pożaru po burzy, całkiem niedawno, bo w 1991 roku, znów oberwał piorunem. Inny znany dąb, Chrobry, także był kilkakrotnie podpalany przez pastuszków-kretynów, ale zawsze w porę był gaszony. Ostatni, bardzo poważny pożar, był w 2014 - drzewo zostało znów podpalone przez nieznanego sprawcę z niedorozwojem mózgu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>(Na fotce mój kolega Janek liczy słoje dęba poległego od pioruna i grzyba. Doliczył już do siedmiu)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co się tyczy dębów słynnych w nowszych czasach swoim ogromem i starością, to, jak czytamy w "Encyklopedii Staropolskiej" Glogera, pierwszeństwo ma przed innymi żmudzki „Baublis”. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOFvDcOp9huFZV0k54QXhzmCMZ8RNecY0wLcwRObw9M2T6phrv94IVgGSm1gpGQkKUD3gqJ7I6_YdA1G3iz70zBoAZr1DG4o-kZf96GO4NGDTpNRzs4EDpTO-Wv-yxnyxPXHqdC346Txjb/s1600/dab5.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOFvDcOp9huFZV0k54QXhzmCMZ8RNecY0wLcwRObw9M2T6phrv94IVgGSm1gpGQkKUD3gqJ7I6_YdA1G3iz70zBoAZr1DG4o-kZf96GO4NGDTpNRzs4EDpTO-Wv-yxnyxPXHqdC346Txjb/s320/dab5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Przypuszczano, że ten olbrzymi dąb miał przeszło tysiąc lat i że już za czasów pogańskich uważany za święte drzewo. Gdy przez pastuszka-kretyna podpalony został (znów!), właściciel w obawie, żeby bez śladu nie zniknął, ściął go w 1812. Dziesięciu ludzi cały dzień pracowało nad jego powaleniem. Pień miał obwodu łokci litewskich 19 i cali 6, średnicy przy ziemi łokci 7. Sprowadzony pień ustawił Dyonizy Paszkiewicz w ogrodzie i zrobił z niego altanę imprezową. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>W jej wnętrzu 10 osób mogło usiąść wygodnie a pośrodku zmieściłby się jeszcze VW Passat B6 kombi napędzany podtlenkiem biedy.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie dziwota więc, że nie tylko Grecy i Rzymianie podejrzewali w łatwopalności dębów działanie gromowładnego Zeusa vel Jowisza. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5A0wg2LW_HpxO0vm1pg8uEzOl3084JCbAqERiNs859jmx7y33Ka5flKSUpYeSr0D9XWVPeK8yzxOfgsH2KAopV7BDiThWlqVS5x7eT3qlwDKTAJX_9zYcIOS-vktkMu4i9et11N2kAutS/s1600/dab11n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5A0wg2LW_HpxO0vm1pg8uEzOl3084JCbAqERiNs859jmx7y33Ka5flKSUpYeSr0D9XWVPeK8yzxOfgsH2KAopV7BDiThWlqVS5x7eT3qlwDKTAJX_9zYcIOS-vktkMu4i9et11N2kAutS/s320/dab11n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Słowianie przez wieki wiązali dęby z piromańskim bogiem Perunem vel Perkunem. Sarnicki pisze, że Polacy „in dei Piorun laudem" podsycali dzień i noc ogień drzewem dębowym. Praindoeuropejski rdzeń "per-", "perk-" znajdziemy bowiem nie tylko w greckim słowie "keranós" (piorun) czy łacińskim "quercus" (dąb) ale i także, co dość oczywiste, w polskim słowie "piorun". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Samo słowo "dąb" - jak twierdzi Karłowicz w rozprawie „Chata polska” - brzmiało pierwotnie w językach słowiańskich "dąbr" (skąd dąbrowa) i oznaczał zarówno drzewo i drewno w ogóle. Podobnie było u Celtów: "derwo-weyd" lub "dru weed" to "drzewne zielsko" czyli jemioła. A stąd już blisko do "druidów". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tak, tych druidów, którzy jemiołę rosnąca na dębach uważali za rzecz szczególnie magiczną i świętą. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhclSyr-FqCG1BmuPOo-O1ttNPrd9L8ndgpqRGJLuNWIAb43Y98trfF6E8w9xfO1HZ_kwfN-3Y4blxNlJkh96Jizki7rnWojqdVfvevyMZDsZXcA3Wr1YRqufkkQ4zJSSXVp7tACbOlrjSU/s1600/dab6.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1075" data-original-width="1080" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhclSyr-FqCG1BmuPOo-O1ttNPrd9L8ndgpqRGJLuNWIAb43Y98trfF6E8w9xfO1HZ_kwfN-3Y4blxNlJkh96Jizki7rnWojqdVfvevyMZDsZXcA3Wr1YRqufkkQ4zJSSXVp7tACbOlrjSU/s320/dab6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Niektóre plemiona słowiańskie i litewskie nie budowały bogom swoim świątyń, ale posągi bożyszcz osłaniały przy dębach świętych strzechą od "słoty i nieczystości ptactwa".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Konstanty Porfiregeneta podaje, że Rusini, idąc na Carogród, pod wielkim dębem przynieśli na ofiarę: "ptaki, chleb i mięsa". Helmold wspomina o dębach świętych, szeroko ogrodzonych, a wejście wolne było tylko kapłanom i książętom, obcym zaś zabronione pod karą śmierci. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Szczecinie - powiada Hesbord w „Żywocie św. Ottona" - przy świątyni stał dąb rozłożysty i był wedle mniemania ludu przybytkiem bóstwa. Po zburzeniu świątyni lud błagał, aby drzewo czczone zostawiono na pamiątkę. Chrześcijaństwo z czasem zaadoptowało ten pogański zwyczaj, stąd do dziś po wsiach kapliczki czy święte obrazy wiszą na przydrożnych dębach starodawnych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3bGyfmL2jt6Pog07ULscEoiLKyhfIZQlrk859907Mnc4GuXHDMZp7Jq6UxHVSRMhRB6pQ3Huj1vwXC1-g8SJuBxn5X97KndkKMnTbIQoH7YDuOWkWImpLIj8L_nC2YVsg8Xry4_pby_r-/s1600/dab666.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3bGyfmL2jt6Pog07ULscEoiLKyhfIZQlrk859907Mnc4GuXHDMZp7Jq6UxHVSRMhRB6pQ3Huj1vwXC1-g8SJuBxn5X97KndkKMnTbIQoH7YDuOWkWImpLIj8L_nC2YVsg8Xry4_pby_r-/s320/dab666.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, to zaiste święte drzewa. Cofnijmy się jednak jeszcze dalej w czasie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
20 tysięcy lat temu na terenie dzisiejszej Polski istniało kilkadziesiąt gatunków dębów. Dzisiaj są tak naprawdę tylko dwa typowo rodzime: szypułkowy i bezszypułkowy (o hybrydach za chwilę). Wszystkie inne to element napływowy, głównie z Ameryki Północnej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego tak mało? Biolodzy cały czas żrą się między sobą o taksonomię dęba. W obrębie rodzaju występuje duża zmienność, podważa się odrębność niektórych gatunków, do tego dochodzi częsta hybrydyzacja międzygatunkowa, <b>gdyż dęby grzmocą się między sobą na potęgę.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhROOEKwjOW56AOpzFKKAU5B0_cQz3cn6M8QwWuIwtSPBzanOeWO-p2RBrGpkniW11zypXdsVjDnhBoeggW2OrAWznZdCaeUk3Q6yB92YjkdWVJG0GdRgC3zPG3gRGgOm_I8nOxI1_9ImJ2/s1600/dab3ss.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhROOEKwjOW56AOpzFKKAU5B0_cQz3cn6M8QwWuIwtSPBzanOeWO-p2RBrGpkniW11zypXdsVjDnhBoeggW2OrAWznZdCaeUk3Q6yB92YjkdWVJG0GdRgC3zPG3gRGgOm_I8nOxI1_9ImJ2/s320/dab3ss.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Sytuacja taktyczna na dzisiaj (w wielkim skrócie): rodzaj Quercus podzielony jest na dwa podrodzaje: Euquercus i Cyclobalanopsis. Podrodzaj Euquercus, nazywany obecnie podrodzajem Quercus, podzielony został na cztery sekcje: Rubrae, Protobalanus, Cerris i Quercus.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dąb bezszypułkowy i dąb szypułkowy należą do ostatniej sekcji, nazywanej dębami białymi. Obydwa gatunki dzielą się na podgatunki i taksony podrzędne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale, żeby nie przynudzać:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg26gzTbgmr_GV7j6-qAeIL6uBeVmmLkqoDIovWrhoixOjU_y0QfnoEwEr7BeT3hwZNrlvVEc8nSU7zs_J2vEUB9BJjDa9nTLXbEwDjeXdzV3Cd5C5S3dsf29-PMjK3o3eHmU3zRGxrx8X1/s1600/dab2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg26gzTbgmr_GV7j6-qAeIL6uBeVmmLkqoDIovWrhoixOjU_y0QfnoEwEr7BeT3hwZNrlvVEc8nSU7zs_J2vEUB9BJjDa9nTLXbEwDjeXdzV3Cd5C5S3dsf29-PMjK3o3eHmU3zRGxrx8X1/s320/dab2.jpg" width="320" /></a></div>
W Naszym Lesie, nieopodal wspomnianego na początku wielgaśnego dębu, tuż koło szałasu, rośnie grupa młodych dąbczaków. Kilka rodzimych dębów szypułkowych, potomków tego wielgaśnego, a także kilkoro dzieci amerykańskiego dębu czerwonego. Czyszcząc teren zostawiłem całą masę siewek obydwu gatunków. Niech sobie rosną na chwałę dębowej rodziny, ku uciesze oka i serca. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po latach widać, że rodzime dęby rosną bardzo powoli (sięgają dziś wysokości cycków), podczas gdy dzieci amerykańskiego dębu czerwonego zapierdalają jak wściekłe i są dwukrotnie wyższe od samego szałasu. Przyroda w charakterystyczny dla siebie sposób reguluję tą jawną niesprawiedliwość: większość żołędzi dębów czerwonych jest przeżarta przez robactwo, podczas gdy szypułkowe są zdrowe jak rydz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tak, te dwie miski żołędzi na fotce to dwa różne światy. Grubaśny i szybko rosnący żołądź amerykański i prasłowiański chudziak w cienkiej skorupce.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtl84PScHusmQTd0Gne5jy0iTU4v3myM84f8Bx0v4HdZMLRcjeEU0mnsPH4XyR_kwJRL8u71W5RuvHdXgwVc6A12SMti-7zWXPQumiAjQtOq09afESq71FD_7JxD8Ckp4rWnzGsbVwdf-_/s1600/dab999.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="642" data-original-width="960" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtl84PScHusmQTd0Gne5jy0iTU4v3myM84f8Bx0v4HdZMLRcjeEU0mnsPH4XyR_kwJRL8u71W5RuvHdXgwVc6A12SMti-7zWXPQumiAjQtOq09afESq71FD_7JxD8Ckp4rWnzGsbVwdf-_/s320/dab999.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Skąd to zróżnicowanie dębów Europa-Ameryka? Znów musimy się cofnąć w czasie, aż do a początku czwartorzędu (plejstocen) czyli do ostatniego zlodowacenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zjawisko to, nazywane w "Grze o tron" Długą Nocą (ang. The Long Night, w geologii zaś LGM (Last Glacial Maximum</b>) trwało około 23 000–18 000 lat temu LGM wywarło potężny wpływ na rozmieszczenie gatunków na naszej planecie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drastyczna zmiana klimatu i rozrastająca się, przerażająca ściana lodu zmusiła zwierzęta i rośliny do dalekich wędrówek w poszukiwaniu nowych siedlisk. Pokonując bariery geograficzne, rozprzestrzeniając się w odległe zakątki świata, dotarły w końcu do miejsc, w których przetrwały długi okres oczekiwania na cofnięcie się lądolodu (<b>tzw. refugia glacjalne</b>).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh07NYqVsug3wXdDnzamsh3cKQTaiO_EI5uPLXVY1tvDzJ3QNaPgerQieaKWWdld9HATMJtCtnhfWNh1dd5BdBQUz5aMhRfQuNNCV9jkXsoCACfsviDD9wa5kassEXpoIyEnb7QXZBcJVO-/s1600/dab998.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh07NYqVsug3wXdDnzamsh3cKQTaiO_EI5uPLXVY1tvDzJ3QNaPgerQieaKWWdld9HATMJtCtnhfWNh1dd5BdBQUz5aMhRfQuNNCV9jkXsoCACfsviDD9wa5kassEXpoIyEnb7QXZBcJVO-/s320/dab998.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W Europie na przeszkodzie wędrówki gatunków na południe stanęły przeszkody górskie, zwłaszcza Alpy. Kiedy w holocenie (druga połowa czwartorzędu, ok 10 000 lat temu) lodowce cofnęły się ostatecznie z naszego kontynentu, okazało się, że przy życiu pozostały głownie rośliny o małych wymaganiach: brzozy, wierzby, sosny i inne niezbyt święte drzewka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dęby wymroziło.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Ameryce Północnej dęby nie miały takiej zabójczej przeszkody terenowej. Lądolód pokrył praktycznie cały teren dzisiejszej Kanady, zamroził rzeki Missouri i Ohio na południu, dotarł aż do Manhattanu na wschodnim wybrzeżu. Lodowe skorupy pokryły Kordyliery i południowa część Gór Skalistych, jednak wieczna zmarzlina, która wymroziła europejskie odmiany dębów nie sięgnęła na głębokie południe i amerykańskie gatunkiy dębów przetrwały LGM we względnie nienaruszonym stanie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSNYBR3iaTR0KBjqO3zghCTlob5ehKFYPUTjqfj6E_2wd0Kk5ZrTNTMmJ5a-uabMyvythneBlu7zUfYd-E5Ckgsmpp2iZt7xLAOcqnUww6LqZD0040oKRRBNN1aGpQeSnBr8wVz2xyjg_z/s1600/bab997.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSNYBR3iaTR0KBjqO3zghCTlob5ehKFYPUTjqfj6E_2wd0Kk5ZrTNTMmJ5a-uabMyvythneBlu7zUfYd-E5Ckgsmpp2iZt7xLAOcqnUww6LqZD0040oKRRBNN1aGpQeSnBr8wVz2xyjg_z/s320/bab997.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W Europie większość łańcuchów górskich ułożona jest bowiem równoleżnikowo (wschód-zachód), podczas gdy północnoamerykańskie pasma Kordylierów, a w tym Góry Skaliste - południkowo (północ-południe). Ucieczka na południe w poszukiwaniu refugiów glacjalnych nie jest więc specjalnie trudna.. Nawet dla niezbyt ruchawego dęba.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale żeby zrozumieć czemu amerykańskie pasma górskie są ułożone inaczej niż europejskie, musimy się cofnąć jeszcze wcześniej: do orogenezy alpejskiej, czyli przypomnieć sobie jak powstawał współczesny krajobraz naszej planety. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQv3GxWc6UzraCml-NtLoEP9y9iW9SFVP4yBmBpi2uEFS6MU8I1NkKGREofHVv7igyPtCfj3BJOiYR6vw1pYoeI6Soba0wA-9k57tfNntphYxEwIaKnJytAViaiXzQTw2g1SlhqSxpM80P/s1600/dab7b.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQv3GxWc6UzraCml-NtLoEP9y9iW9SFVP4yBmBpi2uEFS6MU8I1NkKGREofHVv7igyPtCfj3BJOiYR6vw1pYoeI6Soba0wA-9k57tfNntphYxEwIaKnJytAViaiXzQTw2g1SlhqSxpM80P/s320/dab7b.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Orogeneza alpejska, czyli wypiętrzenie masywów górskich, w tym Alp, Karpat i Kordylierów rozpoczęła się mniej-więcej w czasie rozpadu superkontynentu Gondwany i trwa do dzisiaj . Góry po których się dzisiaj wspinamy powstały na zbiegu rozsuwających się, zderzających się i wypiętrzających się płyt tektonicznych Bardzo Starego Świata.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobra, bo zaraz w historii moich dębów dotrzemy do procesów planetotwórczych, narodzin gwiazd i galaktyk oraz Wielkiego Wybuchu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chodzi mi o to, że mamy tak małą różnorodność europejskich Świętych Dębów, bo Stary Superkontynent rozpadł się dla nich wyjątkowo niefartownie a potem przyszła zimna Długa Noc i szlag je trafił..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL90LkbXEV2u6A4MqsS86ZXnFKWDcPIOGeC81Rcx8J-6ABafFg_v-4-aKqH4g58B5YppyvNYerxAEVBYSahvmFrlqU4AvkHzJ28kEEoZnDcfvo-65daYrTjzp2CdvEol_RqiYco3skUCgk/s1600/gouababa.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="564" data-original-width="620" height="291" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL90LkbXEV2u6A4MqsS86ZXnFKWDcPIOGeC81Rcx8J-6ABafFg_v-4-aKqH4g58B5YppyvNYerxAEVBYSahvmFrlqU4AvkHzJ28kEEoZnDcfvo-65daYrTjzp2CdvEol_RqiYco3skUCgk/s320/gouababa.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Szanujmy je więc dęby i dbajmy o nie jak się tylko da. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak Wiewiór z "Epoki Lodowcowej", jak Druidzi, jak Grecy, jak Rzymianie, jak Turbosłowianie nawet, jak imć Dyonizy Paszkiewicz . Albo bardziej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale nade wszystko - nie bądźmy chujami. Święty Dąb, przez pokolenia pastuszków i prapastuszków umęczon, zasługuje na naszą opiekę i ochronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
PS: Obiecana Goła Baba na Dębie.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-667911446521503792017-09-19T05:00:00.000-07:002017-09-21T03:16:35.687-07:00Matatanka Wahanka. Sałatka z chwastów.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6nqR20cynOwSvC3Uzm35_Xbr5GP_nMupluMxrdu_08hDzPvy0jmCWQ38QlBgP3iuihJiQRKsiYhZL9IfrW2zpHPqRAQXhLY2YA9Z9ZMwI4507KmGrNm2iDHXRwR2Png7TqLcVoK3gVn0n/s1600/sa%25C5%2582atka6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6nqR20cynOwSvC3Uzm35_Xbr5GP_nMupluMxrdu_08hDzPvy0jmCWQ38QlBgP3iuihJiQRKsiYhZL9IfrW2zpHPqRAQXhLY2YA9Z9ZMwI4507KmGrNm2iDHXRwR2Png7TqLcVoK3gVn0n/s320/sa%25C5%2582atka6.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="text-align: justify;">Bizony nadal nie nadchodziły. Matatanka Wahanka od trzech księżyców żywił się głównie korzonkami, korą i rosołem ze starego mokasyna. Miał już dość takiej diety a jego wewnętrzny wkurw sięgnął szczytu szczepowego totemu, gdy ojciec kazał mu skosić trawę przed tipi.</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"W dupę kojota i tomahawk w plecy" - pomyślał. "Pojawią się bizony, to wyżrą trawę i nie trzeba będzie kosić prerii. Po za tym czym ja mam to kosić?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tomahawkiem?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcyFWsOleFvw-MO7GP4yNaikJxaAki1M6eKjOsj5rf4nq6dyZO9GhN9OyrzywQfy1n0r1Zh1rma3cT8markvHjs3IGmT2FTevxwWNxp2Wq6wwrgxtkWARIcy-WwhRcYJZhjn5bq1EqOcze/s1600/salatka5.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcyFWsOleFvw-MO7GP4yNaikJxaAki1M6eKjOsj5rf4nq6dyZO9GhN9OyrzywQfy1n0r1Zh1rma3cT8markvHjs3IGmT2FTevxwWNxp2Wq6wwrgxtkWARIcy-WwhRcYJZhjn5bq1EqOcze/s320/salatka5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
"Eh, żeby tak choć piesek preriowy się trafił. Lub indyk. Ooo tak, pieczonego indyka bym opierdolił" - rozmarzył się młody Matatanka. "Albo ta słynna Czarna Ospa, zamorski specjał, który Blade Twarze podarowały zeszłej jesieni Czejenom razem z transportem koców."<br />
<br />
Niestety, nie miał okazji spytać Czejenów o szczegóły, bo jakoś dawno nie widział żadnego. Dziwne, pomyślał. Kiedyś było ich wszędzie pełno, a teraz jak są potrzebni, to ich kurwa nie ma. Szkoda.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Nie! Nie będę kosił trawnika jak jakiś kretyn, już prędzej zjem, jak karibu No bo w końcu co, kurczę pióro!" - zadecydował wściekły Matatanka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqnjb17w2SNctEHppw62DzUKcieoV5Jud15JtreeHkOO_ycxpSw64chYqw8HnA2ot6H2tnbYTE5RLlNws5SqoncPEpnKdfwF6y-BCEWnmHHpaSKwQuYHtFUkwlJg2K2PxsvFuDZEH_AWJi/s1600/sa%25C5%2582atka4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="640" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqnjb17w2SNctEHppw62DzUKcieoV5Jud15JtreeHkOO_ycxpSw64chYqw8HnA2ot6H2tnbYTE5RLlNws5SqoncPEpnKdfwF6y-BCEWnmHHpaSKwQuYHtFUkwlJg2K2PxsvFuDZEH_AWJi/s320/sa%25C5%2582atka4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętał słowa starego szamana, Tego, Który Sika Pod Wiatr, że zbierając chwasty do jedzenia należy uważać na tzw. "<i>gold spoty</i>", wypalone w trawie kręgi w miejscach, w których naszczał pies, albo kojot czy wilk. Stary szaman twierdził, że takie pożywienie wzbogaca go duchowo i rozwija jego życie wewnętrzne, ale jak się później okazało - tylko o paciorkowce, bąblowce i inne drobnoustroje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Matatanka popatrzył pod nogi. Jego bose stopy zanurzały się w oceanie zieleni. Bose, bo zapomniał, że drugi mokasyn został przerobiony na zupę dla wujostwa, które wpadło z niezapowiedzianą wizytą w zeszłym tygodniu. Jego indiański instynkt podpowiadał mu, że na tym fragmencie trawnika nie było naszczane i można rozpocząć Chwastobranie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8COqjukxpLh8oLrLNDvC-Jy1uAdy0d3s64h-PGyrYv6VTh0XMVLAv_nSJLVYEJ5dblG2VYL6ZXIWJb_WgSXczwh56u0Sr7L-8mRKY6cM1SwCpNJPu6kn7JLQfLMKZJKzEZ7xsm4Q7r6Hy/s1600/sa%25C5%2582atka2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8COqjukxpLh8oLrLNDvC-Jy1uAdy0d3s64h-PGyrYv6VTh0XMVLAv_nSJLVYEJ5dblG2VYL6ZXIWJb_WgSXczwh56u0Sr7L-8mRKY6cM1SwCpNJPu6kn7JLQfLMKZJKzEZ7xsm4Q7r6Hy/s320/sa%25C5%2582atka2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"Zrobię sobie sałatkę, jaką robiła stara piastunka. Szczawik zajęczy, szczaw polny, babka lekarska i lancetowata, czosnaczek, podgarycznik, bluszczyk kurdybanek, mniszek, krwawnik, tasznik, jasnota...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko mam pod nosem."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3RZmbtzyVaVlzRvqz3hn1yfao4aHbOYVmi4zu3IHpt9cK3tYvOquIptx0ONtryJJzpXPwRJmfQwsd2ZTgh24VEKJn0wK5L8zRrqpodbPtWKAAQgtyMdl5hIeRzW81yJYG6YwMzCu3D7AZ/s1600/sa%25C5%2582atkA7.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3RZmbtzyVaVlzRvqz3hn1yfao4aHbOYVmi4zu3IHpt9cK3tYvOquIptx0ONtryJJzpXPwRJmfQwsd2ZTgh24VEKJn0wK5L8zRrqpodbPtWKAAQgtyMdl5hIeRzW81yJYG6YwMzCu3D7AZ/s320/sa%25C5%2582atkA7.jpg" width="320" /></a></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Przepis Matatanki Wahanki:</h3>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>garść młodych listków babki zwykłej (ze środka rozety)</li>
<li>garść młodych listków babki lancetowatej (też ze środka)</li>
<li>garść młodych liści jasnoty (to co wygląda jak pokrzywa, ale nie parzy)</li>
<li>tuzin listków bluszczyka kurdybanka</li>
<li>półgarstek szczawiku zajęczego</li>
<li>półgarstek podgarycznika</li>
<li>tuzin liści szczawiu polnego</li>
<li>tuzin młodych liści mniszka lekarskiego</li>
<li>pół tuzina grzebieni krwawnika</li>
<li>szczypta lub dwie ziaren tasznika</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skład sałatki wynika z tego, co akurat Matatanka znalazł pod nogą i to jest największą zaletą przepisu - daleko nie trzeba łazić. Ingrediencje możemy modyfikować w zależności od tego, w co wdepnęliśmy, uważając jednocześnie by rośliny bardzo kwaśne lub bardzo gorzkie nie zdominowały nam sałatki. W przepisie Matatanki wymieniłem chwasty najczęściej występujące i najłatwiej rozpoznawalne, a przez to - proste i bezpieczne.<br />
<br />
Przed użyciem wszystko dokładnie myjemy. Jeśli czegoś nie znamy - nie zbieramy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podawać z winegretem lub sosem aioli. Można bez, ale z sosem łatwiej przełknąć..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-83255259515205104972017-09-11T07:29:00.000-07:002017-09-21T03:17:10.909-07:00Błoto, robaki i dzieciaki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0dZhE5DMNlGYHwsUrC0Zyyg1i5vFy4BDzIw9GzkL_Q4l7_paZHLuo9SGXVlstNuKmMtyGZUqscjXKkDBm1GYRVK5Xo0_Tiwc6z8SqpRhRvOVBQF8s09lRnZvObwZRGOaZb8ufL8JX-zOZ/s1600/13551672_2038026626422416_725375406_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="887" data-original-width="887" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0dZhE5DMNlGYHwsUrC0Zyyg1i5vFy4BDzIw9GzkL_Q4l7_paZHLuo9SGXVlstNuKmMtyGZUqscjXKkDBm1GYRVK5Xo0_Tiwc6z8SqpRhRvOVBQF8s09lRnZvObwZRGOaZb8ufL8JX-zOZ/s320/13551672_2038026626422416_725375406_n.jpg" width="320" /></a></div>
Powoli staję się specem od realnych technikach przetrwania podczas spotkań z najstraszliwszym z żywiołów jakie możemy napotkać uprawiając tzw. surwajwal i buszkraft .<br />
<br />
Z dziećmi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bo kto ci poda szklankę whiskey na starość?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jasne, że nikt ci nie poda. A już na bank, nie będą to dzieci, które zgubią, albo stłuką flaszkę, a najprawdopodobniej - same wypiją. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Potwory.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGSHXMU6fCbjp_XX27Na5FqocMQAg-1zI7Bbcf8nWINSJZAoNIu1skoFwc4CDAoJ0-7h5-7_3TWzbEa3USjFTMs9ZaOHf9BftL9K7MjxhJaZV8pXPyJ81KsxvCgHJLZuNIq5EE9gNw-1Xu/s1600/17884088_10212611412870497_3884988375942163952_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGSHXMU6fCbjp_XX27Na5FqocMQAg-1zI7Bbcf8nWINSJZAoNIu1skoFwc4CDAoJ0-7h5-7_3TWzbEa3USjFTMs9ZaOHf9BftL9K7MjxhJaZV8pXPyJ81KsxvCgHJLZuNIq5EE9gNw-1Xu/s320/17884088_10212611412870497_3884988375942163952_n.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Zdarza mi się czasem prowadzać po lesie tabuny potworów, uwielbiam z nimi spędzać czas w lesie i to jest strasznie fajne doświadczenie. Postanowiłem więc zostać na chwilę internetową Madką-Bloggerką Surwajwlu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To ciężka praca jest, takie bycie surwiwalową madką. Korci czasem, żeby wszystkie spięcia na linii człowiek duży-człowiek mały rozwiązywać na łonie przyrody tradycyjnie - z pozycji sił. Ale zamiast napierdalać dzieci sękatym kijem albo podłączać do akumulatora - wystarczy pozwolić im czasem przeczołgać się po błocie, zjeść żabę, podetrzeć się pokrzywą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie, nie chodzi o to, żeby dzieci odcinać współczesnego świata i wypuszczać je na tydzień do amazońskiej dżungli, z nożem jeno, licząc na to, że jakoś przeżyją (jeśli nie przeżyją, to znaczy, że nie są nasze lub na to nie zasługują).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9GdeJoNbK4KggZM_NNv_FhpMdsqnFX8U0XYR1JYd8z9EdUFH2X8Oc-qLS8HoApNz4KbORPGN7DqXm4lBNIAXDZQ8WnG9903SjyZvwynWg8befBP4oqTaF4qywoBuznNHNQs5T4WAAYYfN/s1600/18579844_505539716503814_3369405262505967616_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9GdeJoNbK4KggZM_NNv_FhpMdsqnFX8U0XYR1JYd8z9EdUFH2X8Oc-qLS8HoApNz4KbORPGN7DqXm4lBNIAXDZQ8WnG9903SjyZvwynWg8befBP4oqTaF4qywoBuznNHNQs5T4WAAYYfN/s320/18579844_505539716503814_3369405262505967616_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie, nie, nie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzieci w lesie poruszają się instynktownie. Łatwo jednak je do natury zrazić, tak i łatwo je w nią wkręcić. Trzeba tylko bardzo uważać, żeby nie przegiąć w żadną stronę. Oswajać je z naturą przez poznanie. Bo jeśli potrafią coś pokazać i nazwać - to ten nieznany coś staje się swojski, znany i bezpieczny. Uczę więc dzieci odróżniać jesiona od klona jesionolistnego a klona od jawora i platana. Łatwiej im jest wtedy zapamiętać drogę, nie gubią się, a od czas do czasu mam bonus w postaci rewelacyjnego przepisu na nieobrzydliwą herbatę z melisy i mięty (plus poziomki i jeżyny), który wymyśliła moja córka sama i przez nikogo nieprzymuszana podczas jednej z wycieczek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyxes_DL8Vld_jnlmRuvpwYlJjTrLMvaHSEMglBDHM9yF9mfUgIG9pXce_-i0r2dF2y6aGM2FHahm0KT7f7Z-03G0VqM3A3mRJUPO17fn9UQwBmoY-_PhLTXGUePnd1O1x5l5Q7ojA2Oz4/s1600/18161733_1110184805754030_7413126369078411264_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyxes_DL8Vld_jnlmRuvpwYlJjTrLMvaHSEMglBDHM9yF9mfUgIG9pXce_-i0r2dF2y6aGM2FHahm0KT7f7Z-03G0VqM3A3mRJUPO17fn9UQwBmoY-_PhLTXGUePnd1O1x5l5Q7ojA2Oz4/s320/18161733_1110184805754030_7413126369078411264_n.jpg" width="320" /></a></div>
A że czasem, zeżre coś z krzaka na którym, psy wilki i lisy urządziły sobie yellow spot? Najwyżej wzbogaci swoje życie wewnętrzne o bomblowce, gronkowce i paciorkowce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pisałem o córce. A mój synek?<br />
<br />
Miki okropnie jara się ogniskami i jako niespełna 4-latek sam rozpalił ogień w kominku za pomocą krzesiwka i pomiętolonej srajtaśmy. Mam więc w domu małego piromana. Super.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wychowywanie surwiwalowo-bushcraftowych, czyli normalnych dzieci, to przygoda. Żałuję tylko, że nikt mnie nie uprzedził, że wychowywaniu dzieci towarzyszy paniczny strach. Po prostu od czasu do czasu ogarnia człowieka przerażenie na samą myśl, że Coś Mogłoby Się Stać.<br />
<br />
Staram się nie nawalić w gacie ze strachu i zapamiętać kilka prostych prawd, ułatwiających przeżycie, zarówno dzieci, jak i moje:<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUf6Qgt7nKCX7C_H07H9B4lDEStO4l46wx-gAgMcYSucnvSoBeFcGQuBfsU9xoxL851-fHD7U_pKZfg8dXqF6b-PcNX7OICxjuYFb4ZedjXenbcf25bh9k22L6xXBo2fomqnfLvmguMgGB/s1600/13129656_1086435248065213_176663361_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUf6Qgt7nKCX7C_H07H9B4lDEStO4l46wx-gAgMcYSucnvSoBeFcGQuBfsU9xoxL851-fHD7U_pKZfg8dXqF6b-PcNX7OICxjuYFb4ZedjXenbcf25bh9k22L6xXBo2fomqnfLvmguMgGB/s320/13129656_1086435248065213_176663361_n.jpg" width="320" /></a></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<b>1. Dzieci nudzą się kosmicznie prędko</b></h3>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Jeśli coś nie wywołuje u nich nagłego skoku adrenaliny, dopaminy i serotoniny, że aż kapie z nosa - to mamy przerąbane.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Byliśmy z Kropkami na pikniku połączonym ze zbiórką drużyny zuchowej. Komendant hufca przynudzał przepotwornie opowiadając jakieś kompletnie nieinteresujące pierdoły. Było tak nudno, że nawet wkręcony w skauting Mikołaj się wściekł straszliwie i zarządził szybki odwrót do skejtparku, żeby efektownie ponapierdalać na rowerkach. Co tez uczyniliśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0nB_GO11YMcfcNf4730Z5hfjxJz89SzVV_qcZrIMisrQ38zR0zRJXNu6tGeDbMbX50c7UzalWR0bLZ0ZvSVpfDmxThz-ATZBmUqPigG2AhB_oDvUgT061uwHaKzCzFv_BMl-m7AWqDQ1-/s1600/19955194_1968954613386241_7483293159598850048_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0nB_GO11YMcfcNf4730Z5hfjxJz89SzVV_qcZrIMisrQ38zR0zRJXNu6tGeDbMbX50c7UzalWR0bLZ0ZvSVpfDmxThz-ATZBmUqPigG2AhB_oDvUgT061uwHaKzCzFv_BMl-m7AWqDQ1-/s320/19955194_1968954613386241_7483293159598850048_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Po prostu jeśli się w coś wkręcą to się nie nudzą nic a nic. Współpracują ze światem, nie drą japy, słuchają co się do nich mówi, zapamiętują prośby i polecenia, a wieczorem mają odcinkę zasilania i śpią jak Marian po flaszce. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzeba im tylko zapewnić pożywkę dla mózgu i odpowiednich partii mięśni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A propos mięśni..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętaj, że:<br />
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGoP7nM_Wem-I6SQyLhuE3AO_aspUSFnIpUXm1vl13EyrvFSdvO9fLCYiGAr-2aKyXkcUZ32RFDq4VycSGyaqHZm60K78AieY6-Drtpyuiv6L76UnhKzdIZ0yStJC6SUJkF5chJ69s-N2Q/s1600/17077678_162142080963904_6445185515317624832_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGoP7nM_Wem-I6SQyLhuE3AO_aspUSFnIpUXm1vl13EyrvFSdvO9fLCYiGAr-2aKyXkcUZ32RFDq4VycSGyaqHZm60K78AieY6-Drtpyuiv6L76UnhKzdIZ0yStJC6SUJkF5chJ69s-N2Q/s320/17077678_162142080963904_6445185515317624832_n.jpg" width="320" /></a></h3>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
2. Dzieci się nie męczą</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Przeprowadzałem ostatnio dużą grupę 4-7 latków przez las. Jakieś 5 kilometrów dla dorosłego, bo dla dzieci, biegających tam i z powrotem, orbitujących wokół każdego grzyba czy wiewiórki, wpadających w każdą jamę i turlających się z każdej górki to było około 15-20 kilometrów, jesli nie więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nieistotne, że przebiegliście właśnie maraton, przepłynęliście Kanał La Manche, wspięliście się na Mt. Everest i padasz w barłogu zmorzony, lecząc zakwasy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po piętnastu minutach te małe potwory regenerują siły i sa jak nowe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI-Ch0PBAk4hOn-bhqtEoF_DpLRkcY7Br9gkmq8BWA9A36zzy7O7EiKXuNo52CCwl6M0Gg9GPDSXcYOLUB0zdd2l72JoxSvzj2Zvp_z8OOkzcbKnPjCCS0ZoW7WLiydxWhwJDMr4uDIfRk/s1600/11164694_10206837256400194_7307197214327146906_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="640" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI-Ch0PBAk4hOn-bhqtEoF_DpLRkcY7Br9gkmq8BWA9A36zzy7O7EiKXuNo52CCwl6M0Gg9GPDSXcYOLUB0zdd2l72JoxSvzj2Zvp_z8OOkzcbKnPjCCS0ZoW7WLiydxWhwJDMr4uDIfRk/s320/11164694_10206837256400194_7307197214327146906_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Musisz wziąć udział w bitwie na poduszki i koniecznie pojechać na wycieczkę rowerową. Koniecznie, już i teraz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ma, że boli.<br />
<br />
Przyzwyczaj się.</div>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
3. Dzieci mają słuch selektywny. </h3>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Nie reagują, gdy trzydziesty raz wrzaśniesz im do ucha: "Kto pomazał kredkami wszystkie banknoty w moim portfelu i zrobił samolociki z dzieł zebranych Terry'ego Pratchetta"?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale doskonale słyszą, gdy mrukniesz pod nosem słowo "dupa" na drugim końcu boiska. Ligowego, pełnowymiarowego boiska po którym biega chyba z pół setki takich potworów, dodajmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAgMG0fiDbc_nzCMqJHPHSoNipgpt0ibcqUv5V_J4Jm150gqkZpBLLCTqFpV0BaxugEXFGU46Q-wrglokjSX6VNUqYVmtQlQdsxuJN-4n6xl2s8NOFPQ9hGOpK1c3qB8fI3L82n4WSjmHX/s1600/grzyb1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAgMG0fiDbc_nzCMqJHPHSoNipgpt0ibcqUv5V_J4Jm150gqkZpBLLCTqFpV0BaxugEXFGU46Q-wrglokjSX6VNUqYVmtQlQdsxuJN-4n6xl2s8NOFPQ9hGOpK1c3qB8fI3L82n4WSjmHX/s320/grzyb1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
A właśnie.</div>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
4. Dzieci mają pamięć słonia</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Trzeba strasznie uważać co i kiedy się przy nich mówi:<br />
<br />
"Taataaaa, a dlaczego ten pan powiedział to brzydkie słowo, którego nie można mówić, a ty powiedziałeś w zeszłym roku, jak byliśmy nad morzem i ty upuściłeś sobie wielką cegłę na nogę?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Musimy więc być czujni jak ważka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednocześnie stale musimy powiększać zakres swojej wiedzy, dokształcać się i szkolić w najpopularniejszych w danym tygodniu dziedzinach, aby gówniarz nie zaskoczył nas nagłym pytaniem “Tato, a wiesz ile Jowisz ma księżyców?” .</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUvZxof2kqUHMEJVYusZSFtOpTd4EqAGBQRXbblMzSKDlM6Mtgkly6FN_J2wPAkboobSoJcMpXeQgL1GQcR34DATyDS4R9-0KUkR8iDsj2NX5CtVijvtM_Kdb6L_VCQsg0svDsNVkEXnao/s1600/19533656_799299576918434_7444902508524208128_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUvZxof2kqUHMEJVYusZSFtOpTd4EqAGBQRXbblMzSKDlM6Mtgkly6FN_J2wPAkboobSoJcMpXeQgL1GQcR34DATyDS4R9-0KUkR8iDsj2NX5CtVijvtM_Kdb6L_VCQsg0svDsNVkEXnao/s320/19533656_799299576918434_7444902508524208128_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Przygotowani na taką okoliczność, odpowiadamy spokojnie ”chyba 64” a następnie zaskakujemy nieletniego cwaniaka kontratakiem “Wymień cztery największe księżyce Jowisza , bo nie dostaniesz już nigdy w życiu deseru, never ever”.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zyskujemy w ten sposób jakieś 15 minut spokoju. Pamiętajmy jednak o najważniejszym:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
5. Dla dzieci cisza to śmierć </h3>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Jeśli przez 15 minut jest cicho, to nieomylny znak że twoje dzieci się utopiły i nie żyją. Albo budują dom dla wielkich pająków pośrodku ogniska.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Serio.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7sMB-vZpM7-t_ZcwuCoHJFdSjpe8fG2AXGsBmqmq58xfMGwoE8GpS-r8RqCUb7gHutNMNbovaSEJCimBsSLI1iv9MnmHlNXvHjNZfxJMXEjlxYdhEz7aZvAB7Xy68DtBoUdV1xe9Tt_HF/s1600/18581290_411947099190637_4700754058074390528_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7sMB-vZpM7-t_ZcwuCoHJFdSjpe8fG2AXGsBmqmq58xfMGwoE8GpS-r8RqCUb7gHutNMNbovaSEJCimBsSLI1iv9MnmHlNXvHjNZfxJMXEjlxYdhEz7aZvAB7Xy68DtBoUdV1xe9Tt_HF/s320/18581290_411947099190637_4700754058074390528_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Złapałem kiedyś moje dzieci, jak zalały wielkie ognisko hektolitrami wody z węża strażackiego. Z nadpalonych i zwęglonych patyków, mokrego piachu i popiołu zbudowały miasto dla przerażonych tym faktem pająków i slimaków.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Były najbrudniejszymi i najszczęśliwszymi dziećmi na świecie.<br />
<br />
Takimi kocham je najbardziej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-38918691619437899582017-07-18T05:00:00.001-07:002017-09-21T03:15:02.527-07:00Leatherman Guerilla Gardening Tool with Fork & Hoe<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRqU2nAguI6fKdZGg_QeJit-DMfizVfbsrtOC_YhMBueZtF_CEO-p3SB3DWL3DBzQiTZIJUhhyphenhyphenKOkUTedJ9kPXFjI2e-mnNctZr5ofPbdZ9T7BWS4DVIdxzc1MjMqERd5t1xJBy7HXMCW-/s1600/hadziak1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRqU2nAguI6fKdZGg_QeJit-DMfizVfbsrtOC_YhMBueZtF_CEO-p3SB3DWL3DBzQiTZIJUhhyphenhyphenKOkUTedJ9kPXFjI2e-mnNctZr5ofPbdZ9T7BWS4DVIdxzc1MjMqERd5t1xJBy7HXMCW-/s320/hadziak1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Narzędzia mają swoje imiona. A imię to ważna rzecz - nazwanie czegoś wpływa na charakter i przeznaczenie nosiciela nazwy. Znajomość prawdziwego imienia daje władzę, więc w wielu kulturach tożsamość dziecka ukrywano przed postronnymi, co miało ochronić je przed Złym Złem. Z podobnego założenia wychodzą magowie, szamani i gwiazdy porno, używając pseudonimów. Bezpieczeństwo przede wszystkim - nawet papieże nazywają się inaczej, niż naprawdę się nazywają.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak to się ma do narzędzi?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Są narzędzia, których nazwa mówi wszystko o funkcji. Piła jest do piłowania, rębak do rąbania a grabie grabią. Są też utensylia, których nazwy po prostu fajnie brzmią: ośnik, szpadel, szulfa, sierp.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3YHaR_rs_q6ll5uMXiBBRys3DnusAT8vpB7XPdaiz97CSFZFmgraPI961iVeU4G4MyiXTyXXnWQIHVb7IBGEgaWc_40YbSmZ9HYbjEVZG0HGzjniEcVfvUpEAvmJRiE-ouHS4nDxHmeW5/s1600/hadziak3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="994" data-original-width="994" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3YHaR_rs_q6ll5uMXiBBRys3DnusAT8vpB7XPdaiz97CSFZFmgraPI961iVeU4G4MyiXTyXXnWQIHVb7IBGEgaWc_40YbSmZ9HYbjEVZG0HGzjniEcVfvUpEAvmJRiE-ouHS4nDxHmeW5/s320/hadziak3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Są wreszcie narzędzia zawierające w nazwie element magiczny: lisi ogon, kostur leśny, broda, pazurki, koparko-ładowarka, sprężyna do przetykania kibla, itd.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do której kategorii zaliczyć Leathermana Guerilla Gardening Tool with Fork & Hoe? Niektórzy nazwaliby to narzędzie motyko-grabiamiami ze zintegrowanym kujakiem albo jakoś podobnie, równie nudno i głupio.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lecz jego prawdziwe imię to Hadźiak - maszyna, która robi Hadźiaaaaa!</div>
<div style="text-align: justify;">
Hadźiak powstał jako narzędzie dedykowane do prac ogrodowo-leśnych (podobnie jak land rovery i quady), lecz szybko został zauważony przez wojsko, siły specjalne, surwiwalowców, buszkrafterów i inne grupy spędzające mnóstwo czasu bobrując w glebie i taplając się w błocie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0JTF68RhUU3nrnafY5i1GSt55OVsZy9UuWk04K26kC7sz1PROgzw3mrDctV6MF0axepvvfu_83UQwKNzuNRDGeQsM2eQgRSj3HUpjpm6Ju3bqFqMU-GR63tOe5ROtOYABJ2Vz1NfL4Lje/s1600/hadziak4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="830" data-original-width="1080" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0JTF68RhUU3nrnafY5i1GSt55OVsZy9UuWk04K26kC7sz1PROgzw3mrDctV6MF0axepvvfu_83UQwKNzuNRDGeQsM2eQgRSj3HUpjpm6Ju3bqFqMU-GR63tOe5ROtOYABJ2Vz1NfL4Lje/s320/hadziak4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Hadźiak to nie tylko motyka, grabie i kujak. Świetnie się spisuje jako pogrzebacz w biwakowej kuchni i przy ognisku. Służył nam dzielnie jako podręczny bosak abordażowy na spływie Drwęcą, a jego szpikulec rewelacyjnie nadaje się do wybijania dziur w pokładzie kajaków, które zamarudziły gdzieś z tyłu i wkurwiają resztę ekipy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To także świetna broń zaczepno-obronna podczas nieoczekiwanej rozróby na błyskotece w Barze Stokrotka w Wąglikowicach z piątku na sobotę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo zacne narzędzie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Więcej testów wkrótce.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-59845490747109228102017-07-18T03:28:00.001-07:002017-07-18T05:20:07.809-07:00Ostatni Quest Mariana<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXSVEHKtCt1CPg0IT0Rnpwd7PW4K3kbnPPjjAmjdhL0OAP2djfUW7gZpWWfesv6oQxcdEu_iX5jc9ujd0ieenxggIROVF158_LeIpCYD5AmBCrF_q_DC55rUahOamUze3lN8qIEkPxXar1/s1600/marian33.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXSVEHKtCt1CPg0IT0Rnpwd7PW4K3kbnPPjjAmjdhL0OAP2djfUW7gZpWWfesv6oQxcdEu_iX5jc9ujd0ieenxggIROVF158_LeIpCYD5AmBCrF_q_DC55rUahOamUze3lN8qIEkPxXar1/s320/marian33.jpg" width="320" /></a></div>
<i><b>"Niech ci się szczęści kwiatku!"</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Szekspir, Zimowa Opowieść</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>"The flesh is weak but the spirit is strong (Mięso jest słabe, ale za to spirytus jest mocny)"</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Matthew 26:41</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>"Mógłbym całe życie spędzić w górach, ale polując, zawsze bym trzymał się tej jednej zasady. Jelenia trzeba powalić jednym strzałem. Gadam to w kółko, ale nikt mnie nie słucha. (...) Ok, teraz jesteś zdany na samego siebie."</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Łowca Jeleni</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Kim był Marian i czy istniał naprawdę?<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqDcB3hbsFgvHA-zkyQyIHr4GS4nFVH45ESr3nJfNyjAO0c7Op1KShKhwaZcOOaGIf2_b0UehmWhzixSRhAobCmXLMwYct-vYyBPzbmECx1_UVkGyBvSScssCmSzcZQz7qx7RblP3GfZPX/s1600/marian10.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="710" data-original-width="711" height="319" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqDcB3hbsFgvHA-zkyQyIHr4GS4nFVH45ESr3nJfNyjAO0c7Op1KShKhwaZcOOaGIf2_b0UehmWhzixSRhAobCmXLMwYct-vYyBPzbmECx1_UVkGyBvSScssCmSzcZQz7qx7RblP3GfZPX/s320/marian10.jpg" width="320" /></a></div>
Kompetentni i całkiem niegłupi uczeni przedstawiają Mariana jako partyzanta (S.L.F Brandon), maga (S. Morton), plebejskiego charyzmatyka (V. Geza), eschatologicznego proroka (P.E. Siers). W ujęciu Crossana Marian był wędrownym rewolucjonistą społecznym, który dążył do całkowitego odwrócenia skostniałych relacji społeczno-kulturowych. Ale nawet sam Marian miał w chuj wątpliwości co do tego, kim jest i co chce robić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W poniedziałek rano Siostra Mariana, Mieczysław, Otokar i ja spotkaliśmy się u notariusza, żeby otworzyć i odczytać testament. To, co nas interesowało to instrukcje jakie Marian pozostawił co do pogrzebania swoich szczątków doczesnych.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHHuILqFiJIM1azs4qJe3t5WdtEdRXtnlIL6ZDp_W_FYKuHlCMrKt7WOc6Dli3-rtilpEPHCVRhkWr7wdvRxhXn-avSMSIWI7BWZL4vZWPGPDdvcAfvgYiIOl-h0vm-Fx6bipF22a0epta/s1600/marian18.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHHuILqFiJIM1azs4qJe3t5WdtEdRXtnlIL6ZDp_W_FYKuHlCMrKt7WOc6Dli3-rtilpEPHCVRhkWr7wdvRxhXn-avSMSIWI7BWZL4vZWPGPDdvcAfvgYiIOl-h0vm-Fx6bipF22a0epta/s320/marian18.jpg" width="320" /></a></div>
Otokar obstawiał kremację w kraterze wulkanu albo akcję z wystrzeleniem z katapulty, Otokar mruczał coś o zakopaniu pod płotem a Siostra Mariana jako to Siostra Mariana - łypała na nas sponad ciemnych okularów. Strasznie musiały jej doskwierać migrena i odwodnienie po wczorajszej, siódmej już z rzędu stypie, na którą wpadła spóźniona, lecz nieutulona w żalu delegacja plemienia Hopi w sile dwustu chłopa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kwestia dziedziczenia i podziału ewentualnego spadku nikogo nie interesowała. Marian nie miał oszczędności, lecz długi. Wszystko co miało jakąkolwiek wartość rozdał, zgubił albo zepsuł. Podejrzewaliśmy więc, że zapisał nam to co akurat miał przy sobie: niedopaloną paczkę szlugów albo nic.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjegWv_XWgpIjaHU9AX2rhelBRKJinBP5EQC48psTeBNnATmlikKpZAbtA8NYrmiLr7CI_8uc8t1e_yLnGgSn4CWrlqNuFaPU_8tsLw_FITnCf_BPbNtU7e_652CfkeTKD3A9FxEoqgaYI/s1600/marian000.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="644" data-original-width="960" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjegWv_XWgpIjaHU9AX2rhelBRKJinBP5EQC48psTeBNnATmlikKpZAbtA8NYrmiLr7CI_8uc8t1e_yLnGgSn4CWrlqNuFaPU_8tsLw_FITnCf_BPbNtU7e_652CfkeTKD3A9FxEoqgaYI/s320/marian000.jpg" width="320" /></a></div>
- Dnia Mure, dziewiątego Thermidora, 225 roku republiki, w kancelarii notarialnej Apolinarego Żądło w Radomiu zebrali się wymienieni w testamencie Jana Mariana Gnojnego-Żuka nabywcy spadku... - zaczął dukać z kartki pan notariusz Żądło. Albowiem Marian, o czym niewielu wiedziało, używał francuskiego kalendarza republikańskiego. Twierdził zawsze, że tradycyjne solarno-lunarne sposoby liczenia upływającego czasu nierozłącznie powiązane są ze zinstytucjonalizowanymi systemami religijnymi, które to systemy on, znaczy się Marian, uważa za opresyjne i ma je głęboko w dupie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVtGrOlCOw2sKFsmc2RGw4YEgY4-9YQIrz9nB_BEsZEcMifp7v0A430V2tNUrTcxZwwiokToUqlJ84N4yoZZXL8Y-nfTuscODgSoC37n244Hwv3TJ3L7Fz5XZrqkAj4u07HOTs4IA5aLD8/s1600/marian1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVtGrOlCOw2sKFsmc2RGw4YEgY4-9YQIrz9nB_BEsZEcMifp7v0A430V2tNUrTcxZwwiokToUqlJ84N4yoZZXL8Y-nfTuscODgSoC37n244Hwv3TJ3L7Fz5XZrqkAj4u07HOTs4IA5aLD8/s320/marian1.jpg" width="320" /></a></div>
- Panie Żądło, moglibyśmy to jakoś przyspieszyć?- jęknęła milcząca dotąd Siostra Mariana.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne! - ucieszył się Żądło. - W wielkim skrócie: Chodzi o rozpuszczenie skremowanych prochów w nieprzegotowanej wodzie z Wisły a potem zjedzenie ich z makaronem z zupki chińskiej. Inaczej Pan Marian obiecuje, że będzie was straszyć po nocach, he, he. A i jeszcze jedno. Pan Marian czyni was wszystkich współwłaścicielami Mrocznego Mściciela i Mrocznego Wrzeciona, artefaktów, które znajdziecie w tajnej skrytce w Małej Wsi Przy Drodze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Chryste - zachrypiał Mieczysław i ukrył twarz w dłoniach. - Wiedziałem, że wymysli nam jakiś draństwo i pokręcony quest! Nie zamierzam nawet po.. - i umilkł w połowie słowa, trafiony przez Otokara błyskawicznym ciosem w grdykę. Zachrobotał, zagulgotał i zwalił się na wersalkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Milcz! Dziękujemy panu, Panie Notariuszu Żądło. Na nas juz czas.- powiedziałem podnosząc się z krzesła. Szybko związaliśmy nieprzytomnego Mieczysława i pośpiesznie kłaniając się opuściliśmy kancelarię. Czekało nas ważne zadanie do wykonania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxtKCJgGzZe7XwMSbnk_rBOIVJGJ2Sah5D5f-Vet_4Mm0jDjPQCRYQQ_0GYcHMhvt7fTJrybu5pXefkG0L68Dv11d-FAeyX7kKiQdA7iMyRLAYmMOwVlgI68TkTZ-9QvvluWDwgcfUuo96/s1600/marian23.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="514" data-original-width="514" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxtKCJgGzZe7XwMSbnk_rBOIVJGJ2Sah5D5f-Vet_4Mm0jDjPQCRYQQ_0GYcHMhvt7fTJrybu5pXefkG0L68Dv11d-FAeyX7kKiQdA7iMyRLAYmMOwVlgI68TkTZ-9QvvluWDwgcfUuo96/s320/marian23.jpg" width="320" /></a></div>
Mała Wieś przy Drodze leży na lewym brzegu Wisły, prawie dokładnie naprzeciwko Smoszewa. Stary, rozpadający się pałac w stylu eklektycznym i jeszcze starszy Pegieer. Miejsce znane z tego, że nie dzieje się tam zupełnie nic godnego uwagi. Tajna skrytka Mariana była dobrze ukryta, ale wiedzieliśmy gdzie szukać. Niedaleko ujścia rzeczki Starej Mrówki, pomiędzy dwiema, typowo wiślanymi piaszczystymi łachami porośniętymi karłowatymi wierzbami wiła się odnoga starorzecza Królowej Rzek - zapomniany meander. W płytkiej wodzie brodziła znudzona czapla a leniwą ciszę przerywał tylko czasem krzyk orła przedniego krążącego nad nami gdzieś w górze. Nie dochodzili tu nawet najsilniejsi menele. Tutaj, w opuszczonych przed laty żeremiach bobrowych swoją skryjówę miał Marian. Wejście do skrytki, jak łatwo się domyślić, prowadziło przez podwodny bobrzy tunel.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmRjYhvtJEGEEHrBk-07IrHrk-fGh8hbtaLxNClSYArXLSqZbjq3Elx4JazgBGatwsnFEvMiHffFe3if7DEEQbozalmm4QmpQc5bCDt1PQQo3dM2SmegP9yfdriNAQ_4fo8XKzzokWPSQd/s1600/marian6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmRjYhvtJEGEEHrBk-07IrHrk-fGh8hbtaLxNClSYArXLSqZbjq3Elx4JazgBGatwsnFEvMiHffFe3if7DEEQbozalmm4QmpQc5bCDt1PQQo3dM2SmegP9yfdriNAQ_4fo8XKzzokWPSQd/s320/marian6.jpg" width="320" /></a></div>
Miejscowa legenda głosiła, że przy budowie bobrzego żeremowiska, tej skomplikowanej budowli będącej arcydziełem sztuki inżynierskiej, paluchy maczał niejaki Jean-Jacques Gay - genialny architekt modlińskiego Spichlerza na Wyspie Sowiej. Marian, sam obojga imion, wyśmiewał i wyprychiwał te teorie, bo przecież żaden szanujący się architekt nie nazywałby się "Jasiek i Kuba To Pedał".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znałem Mariana na tyle długo, że mogłem być pewien iż tunel prowadzący do podwodnej pierzary z artefaktami został zaminowany. Droga z pewnością upstrzona jest niezliczonymi śmiertelnymi pułapkami: ostrymi jak brzytwa patykami z kupą, potłuczonymi flaszkami, półtonowymi bloczkami betonu spadającymi na głowę po potrąceniu napiętej jak struna linki hamulcowej i ślepymi tunelami kończącymi się studnią z gwintowanymi gazrurkami przyspawanymi do dna na sztorc. Łatwo stąd było wyjść, ale wejść - praktycznie niemożliwe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwMUdl8DbaD0oQxvTI_ecLhE5c57lOyxfMQ0NO-iZCSjHEsSmE1cuZsr-oSk2QDup68XDzdMoTL9zu5IlCvUzYcaJQM46dOHBsikcWAOIAIUWKTn4ZVBHwlBIb_VbpjJCQ4tH9ZpQy9SKQ/s1600/marian20.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwMUdl8DbaD0oQxvTI_ecLhE5c57lOyxfMQ0NO-iZCSjHEsSmE1cuZsr-oSk2QDup68XDzdMoTL9zu5IlCvUzYcaJQM46dOHBsikcWAOIAIUWKTn4ZVBHwlBIb_VbpjJCQ4tH9ZpQy9SKQ/s320/marian20.jpg" width="320" /></a>Ten tunel był jak trytytka - działał tylko w jedną stronę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Musimy dostać się od góry - powiedziałem do współspadkobierców. - Otokar, kopnij się do samochodu po taką obdrapaną pomarańczową skrzynkę, leży pod siedzeniem kierowcy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z dawnym czasów, w których pracowałem jako Junior Demolition Manager, pozostało mi pół kilo nieewidencjonowanego czechosłowackiego Semtexu. Wysadzaliśmy na ogródkach działkowych fundamenty bardzo głęboko zabetonowanych słupków ogrodzeniowych i pobraliśmy nieco za dużo plastiku z magazynu niż było potrzeba. A materiały wybuchowe to towar ścisłego zarachowania i to co już raz zeszło z ewidencji, ni jak nie mogło wrócić na stan magazynowy, choćby kwatermistrz się wziął i zesrał. Co mieliśmy zrobić z tym zaoszczędzonym Semtexem? Zjeść? Postanowiłem, że przezornie schowam go na wszelki wypadek, słusznie przewidując, że kiedyś się przyda. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQdSiAq80ffvhdgkeiJhKjMkZeNjA3B2dGK8h9LMyRpYERYj6iW2g2QM_5Ax9vgVKluJpSeEpkTYDyGq0DB9nBhyhscuytaYkyTtR-TOXDLS50yoSed_ssQBl6PLny3k7ys7QB8s22vghp/s1600/marian21.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQdSiAq80ffvhdgkeiJhKjMkZeNjA3B2dGK8h9LMyRpYERYj6iW2g2QM_5Ax9vgVKluJpSeEpkTYDyGq0DB9nBhyhscuytaYkyTtR-TOXDLS50yoSed_ssQBl6PLny3k7ys7QB8s22vghp/s320/marian21.jpg" width="320" /></a></div>
Detonatory pochodziły z zajęć z przysposobienia wojskowego na uniwerku. Pan major puścił po auli paczkę spłonek artyleryjskich, żeby się przyszli podchorążowie zapoznali z niecodziennym widokiem narzędzi przydatnych w saperskim rzemiośle. Nie przewidział tylko, że po okrążeniu sali, na jego biurko trafi na wpół opróżniona paczka w której grzechotało kilka niedopałków, dwa kapsle, ogryzek a na wieczku ktoś narysował kutasa i napisał "Major to chuj". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety zajęcia z wysadzania żeremi bobrowych mnie chyba ominęły, bo spałem. Trzeba będzie improwizować. Stawka jest wysoka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLcegiYLTIKu8kXk9WNYj5_6-1PxFQuYrP0NhUZodnr4oWmjmdJRpQadTnVAadKRqLnDQVsi33XrjT6k6P6via8OEqMNVwm47Xs0iWzj3RC8RefxkZtKWH_ZjVETgGUkjcLxbZ9fqf7LHP/s1600/marian19.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLcegiYLTIKu8kXk9WNYj5_6-1PxFQuYrP0NhUZodnr4oWmjmdJRpQadTnVAadKRqLnDQVsi33XrjT6k6P6via8OEqMNVwm47Xs0iWzj3RC8RefxkZtKWH_ZjVETgGUkjcLxbZ9fqf7LHP/s320/marian19.jpg" width="320" /></a>Gdybyśmy mieli czas, można by podejść do sprawy fachowo, pobawić się ogniskowanie fali uderzeniowej czy formowanie strumienia kumulacyjnego. Ale ponieważ materiału mieliśmy aż nadto i nie miałem cierpliwości na dokładne obliczenia, uformowałem z całego zapasu wielką pigułę, którą przyczepiłem do wierzchołka żeremia patykami i błotem, rozdeptałem na płasko i przywaliłem wielkim kamulcem, by większość siły eksplozji skierować w dół.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Spierdalamy!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Huk był mniejszy niż się spodziewałem. Prawdę mówiąc, byłem trochę zawiedziony - sylwestrowe fajerwerki pod remizą w Grzybowie robią większy hałas. Patyczana budowla uniosła się lekko w górę, stęknęła opadając z trzaskiem pękającej kory i niczym puszka szprotek w sosie własnym otworzyła się z syknięciem oznajmiającym, że uzyskaliśmy dostęp do smakowitej zawartości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEIkNzuiKAt7-i3l82TdQPSNIK0LpFjF6LVLs9Lc8hwvQOUJh08M3YlTfnEjkAJWXZKT9cFuo_7sRIKgzJWW-vzRlrhcCr1JliYMqcToTDzFZMWNonwDHyR8tF0LN1BGRJJaqr_2j4oMX_/s1600/marian12.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEIkNzuiKAt7-i3l82TdQPSNIK0LpFjF6LVLs9Lc8hwvQOUJh08M3YlTfnEjkAJWXZKT9cFuo_7sRIKgzJWW-vzRlrhcCr1JliYMqcToTDzFZMWNonwDHyR8tF0LN1BGRJJaqr_2j4oMX_/s320/marian12.jpg" width="320" /></a></div>
Naszym oczom ukazał się Mroczny Mściciel.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Legendarna, niezniszczalna maszyna, zahartowana w niezliczonych tajnych akcjach, odziedziczona przez Mariana od Wuja Polikarpa Gnojnego-Żuka . </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nadwozie tego przedziwnego auta zaprojektował dla Polikarpa sam Giovanni Bertone, choć nieco pod przymusem, gdyż miał przystawioną do głowy ostrą jak brzytwa włócznię. Silnik? Wujek Polikarp kupił go za kanister bimbru od amerykańskiego turysty, który rozbił Opla Kadetta GSI Superamerica na autostradzie pod Zakopanem .</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wujek Palikarp pomalował auto matowo czarnym chlorokauczukiem, co uczyniło automobil niewykrywalnym dla radarów i niewidzialnym dla blachar lecących na błyszczące samochody. Piszczący pasek klinowy emitował dźwięki odstraszające zwierzynę z pasa drogowego. Fabryczna instalacja podtlenku biedy. Hak wbity w oczodół, klima nie nabita. Automobil doskonały!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheZT6ImsKcbqHe_pLqYaVmcNr0lhTq3iyYURqIGtcrmp_GwCuT-LiO5OhKR8_03tpy3yV2Yuirp6E0mPME2afjrHIWAJ4Hce6Z9C9Mfz1XIA6BgnKn6RN45XbVQVzZOk74cLj9VT9AgiEM/s1600/marian11.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1033" data-original-width="1033" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheZT6ImsKcbqHe_pLqYaVmcNr0lhTq3iyYURqIGtcrmp_GwCuT-LiO5OhKR8_03tpy3yV2Yuirp6E0mPME2afjrHIWAJ4Hce6Z9C9Mfz1XIA6BgnKn6RN45XbVQVzZOk74cLj9VT9AgiEM/s320/marian11.jpg" width="320" /></a></div>
A Mroczne Wrzeciono? Ponieważ zostało Wujkowi trochę farby, pomalował też kajak Polsport Chojnice - ciężką, dwuipółmiejscową konstrukcję do taranowania jednostek nawodnych i podwodnych. Straszliwa broń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mroczny Mściciel i Mroczne Wrzeciono stanowili grupę uderzeniową, której obawiali się swojego czasu najwięksi gracze. Podobno na ich widok Andreas Baader się raz zesrał a Ulrike Meinhoff miała orgazm. Czarny Wrzesień poszarzał a Frakcja Czerwonej Armii zbladła. Abu Nidal uciekł do hotelu Victoria na dziwki. Tylko chłopaki z Tymczasowej IRA, mogli się czuć w miarę bezpiecznie, bo Mroczny Mściciel był napędzany irlandzką wódą. To były piękne czasy, lecz dawno temu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq2t0RTKUWRewiz5VlBHy2cAqndWzVhH4Inn5JdK_GaMRglAXCE2Vu8V4emGa4sUxlUrY7Nv-Ld0x6D9PdbTW7HSo0ah7jBNC44HXtmAmnWwcjJjZD9gbCuhKDPs652TVi-UtnXFW9c5hC/s1600/marian8.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="716" data-original-width="716" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq2t0RTKUWRewiz5VlBHy2cAqndWzVhH4Inn5JdK_GaMRglAXCE2Vu8V4emGa4sUxlUrY7Nv-Ld0x6D9PdbTW7HSo0ah7jBNC44HXtmAmnWwcjJjZD9gbCuhKDPs652TVi-UtnXFW9c5hC/s320/marian8.jpg" width="320" /></a></div>
- Eh, szkoda, że nie ma z nami Mariana.. - westchnął Mieczysław, popijając gorącą chińską zupkę, którą w międzyczasie zrobiliśmy, bo praca w błocie i dynamicie sprawia, że człowiek szybko głodnieje. Zgodnie z ostatnią wolą zmarłego, do kubków dosypaliśmy po szczypcie jego doczesnych prochów. Smakowały całkiem nieźle.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- JAK TO NIE MA? BĘDĘ WAS TERAZ STRASZYĆ, TĘPE CHUJE! DZIĘKI NEKROMANCKIEJ ZUPCE W PROSZKU ZNÓW MOGĘ SIĘ Z WAS NABIJAĆ, DAWAĆ DOBRE RADY I TAKIE TAM. - znajomy bas Mariana zadudnił nam wewnątrz czaszek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOuszxYASrd96LXA2ug-bNlQc_gaOL9ju9o2KlHFAGzczyhFe5ypwr2fVtM41JqxZEM1W38UQ2ohkhmJpg3KdCHRoVPzwmfFBMSl-c7cR27DfBrDi3jop-o5PAtmgjwJ9eqnJhvOKE3PV3/s1600/marian44.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOuszxYASrd96LXA2ug-bNlQc_gaOL9ju9o2KlHFAGzczyhFe5ypwr2fVtM41JqxZEM1W38UQ2ohkhmJpg3KdCHRoVPzwmfFBMSl-c7cR27DfBrDi3jop-o5PAtmgjwJ9eqnJhvOKE3PV3/s320/marian44.jpg" width="320" /></a></div>
Nagle zrobiło się jakoś tak strasznie cicho i dziwnie. Siostra Mariana milczała znacząco a Otokar, jak to Otokar - zemdlał. Skacowany Mieczysław zwymiotował całą, dopiero co zjedzoną zupkę. A ja? Nawet się trochę ucieszyłem, bo stęskniłem się za tym pajacem. Super sprawa, nawet, jeśli mamy do dyspozycji tylko fonię. Musiałem teraz sprawdzić czy połączenie działa w obie strony i jest stabilne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Halo, halo. Cześć Maniek! Nie podejrzewałem, że kiedykolwiek to powiem, ale miło cię znów słyszeć! Hej, stary, powiedz, jak tam jest po drugiej stronie. Jest cokolwiek?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- STRASZNIE GORĄCO.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-90153664252723717982017-07-18T02:50:00.002-07:002017-07-18T05:26:00.859-07:00Elegia o Marianu<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwrCMLgUBKbZvHL5OJOeOiDs-EUQHvbTUB-9mYyXzzBJoEFAOLI9aN-fncRltDIYHHJPKQ4VJgQaC6oIoSUHKJwKBzQgUYQpQUOTsETazr6Ylyj1iF564Yp0r-j5zl64XLK5PpjOCsFZoP/s1600/a7.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="329" data-original-width="497" height="211" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwrCMLgUBKbZvHL5OJOeOiDs-EUQHvbTUB-9mYyXzzBJoEFAOLI9aN-fncRltDIYHHJPKQ4VJgQaC6oIoSUHKJwKBzQgUYQpQUOTsETazr6Ylyj1iF564Yp0r-j5zl64XLK5PpjOCsFZoP/s320/a7.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>"W głuchej puszczy, przed chatką leśnika,</b></i><br />
<i><b>Drużyna diabołów stanęła zielona;</b></i><br />
<i><b>A u wrót stoi brać bimbrownicza,</b></i><br />
<i><b>Tam w izdebce Marian wszak kona.</b></i><br />
<i><b>Odłożył łyżkę czarnymi palcyma,</b></i><br />
<i><b>Nie umarł wszystek, choć go ni ma.</b></i><br />
<i><b>Jeżeli nie lękasz się pieśni</b></i><br />
<i><b>stłumionej, złowrogiej i głupiej,</b></i><br />
<i><b>gdy serce masz mężne i jeśli</b></i><br />
<i><b>pieśń kochasz swobodną - posłuchaj."</b></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfx99Wu9FdvZ3gYgljIyxQ6paCNbXBG8_GurYKM55wmMIO7Nf6rwIXIucvG5Iq3dD4q2IX0bWOmzscLQFVxGMmHVoqxp7l_-ys9HiqV5iM8COUB-irL3QBXfYrY7IBEqhGtwO7eUcN4Vy2/s1600/a9.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="638" data-original-width="960" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfx99Wu9FdvZ3gYgljIyxQ6paCNbXBG8_GurYKM55wmMIO7Nf6rwIXIucvG5Iq3dD4q2IX0bWOmzscLQFVxGMmHVoqxp7l_-ys9HiqV5iM8COUB-irL3QBXfYrY7IBEqhGtwO7eUcN4Vy2/s320/a9.jpg" width="320" /></a><br />
<br />
Urodził się w namiocie jako nieślubny syn obwoźnego handlarza bronią i zbiegłej z cygańskiego cyrku niedźwiedzicy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wychowały go pająki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jako niemowlę został obmyty przez piastunkę w wodach Mrówki, co uczyniło go odpornym na bimber, ciosy wrogów i izotopy metali ziem rzadkich.<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYL1L-kgblTJUoxsASYz2GG68hMiKfr5aLCyE_W0gRgLIj3UTF7cdBf-bq8SoWf4o3Q_ZzFoEYzYh4WCxNAscjd3VDQQat2Ax4Ep5KqcV-50IXcaprJmU8CUwP66WRkbGuViWfDW-3ubNq/s1600/a14.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYL1L-kgblTJUoxsASYz2GG68hMiKfr5aLCyE_W0gRgLIj3UTF7cdBf-bq8SoWf4o3Q_ZzFoEYzYh4WCxNAscjd3VDQQat2Ax4Ep5KqcV-50IXcaprJmU8CUwP66WRkbGuViWfDW-3ubNq/s320/a14.jpg" width="320" /></a></div>
Dzieckiem w kolebce łeb urwał hydrze i za młodu zdusił centaura, co miało wpływ na jego późniejszy wybór drogi życiowej i karierę: kłusownika, wędkarza elektryczno-pirotechnicznego oraz wiecznie nawalonego woźnicy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W szkole uczył się dobrze, ale krótko. W drugiej klasie szkoły powszechnej został wydalony z wilczym biletem, gdy wyszło na jaw, że zaaplikował śpiącej higienistce szkolny zapas tranu per rectum.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jako nastolatek nakłamał w formularzu komisji poborowej i zaciągnął się jako pomocnik kucharza na batyskaf bojowy Marynarki Wojennej Czech i Moraw "Utopenci s feferonkou".<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZIku2-hjjwGWawcUyCbSFd-4ba4NSv40Kqn7kT2jmYuDcdkeQXOI_qWteeDAYIc4EyDur8aPHOMvQwwyP6iiqqzHssf7zuQd0g4q2R-VsLyS7yWxpxpJEO-VYh7qCfTaVlvM3iMS32sdr/s1600/a4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="396" data-original-width="500" height="253" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZIku2-hjjwGWawcUyCbSFd-4ba4NSv40Kqn7kT2jmYuDcdkeQXOI_qWteeDAYIc4EyDur8aPHOMvQwwyP6iiqqzHssf7zuQd0g4q2R-VsLyS7yWxpxpJEO-VYh7qCfTaVlvM3iMS32sdr/s320/a4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na ląd zszedł cztery lata później - już jako kontradmirał i dowódca floty, ale ponieważ po czesku jego szarża i funkcja brzmiały trochę śmiesznie, postanowił się zająć pracą naukową.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na paryskiej Sorbonie studiował na trzech wydziałach jednocześnie: Mechooptyce, Technologii Masowego Żywienia i Filologii Klasycznej. Szybko stał się wybitnym znawcą dialektyki Hegla i miłośnikiem mięśni Kegla. Podczas jednej z wielu prywatek poznał dwie mocno lewicujące studentki-bliźniaczki o których względy pobił się z miejscowym playboyem, który okazał się być synem wysoko postawionego generała policji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7kLCDjlUwZ1TVTwlTE5RJsLU2BSEpIlXWByvej_fHx4NVbLMLUwr4s88Emmy5eziLQd33sQmD57whqvt4aQ3atLtDF85dfpSEBLKaiW02ynSFCF6PkEBZi0NkdsaiwuA7QrW3vw-VF733/s1600/a12.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="651" data-original-width="960" height="217" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7kLCDjlUwZ1TVTwlTE5RJsLU2BSEpIlXWByvej_fHx4NVbLMLUwr4s88Emmy5eziLQd33sQmD57whqvt4aQ3atLtDF85dfpSEBLKaiW02ynSFCF6PkEBZi0NkdsaiwuA7QrW3vw-VF733/s320/a12.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Bliźniaczki okazały się zaś być głęboko zakonspirowanymi agentkami południowoafrykańskiego wywiadu i pomogły mu wybrnąć z kłopotów. Zachęcony obrotem spraw Marian dał miejscowemu playboyowi jeszcze raz w pysk, ukończył studia w trybie błyskawicznym i wrócił do Polski.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Został tytanem pracy socjalistycznej. Jako inżynier Hydrobudowy wsławił się wysiedleniem i zalaniem prawie 600 wsi pod budowę zalewów Zegrzyńskiego, Solińskiego i Siemianówki. Współtwórca wybitnego planu zalania Radomia i Sosnowca, który to plan niestety nigdy nie został zrealizowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGrN8d56UFok3EIaPTIP-KBru1o2tzfn-c-X5MfRsdUMkAXqaS2Jy1nNkfnxDfcvXlY6Wu7pfXUIji_VOhjDNNb0_oGN9BIAi2I4ObyUXY7X1VYuMTGMA7HaKg2RSSvdua-jYg5EIXDa-K/s1600/a16.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="638" data-original-width="960" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGrN8d56UFok3EIaPTIP-KBru1o2tzfn-c-X5MfRsdUMkAXqaS2Jy1nNkfnxDfcvXlY6Wu7pfXUIji_VOhjDNNb0_oGN9BIAi2I4ObyUXY7X1VYuMTGMA7HaKg2RSSvdua-jYg5EIXDa-K/s320/a16.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wybuch wojny wietnamskiej zaskoczył go w Swornych Gaciach nad jeziorem Charzykowskim, gdzie oddawał się rozpuście, bałwochwalstwu i cudzołożeniu, aż do upadku Sajgonu, co wielokrotnie z dumą podkreślał - "Nigdy nie spaliłem żadnej wioski. To niemoralne. Co innego woda."</div>
<div style="text-align: justify;">
Był pomysłodawcą stworzenia nowej rasy psa stróżującego - mieszanki wilka, golden retrievera i jamnika. Otrzymana hybryda okazała się być niebywałym sukcesem - psem głupim, tchórzliwym, wiecznie głodnym i niestabilnym emocjonalnie, jednakże bardzo głośnym i charakteryzującym się niepohamowaną skłonnością do przynoszenia piłeczki na przemian z zagryzaniem piskląt, kociąt i ludzkich niemowląt.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieV43kbl7RvEIKvVFqi7E9iz2UrXCorkKNNW7hiImR3lrAM8Ne22RdxcTiPmWNMsxHLxwS2YsY1VFKK-ES4MDiKXJJMO6vyYoCcLeKQbl-LNT2YiU6EJia6KJCFAf_mhCAdVw_Eu_z7JM9/s1600/a5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieV43kbl7RvEIKvVFqi7E9iz2UrXCorkKNNW7hiImR3lrAM8Ne22RdxcTiPmWNMsxHLxwS2YsY1VFKK-ES4MDiKXJJMO6vyYoCcLeKQbl-LNT2YiU6EJia6KJCFAf_mhCAdVw_Eu_z7JM9/s320/a5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Upadek komunizmu znów go zaskoczył. Tym razem w Małkini, gdzie bałamucił enerdowskie turystki i handlował ciupagami z termometrem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wybrany na posła pierwszej kadencji Sejmu RP zrzekł się mandatu, sądząc, że to mandat za zbyt szybką jazdę pod wpływem alkoholu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jego książka "Jak zarobić milion dolarów" sprzedała się w milionie egzemplarzy w cenie detalicznej $1 za sztukę. Na sztuczkę z dodrukiem drugiego i trzeciego wydania nikt już niestety nie dał się nabrać. Zgromadzony majątek rozdał bogatym i znanym ludziom, więc skarbówka nie mogła się do niczego przyczepić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgzMBo04QQBTNRYXAOZi3cEywcm8Cj3yGYdx_hhmRxrzur3aAyi_NPrJZogrffQVjhf8_dGr5k1nBER7kWQzPO37XhUEf1ocLyRRRbJhm566zBCi8iHmQrJeHN-L1RaQ9d9Gw6haOc1JCZ/s1600/a6.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="960" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgzMBo04QQBTNRYXAOZi3cEywcm8Cj3yGYdx_hhmRxrzur3aAyi_NPrJZogrffQVjhf8_dGr5k1nBER7kWQzPO37XhUEf1ocLyRRRbJhm566zBCi8iHmQrJeHN-L1RaQ9d9Gw6haOc1JCZ/s320/a6.jpg" width="320" /></a>Wieloletni honorowy prezes Stowarzyszenia "Ludzie Piękni i Mądrzy, Którzy się Zajebiście Ruchają", odznaczony złotymi odznakami "Za zasługi", "Za zajęcie pierwszego miejsca" i "Za całokształt".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinHyzptQcRAVsKD7cYIYrzyH8YIc-dFLkVKKIdsKyMR4MN1lKTtYWGZN7j0B5IsJVXv17O2m3mYBtr8szaULVjlwDpNKlTmL0bDEH3ww8if-Co0IYTYQu5w8O5JsP2osswVfgEvKNLpSVW/s1600/a3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinHyzptQcRAVsKD7cYIYrzyH8YIc-dFLkVKKIdsKyMR4MN1lKTtYWGZN7j0B5IsJVXv17O2m3mYBtr8szaULVjlwDpNKlTmL0bDEH3ww8if-Co0IYTYQu5w8O5JsP2osswVfgEvKNLpSVW/s320/a3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wszyscy zdawali sobie sprawę z jego prawdziwego fachu. W tajnej służbie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej brał udział w niezliczonych rajdach za linie wroga, tam i z powrotem. Wsławił się niepotrzebną brawurą i robił rzeczy straszne. Gdybym opowiedział wam choć o małym fragmencie jego szpiegowskiej działalności, musiałbym was potem wszystkich zabić. I zjeść.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jego marzeniem było zostać zastrzelonym za włóczęgostwo w Jerkwater, USA.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zginął w eksplozji mózgu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znaliśmy go jako Mariana. Naprawdę nazywał się Jan Maria Gnojny-Żuk.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-d93inqx17GaQtZP7gWk-LxLTUVRkV4FiiHhlqqz_tWCzsGE0ZzcbtMtXTNOkqxPfXWxNA9vLDJ2KyVia4P-oQVxsurvf1Lt7aEhxNFhFVzPMc0cGSD09KAS3LAYmbKV4rRflOEXvv5AC/s1600/a2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="316" data-original-width="316" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-d93inqx17GaQtZP7gWk-LxLTUVRkV4FiiHhlqqz_tWCzsGE0ZzcbtMtXTNOkqxPfXWxNA9vLDJ2KyVia4P-oQVxsurvf1Lt7aEhxNFhFVzPMc0cGSD09KAS3LAYmbKV4rRflOEXvv5AC/s1600/a2.jpg" /></a></div>
Cześć Twojej pamięci, Marian.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do zobaczenia po drugiej stronie, bracie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-43070955819081335632017-07-06T05:11:00.000-07:002017-07-18T05:22:01.353-07:00Bażant, Który Przeżył<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIJOhmk-2ft4VZMSL0lcioUhbc05JE-49fWktBVvmuvcdPjZ1rMkNn6p_WwGTYEr55GZgcIJyRutzqEgpBnhQ12mJIl2lbM06Vd9kqhsWBo_rHpUWeU3PbZbDp_wANRlCu8K3pznNf6Jb7/s1600/bazant1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIJOhmk-2ft4VZMSL0lcioUhbc05JE-49fWktBVvmuvcdPjZ1rMkNn6p_WwGTYEr55GZgcIJyRutzqEgpBnhQ12mJIl2lbM06Vd9kqhsWBo_rHpUWeU3PbZbDp_wANRlCu8K3pznNf6Jb7/s320/bazant1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"Wichura rzucił Ziutę na tapczan jak niedopałek..." - zamruczał sennie Marian, zręcznie wyrzucając w ciemność zabłąkaną pod śpiworem szyszkę, nie budząc się przy tym ani na sekundę. Zazdrościłem mu tej umiejętności, nabytej w niezliczonych leśnych melinach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mhhhm, pomyślałem milczącym mruknięciem Marylin z "Przystanku Alaska". Każdy badacz używa - świadomie czy też nie, kategorii i aparatu pojęciowego, które dyktuje mu formacja kulturowa, w której jest zanurzony. Marian wydawał się być właśnie zanurzony w budyniu stworzonego z przedwojennych powieści awanturniczych dla kucharek oraz enerdowskiego porno. Tego zanurzenia także mu trochę mu zazdrościłem.<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJkc4cwZXqcPc6RuJKUXKePMNr6zAuk-UyMT_eTKNxFwgPzXLWByF_euKokgYePjq0ywi0gQSHS7aV2Dm07B2c4Jo59E06-OiD3IHpacBgZlfVqOWcWBqDY6VqAtnwbZhq2mestlca9xdb/s1600/bazant2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJkc4cwZXqcPc6RuJKUXKePMNr6zAuk-UyMT_eTKNxFwgPzXLWByF_euKokgYePjq0ywi0gQSHS7aV2Dm07B2c4Jo59E06-OiD3IHpacBgZlfVqOWcWBqDY6VqAtnwbZhq2mestlca9xdb/s320/bazant2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zmierzchało, a my byliśmy już bardzo, ale to bardzo zmęczeni. Mimo to nie potrafiłem zasnąć. Czy to brak napojów wyskokowych, czy to gruntowy przymrozek i drące dziób bażanty sprawiały, że czuwałem nasłuchując. Było tak fajnie, że przesłuchałem tak całą noc, wiedząc, że następnego dnia będę tego żałować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nad ranem (czyli po dwóch godzinach) obudził mnie zapach świeżo zaparzonej kawy, zapach mokrego psa i odgłosy trzaskającego ogniska. Marian pichcił coś na ogniu i gwizdał pod nosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Marian, ty chuju przebrzydły. Daj mi jeszcze pospać. - mruknąłem spod śpiwora, starając się dostosować do jego poziomu elokwencji i zasobu słownictwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO8PsPM6BCKJH0pKIJjDEN0MYoeU7I5NBZiARm0Rw_z4ohQrY-ZfnhBjl5RrRT95rnVY4u4OUWPwon_zKe1gmCHNWl6VHG2gcCyhUNM-061wnbOzFPXY8-RQjPo2PsML1iKvx9xUo1DJkx/s1600/bazant3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="750" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO8PsPM6BCKJH0pKIJjDEN0MYoeU7I5NBZiARm0Rw_z4ohQrY-ZfnhBjl5RrRT95rnVY4u4OUWPwon_zKe1gmCHNWl6VHG2gcCyhUNM-061wnbOzFPXY8-RQjPo2PsML1iKvx9xUo1DJkx/s320/bazant3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Kuba, odklej powieki jedną od drugiej z łaski swojej i zobacz co pies przyniósł. I pokaż mu ten tatuaż, który zrobiłeś sobie ostatnio w Lututowiskach. - odpowiedział dziwnie wesoło Marian. - Co tam było napisane? - kontynuował rozochocony. <i>Domus sine canem et focus penis est et permanet idem</i>? - wydukał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Marian, litości, trzydziesty raz pytasz. W wolnym tłumaczeniu z łaciny to "Dom bez psa i kominka to chuj nie dom". Lucjusz Anneusz Seneka Młodszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Kuba, pajacu. To co dla Ciebie jest wyznacznikiem komfortu i błogostanu - pies i kominek, dla innych może być może być utrapieniem i codzienną udręka sprowadzającą się do wyczesywania tony kłaków z kanapy i odkurzaniu mieszkania z cienkiej warstwy popiołu pokrywającej wszystkie możliwe powierzchnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY7FVgpx8DjKbx4bAdXoGZDXc5xMj6PXv9f6EIcOSpN6XRnAfWqrlB_dbzBrH4Z799lJ7ykE6Phwpplz4eVVY4td5S0LJp8y-p5y3tLwf0-aWROlylI2pcHOJIp758dEnrR3i36MjJVHqa/s1600/bazant4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="750" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY7FVgpx8DjKbx4bAdXoGZDXc5xMj6PXv9f6EIcOSpN6XRnAfWqrlB_dbzBrH4Z799lJ7ykE6Phwpplz4eVVY4td5S0LJp8y-p5y3tLwf0-aWROlylI2pcHOJIp758dEnrR3i36MjJVHqa/s320/bazant4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale dzisiaj masz szczęście - trafiłeś, flejo. Znasz Badyla? Tego łyżwa, co przynosił nam tzw. Myszy Merci czyli myszy dziękczynne w zamian za dokarmianie tuszonką i kiełbadronem? Otóż dzisiaj nad ranem Badyl przyniósł tłustego bażanta. Miałeś rację, kudłata pało. Opłacało się być dobrym dla zwierząt. Nie ma nic lepszego dobry rosół! Nastaw wrzątek w kotle, sparzymy i oskubiemy kuraka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Albo wiesz, co? Nie, niech sobie leci.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mamy jeszcze te chińskie zupki z Biedry?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-69065552492123234472017-05-31T05:17:00.000-07:002017-07-18T05:18:00.715-07:00Łokieć Surwiwalowca<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBT9Cy87ss1blvH8DNb2ChkTgNi8I9uWlqe1hF1MyHvabwpO3FfV1Cyx8Kcrt7-HZz_bLYHTSJAo_ZxaZ3I_kFdjtzNlk0T83b7Wj9VwiZOlB-lyU5Xk4jwBPu3rl25DRVVVZz4RiFGxhh/s1600/b1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBT9Cy87ss1blvH8DNb2ChkTgNi8I9uWlqe1hF1MyHvabwpO3FfV1Cyx8Kcrt7-HZz_bLYHTSJAo_ZxaZ3I_kFdjtzNlk0T83b7Wj9VwiZOlB-lyU5Xk4jwBPu3rl25DRVVVZz4RiFGxhh/s320/b1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
- Jakim strasznym wstydem jest dziś wyjście z piłą do lasu. Przez to, co się teraz dzieje, całą ta masowa wycinka wszystkiego co jest wyższe niż szczypior cebuli, ten ciągły łomot zarzynanych łańcuchów i smród niestygnących nawet na chwilę pilarek zaczyna sprawiać, że łapię doła. Ludzie patrzą na mnie jak na mordercę, choć staram się wycinać tylko drzewa chore, zagrażające życiu lub zdrowiu, mające wadę genetyczną lub zasadzone w wyniku przestępstwa.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
- Masz po prostu problem z łokciami. - skomentował Marian mieszając zupę w wiszącym nad ogniskiem wielgaśnym garze.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
- Coś jak łokieć tenisisty? Zespół cieśni nadgarstka?</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBn7zV1tayNpYKl4GKZUv-FBXrTlruouaqJlvy5BXyHJK_HgSLn0BVW0wC9rA3Ttd49IAUOWvI-K-EAgMcQaYhnxnTvYuUtd52FvZDN-EahcX3aHng2-WYFq7uanNNQ42BFk8d0t6cH5J_/s1600/b2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBn7zV1tayNpYKl4GKZUv-FBXrTlruouaqJlvy5BXyHJK_HgSLn0BVW0wC9rA3Ttd49IAUOWvI-K-EAgMcQaYhnxnTvYuUtd52FvZDN-EahcX3aHng2-WYFq7uanNNQ42BFk8d0t6cH5J_/s320/b2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
- Nie, kretynie. Większości ludzi ręce zginają się tylko w jedną stronę - do siebie. Egoistyczna dosiębierność, zagarnianie pod siebie to naturalna, immanentna cecha gatunku ludzkiego. A ty jesteś niepoprawnym altruistą i chciałbyś naprawiać cały świat. Ja zresztą też, różnimy się jednak tym, że ja zdaję sobie sprawę, że całego świata nie naprawię i moje wysiłki to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Dlatego staram się skupiać na najbliższym otoczeniu, a zwłaszcza na najbliższym z możliwych - na sobie. Tu mogę zdziałać najwięcej a efekt będzie przynajmniej widoczny. Łatwo bowiem jest się przejmować okrutnymi polowaniami na morświny, losem żółwi zaduszanych przez torebki foliowe, topniejącymi czapami lodowymi i ginącą dżunglą amazońską.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
Dużo trudniej jest sprzątać po swoim psie, segregować śmieci i nie palić nimi w piecu. Nakarmić potrzebującego i pomóc sąsiadce narąbać drewna na opał. Oczywiście każdy sam sobie wybiera co i gdzie chce robić, komu i jak pomagać. Chcesz sponsorować budowę studni w Południowym Sudanie? Proszę bardzo. Ale nie zamydlaj mi oczu dobrem ludzkości i troską o środowisko naturalne, jeśli jednocześnie robisz gnój i łajno na własnym podwórku.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7tBjcyCBsLakiH4UjbxAIBfwHG7OCQmsbiEAM73gkLSuPa97wzEiNBBax6pXetYvLxclRLCdDGFsm8-TqOcoWUjeBZWKifSx-awfxHmrF69_EQc9JUI4O4DKIosHeA8iH5bkpCWis5Ebx/s1600/b3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7tBjcyCBsLakiH4UjbxAIBfwHG7OCQmsbiEAM73gkLSuPa97wzEiNBBax6pXetYvLxclRLCdDGFsm8-TqOcoWUjeBZWKifSx-awfxHmrF69_EQc9JUI4O4DKIosHeA8iH5bkpCWis5Ebx/s320/b3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
- Mógłbym robić i to i to!</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
- Ale tego nie robisz! Skup się na jednej, konkretnej rzeczy. Wkurwia cię masowa wycinka? Mnie też wkurwia. Wczoraj widziałem chłopa, który ciągnął po asfalcie świeżo ściętą, kilkunastometrową brzozę z zagajnika koło monopolowego. Koniem ciągnął! Gdyby mnie Otokar nie przytrzymał, to bym chłopinie łeb urwał. Ale wiesz, co? zamiast wyrażać oburzenie i zaniepokojenie, pochylać się z troską i ronić łzy, weź po prostu zrób coś, cokolwiek. Na przykład posadź drzewo. Albo pięćset drzew.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
Sadzonki można wziąć z leśnictwa albo z gminy. Burmistrz przebąkiwał, że to żaden problem. W starostwie dopytać o tereny na których można dokonać nasadzeń - nieużytki, pasy zieleni, tereny poprzemysłowe. Skrzyknąć krewnych, znajomych, kółka gospodyń wiejskich, lokalnych społeczników i celebrytów a potem posadzić drzewa na prywatnych działkach tubylczej ludności. Albo pójść w guerilla gardening i cichaczem sadzić drzewa w miejscach publicznych metodą partyzancką. Liczba rozwiązań i możliwości jest nieograniczona. Nakład sił i środków - niewielki. A efekt - zajebisty! Że o szacunku na dzielni, sławie mołojeckiej i niekłamanym podziwie w oczach nieskromnych dziewcząt nie wspomnę.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
- Wiesz co, Marian? Spróbuję.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
- Nie, Kuba. Nie bądź cieciem. Jak mawiał mistrz Yoda: Do. Or Do Not.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-top: 6px;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
There Is No Try.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-89807863365548629102017-05-05T10:11:00.007-07:002017-07-18T05:26:41.797-07:00Nawigacja. Deklinacja. Kolacja.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinKiPfJMhh9NkApNnhDlt-szG7qXXQ9_N-wR-fdMZgm5o7hH6k9hGXbvpjdDLbE_I40RcvV80cS0KRjLx92xj8cCKd8dImALV0dnifvo5aAosoHb_VNTAeUs9ztMnXfBk8tLpkTdVovGb0/s1600/navi00.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinKiPfJMhh9NkApNnhDlt-szG7qXXQ9_N-wR-fdMZgm5o7hH6k9hGXbvpjdDLbE_I40RcvV80cS0KRjLx92xj8cCKd8dImALV0dnifvo5aAosoHb_VNTAeUs9ztMnXfBk8tLpkTdVovGb0/s320/navi00.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w punkt wysoko nad horyzontem. Ustawiona na nieskończoność ogniskowa kaprawych oczu przecinała gęsty brzozowy dym, patyki ze skwierczącą kiełbasą śląską, przenikała przez listowie i niknęła gdzieś w chmurach.</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Marian rozmyślał. Nie przeszkadzałem mu i delektując się ciszą, obmyślałem sposób na skuteczne zbałamucenie poznanej rankiem ekspedientki o chabrowych oczach.</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">- Wyznaczanie kierunków świata w mieście jest banalnie proste. - mruknął ni stąd, ni zowąd Marian i pogrzebał patykiem w brzozowych węgielkach. Buchnął wysoki ogień i wizję chabrowych oczu otoczonych wianuszkiem grubych, ciemnych rzęs - szlag rzęsisty trafił.</span></span><br />
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;"><br /></span></span>
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;"></span></span><br />
<a name='more'></a></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">- Aha. - odburknąłem obrażony, mając nadzieje, że powstrzyma go to przed rozwinięciem tematu miejskiej nawigacji.</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioXyFjbvfJkrxThL9_e0YJuOOzWmM4kEGRnf46asyujTuklYgFqFGMwIa5CrkSNz82yc0p4X8bVVWD-Le5MV6YBeGH7IrJ6wMRUebwbNY9L8dy1IuAYd8N14bOPGmg5FgLFMi42xC-bA__/s1600/navi10.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioXyFjbvfJkrxThL9_e0YJuOOzWmM4kEGRnf46asyujTuklYgFqFGMwIa5CrkSNz82yc0p4X8bVVWD-Le5MV6YBeGH7IrJ6wMRUebwbNY9L8dy1IuAYd8N14bOPGmg5FgLFMi42xC-bA__/s1600/navi10.jpg" /></a></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">- Wszystkie satelity telewizyjne wiszą na geostacjonarnych orbitach nad równikiem, tak? - ciągnął niezrażony Marian. - Te najpopularniejsze, Hotbirdy i Astry, fruwają prawie dokładnie na południe od nas. W Szczecinie odchylenie od południa to 1 stopień kątowy, w Białymstoku maks 8. Rozumiesz? Jak Polska długa i szeroka, dachy miast i wsi, upstrzone są talerzami TV Trwam i Cyfrowego Polsatu. Wystarczy podnieść wzrok, popatrzeć w którą stronę skierowana jest antena i już wiesz, gdzie jest południe, gdzie północ, gdzie wschód, a gdzie zachód. Nieźle to rozkminiłem, co nie?</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxuEsTouqzA7dkVXl4vOdqj3BHGXDCZ-SGG3uMnlNbRuuB5gSFSEercsTShrzdScZkVVBSajN9WpYgut8x19joRoligYf3sT7dhAhmwWRLp3NOWFYT9_ODrwRpnEBt9lIZHYGoR_L43qkr/s1600/navi1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxuEsTouqzA7dkVXl4vOdqj3BHGXDCZ-SGG3uMnlNbRuuB5gSFSEercsTShrzdScZkVVBSajN9WpYgut8x19joRoligYf3sT7dhAhmwWRLp3NOWFYT9_ODrwRpnEBt9lIZHYGoR_L43qkr/s320/navi1.jpg" width="320" /></a><span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">- Gówno tam wymyśliłeś. Jak cię znam, to pomysł buchnąłeś od swojego brata który jest astrono..astrololo..astrologiem i dorabia montując telewizory w szpitalach na Podbeskidziu. - przerwałem kąśliwie, bo nadal byłem na niego wkurwiony za te zniknięte bezpowrotnie oczyska ekspedientki. Bardziej chabrowe niż chabry.</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">- W lesie jest trochę gorzej. - rozpędzał się Marian. - Brak widocznego horyzontu, liście utrudniają obserwację słońca i innych ciał niebieskich. Nawigacja w oparciu o mech na drzewach i budowę mrowiska to jakiś horrendalny kretynizm. Harcerskie metody z zegarkami, patykami i cieniem są okej, ale długotrwałe lub mało precyzyjne. Najlepiej jest wtedy zrobić sobie samemu kompas.</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy7R20cIvvcN9ZVqOroDSVHgjDLiUuIC07zeZN9OIWFQ62PJ5SSbRL-tNsOmRZzeEI4QRvaKFtkzyMmu9R1yKJ-8sOPq_lmxNjbJaRL7cK0hyphenhyphenLY3fZj9U6zXAVGViAzZgbWw0DiRkOTTnc/s1600/navi3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy7R20cIvvcN9ZVqOroDSVHgjDLiUuIC07zeZN9OIWFQ62PJ5SSbRL-tNsOmRZzeEI4QRvaKFtkzyMmu9R1yKJ-8sOPq_lmxNjbJaRL7cK0hyphenhyphenLY3fZj9U6zXAVGViAzZgbWw0DiRkOTTnc/s320/navi3.jpg" width="320" /></a><span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Bierzesz igłę z zestawu do szycia albo z apteczki. Z głośnika samochodowego wymontowujesz magnes. Można też rozpieprzyć dysk twardy w laptopie. Jeśli nie mamy dostępu do magnesów z metali ziem rzadkich - trzeba ukraść dzieciom magnesy z lodówki. Zwykły, czarny magnes ferrytowy z kuchennej szafki też będzie działać bardzo wporzo. Tylko zapomnij o tych miękkich plasticzanych plakietkach - bo taśma magnetyczna to macierz Halbacha, czyli układ wielobiegunowy, dobra nieważne. Ważne jest to, że magnes po prostu bardzo łatwo pozyskać. Kurczę, przecież w Miedziance jest cała hałda rudy magnetytu. Pójdę tam jutro i sobie wykopię, a co!</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Dalej jest już z górki. Łapiesz igłę za ucho i pocierasz ją magnesem w stronę żądła. Wracając do ucha, odsuwasz magnes możliwie jak najdalej od igły. I tak sobie skrobiesz jak marchewkę, jakieś 30-40 razy. Ważne, żeby zachować ten sam kierunek. Poznasz, że igła jest namagnesowana, jeśli przyciągnie drugą, nienamagnesowana igłę </span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm182z-5E0l3oQKI4G-bwc-El_eoQIkYsX3in8wuN8aKKNSbJuqAR9Fcse2ysYcHDBSlCXpmGaiUorEt67J9raIzy1lLG-BJDhUhdkD60ies1WTy0jpuZC3U7JocuUL-Lt_lqFtf91dn7z/s1600/navi6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm182z-5E0l3oQKI4G-bwc-El_eoQIkYsX3in8wuN8aKKNSbJuqAR9Fcse2ysYcHDBSlCXpmGaiUorEt67J9raIzy1lLG-BJDhUhdkD60ies1WTy0jpuZC3U7JocuUL-Lt_lqFtf91dn7z/s320/navi6.jpg" width="320" /></a></span></div>
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;">czy tam inną szpilkę. Jeśli masz możliwość sprawdzenia polaryzacji magnesu - trzyj biegunem południowym. Namagnesowany czubek igły stanie się biegunem północnym igły kompasu.</span><br />
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Teraz nalewasz wody to jakiegoś niemagnetycznego naczynia - aluminiowej menażki, plastikowego talerzyka czy drewnianego kubka. wrzucasz do środka coś co będzie pływać - korek od alpagi, liścia, albo skrawek papieru. Może być dowolny paproch. Ale korek najlepszy. Centralnie na środku paprocha umieszczasz igłę i włala - kompas gotowy.</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwSG2YzsZXAwwxguXrCNpwlkHbyjQLZAnvfJxeobwpBptaJ60X-Jxs7YNMwx4JsClg9YJQOTlC1McPagE7kJXMjrnteAXzLDT5GZLAqAH_S1x06QdA02IJhExnv9rdcCuL9VypWWWHNcmj/s1600/navi4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwSG2YzsZXAwwxguXrCNpwlkHbyjQLZAnvfJxeobwpBptaJ60X-Jxs7YNMwx4JsClg9YJQOTlC1McPagE7kJXMjrnteAXzLDT5GZLAqAH_S1x06QdA02IJhExnv9rdcCuL9VypWWWHNcmj/s320/navi4.jpg" width="320" /></a><span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">A teraz najlepsze. Teorię zna każdy. Ziemia, nasza planeta, to taka jedna wielka namagnesowana kulka, prawda? Z rdzeniem naładowanym żelazem i niklem, z biegunem północnym i południowym i tak dalej. Różnicę pomiędzy biegunem geograficznym i magnetycznym uznajmy na chwilę za nieistotną w naszych rozważaniach. Wiemy, że wykorzystując pole magnetyczne ziemi możemy ustalić za pomocą naszej małej igły gdzie te bieguny się znajdują. Namagnesowana igła na pływającym paprochu zawsze ustawi się w linii łączącej oba końce Ziemi.</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Ale, ale! Hola, hola! Tora, tora, tora!</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Skoro bieguny magnesów o takiej samej polaryzacji się odpychają (północny odpycha północny), a przy polaryzacji odwrotnej przyciągają się (północny przyciąga południowy), to czemu do jasnej cholery północny biegun naszej igły pokazuje na Biegun Północny Ziemi? Kurnia, powinny się odpychać. Wiesz dlaczego tak jest?</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ1EcE-vDf5ftEZn8-df93G3JyJDa8h3Lgc2UoFPQii65JR4-S8pYLgWSg-F8bSF76vqDJFPxxraqZkYq8Bncn8mPFRY8VvLgzGuOnAUMVt9vlSjHRjlNWPQozGM6OmYF-7o6rd2g1-wpH/s1600/navi01.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ1EcE-vDf5ftEZn8-df93G3JyJDa8h3Lgc2UoFPQii65JR4-S8pYLgWSg-F8bSF76vqDJFPxxraqZkYq8Bncn8mPFRY8VvLgzGuOnAUMVt9vlSjHRjlNWPQozGM6OmYF-7o6rd2g1-wpH/s320/navi01.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">- Dlaczego? - zapytałem cicho, moszcząc się na posłaniu</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">- Wykminiłem własnie! - wrzasnął Marian. - A to dlatego, mój drogi idioto, że geograficzny Biegun Północny, z magnetycznego punktu widzenia jest biegunem południowym! Rozumiesz? Kurwa! Całe życie nas oszukiwali! Biegun Północny jest magnetycznie południowy a Południowy jest magnetycznie północny.</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Aaaaaaajajajajaj!!!! - wrzasnął przeciągle i zaczął podskakiwać dookoła ogniska. Nagle głowa mu straszliwie napuchła i głośno eksplodowała ochlapując wszystko dookoła resztkami przeżartego używkami mózgu.</span></span></div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19.32px;">- Kurczę, chabrowe oczy i gęste, kruczoczarne włosy. Niespotykane połączenie, ale bardzo ładne. Pójdę do sklepu z samego rana, hmmmm.... - pomyślałem nakrywając się śpiworem.</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-39530785555889401782017-05-01T05:42:00.000-07:002017-07-18T05:43:32.999-07:00Optotriak<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmD9bPq0zCrQxvONKO8HblKU5L7hZAZDnEaanPfonFuVyEj57TsTgj3sZIAPS-X1mwE5OKXnQzmQns27S0WBJrCcr437K5ZuHfcTWa4k8F8VxcSPtakQpz4Eqqb_1qAo1xr6E-6t0cJ8QA/s1600/opto1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="240" data-original-width="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmD9bPq0zCrQxvONKO8HblKU5L7hZAZDnEaanPfonFuVyEj57TsTgj3sZIAPS-X1mwE5OKXnQzmQns27S0WBJrCcr437K5ZuHfcTWa4k8F8VxcSPtakQpz4Eqqb_1qAo1xr6E-6t0cJ8QA/s1600/opto1.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Optotriak - powiedział Marian.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zatkało mnie. - Że co?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Detektor przejścia przez zero tak się nazywa. Elektryczne zero oczywiście. W Meteo, nazywamy tak z kumplami między sobą serię dużych dobowych wahań temperatury, gdy w noce i poranki mamy mróz, a popołudnia odwilże. Temperatura musi więc przechodzić przez zero. Wówczas to, co w nocy zamarza, za dnia odmarza, i tak na przemian. W dzień cieplej i roztopy, w nocy przymrozki. Wszystko pokrywa się lodem i szronem, wnikająca w szczeliny woda zamarza i rozsadza drzewa, asfalt i ludzi od środka. Optotriak. Jak wcześniej wspomniałeś - chujnia. Wiesz co na to pomaga? Wiesz? Chińskie zupki! Wietkongi!</div>
<div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhud4nzH6uHXfByhj2yf_CnqqqxJiEo2F35jhyphenhyphen9sbSkyy140_1lL__F5zzTVdCQUa0r-IaqYaUeRBjm-Tphl7m2vUkPYddyRyEWPoKFqbvem7iUyKbcwwegKNV49JDlfcegUCjZJUhi9znI/s1600/opto5.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="1075" data-original-width="1080" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhud4nzH6uHXfByhj2yf_CnqqqxJiEo2F35jhyphenhyphen9sbSkyy140_1lL__F5zzTVdCQUa0r-IaqYaUeRBjm-Tphl7m2vUkPYddyRyEWPoKFqbvem7iUyKbcwwegKNV49JDlfcegUCjZJUhi9znI/s320/opto5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Marian, nie wkręcisz mnie. Wietkongi to zło - powiedziałem patrząc z obrzydzeniem jak Marian dodaje podwójna porcję przypraw do chińskiej zupki z makaronem. - Człowieku, przecież to czysta, żywa chemia i nikczemne właściwości odżywcze. Chujnia z grzybnią ma w sobie więcej kalorii i smaku niż ten ropopochodny odpad, który koło prawdziwych zup Ramen czy Pho nawet nie leżał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, Kuba. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli człowiek nie ma nic innego do jedzenia, to taka zupka jest najlepsza na świecie, miło rozgrzewa wnętrzności, daje chwilowe poczucie sytości, kwadrans błogostanu i +20 do morale. Nie chcesz, to nie jedz. Wiesz pajacu, co robi tę zupę? Nie makaron, nie sól, nie podejrzane przyprawy z przewagą glutaminianów, nie wrzątek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmaHzBEZbmtMvjQeHM90fNpUUMVKElhrdsB0Z-sJuUAKsN6Zo6d17_irkimp64Ip29F9_NHC1fTRWvVcCXKH4NnTpC65D5eQP2n4pNStUCuB68MSfKxwU_GNBfda4qFJZ2fFv348HWh2Rq/s1600/opto4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmaHzBEZbmtMvjQeHM90fNpUUMVKElhrdsB0Z-sJuUAKsN6Zo6d17_irkimp64Ip29F9_NHC1fTRWvVcCXKH4NnTpC65D5eQP2n4pNStUCuB68MSfKxwU_GNBfda4qFJZ2fFv348HWh2Rq/s320/opto4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Prawdziwa dobroć to ta paczuszka z czerwonym olejem. To jest najważniejsza część składowa Wietkonga. Ja sobie taki czerwony olej robię sam. Są jak zwykle dwie metody: falenicka i otwocka. W opcji ultraszybkiej podgrzewasz dowolny olej spożywczy (najlepiej oliwę z oliwek oczywiście) poniżej granicy wrzenia i dusisz w nim papryczki przez 15 minut. Przy okazji dodaję inne przyprawy. Ostatnio mam jazdę na daglezję i anyż. Można też przeprowadzić infuzję na zimno. Zalewasz suszone papryczki tłuszczem i czekasz 3-4 tygodnie aż oddadzą swoją kapsaicynowa dobroć - kapsaicyna rozpuszcza się w tłuszczach. Oba sposoby mają swoje plusy i minusy - wersja szybka jest płaska i płytka w smaku, działa z opóźniaczem, ale można błyskawicznie uzupełnić zapasy. Wersja leżakująca jest nieco mniej ostra, to długotrwały proces, lecz wydobywa z papryczek całą głębię smaku. Dlatego najlepiej jest połączyć obie metody. Najpierw dusisz papryczki na wolnym ogniu, odcedzasz tłuszcz i po ostudzeniu, wsypujesz do niego nowe papryczki. Potem czekasz te 3-4 tygodnie, potrząsając co jakiś czas słoikiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDKWNAMZgvsucB4jF0opJnCfOB5XcaC3duyPFTCh1xCkHAENSgTqFDYIs0PrTjnV0lhJhKnHkmloH879HgCEKNjbhYEBP9LjGz3xHs2RWZZmwx8jYpA6lNoObTltLiaAsCdTbcMq2yAs1D/s1600/opto2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDKWNAMZgvsucB4jF0opJnCfOB5XcaC3duyPFTCh1xCkHAENSgTqFDYIs0PrTjnV0lhJhKnHkmloH879HgCEKNjbhYEBP9LjGz3xHs2RWZZmwx8jYpA6lNoObTltLiaAsCdTbcMq2yAs1D/s320/opto2.jpg" width="320" /></a>Double combo. Kilka kropel dodanych do dowolnego żarcia zamienia je w rozgrzewający wulkan. Masz, spróbuj.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra, Marian, wkręciłeś mnie. Mówiłeś, że jak to się nazywa? Optotriak?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, nazywa się Foxy Lady. Na cześć tego lisa. a raczej lisicy z białym paskiem na końcu puchatej kity. Tej, która się nas nie boi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Tej, która widujemy czasem koło UFO w drodze na Rudą?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Mhm, tej własnie. Foxy Lady.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-19180498596343922962017-04-28T03:47:00.000-07:002017-05-05T10:23:14.046-07:00Agrarny Radykalizm/Guerilla Gardening. Lista Bezobsługowych Roślin Jadalnych<div style="text-align: justify;">
<b>Prolog</b></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: right;">
<i>"Nadszedł czas agrarnej dominacji. </i><i>Kosa, sierp w imieniu wiejskiej racji. </i><i>Peezel, od dzisiaj już na zawsze. </i><i>Szczodry plon, </i><i>Combat Wiejskiej klasie!"</i></blockquote>
<div style="text-align: right;">
<b><i>Rock Against Cities</i></b></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: right;">
<i>"Poszukiwana załoga na niebezpieczną wyprawę. Płace niskie. Straszliwe zimno. Długie miesiące w zupełnej ciemności. </i><i>Bezpieczny powrót mało prawdopodobny. W przypadku sukcesu - honor i sława". </i></blockquote>
<div style="text-align: right;">
<b><i>Ernest Shackleton</i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEDJ2fxEmZWasaXfr-vUJJ1wj08tSI5IL6kakTn-xCLJE5szSz9I1-Hn8UmnCRy212DwJLHejZRjFj6L9noXnGAMysmoAAMZfn5lxrWJXKPdnPSNgNA2ZyM07BjagWc6cPnGngYpDy4Tyx/s1600/roadkill.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEDJ2fxEmZWasaXfr-vUJJ1wj08tSI5IL6kakTn-xCLJE5szSz9I1-Hn8UmnCRy212DwJLHejZRjFj6L9noXnGAMysmoAAMZfn5lxrWJXKPdnPSNgNA2ZyM07BjagWc6cPnGngYpDy4Tyx/s320/roadkill.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Włóczykiju,</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wyruszając na ekspedycję zabierasz ze sobą zapasy, które mają nieprzyjemną właściwość - kiedyś skończą. Albo zaśmiardną. Można oczywiście pozyskiwać pożywienie własnym sumptem, zbierając w lesie, rekwirując lub kupując od chłopa tudzież baby. Taka gospodarka zbieracko-łowiecka to ogromna frajda, ale ma swoje minusy. Nie zawsze znajdziemy to czego szukamy, a czasami nie znajdziemy nic.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawsze oczywiście można pójść do sklepu, ale jest to rozwiązanie nieharcerskie, niehonorowe i niezbyt heteronormatywne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli planujemy kiblować w jakimś miejscu przez dłuższy czas i chcemy porządnie zasekurować perymetr, to naturalną konsekwencją takiej decyzji jest przejście na cywilizację rolniczą.<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhBlmjyqTEBbtZQ_eovuE0KODX8D0iB63Kw5xAP9msijPM1ymBDkJIYO36enSYCIJ3vJeefC_zcnir8wQQQyXvSZvaR_K_aDph5rRxCBGXLtUk0TETStJVhl8by50kXOyY-OH7JjYncAKb/s1600/uprawa.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhBlmjyqTEBbtZQ_eovuE0KODX8D0iB63Kw5xAP9msijPM1ymBDkJIYO36enSYCIJ3vJeefC_zcnir8wQQQyXvSZvaR_K_aDph5rRxCBGXLtUk0TETStJVhl8by50kXOyY-OH7JjYncAKb/s320/uprawa.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zakładasz wysokogórski basecamp na dłużej niż 3 dni? Warto sobie zorganizować własną farmę zieleniny. Farmę niezależną od dostaw z zewnątrz i od lokalnej flory. Nie wszyscy przepadają bowiem za mchem, porostami czy tym dziwnym czymś, co akurat w okolicy rośnie. Przy okazji - zabawy i pożytku w takiej farmy jest nieporównywalnie więcej niż ze smętnego wpierdalania liofilizowanej pokrzywy, kupowania hydroponicznych upraw z supermarketu czy wirtualnego rolnictwa w gierkach online.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Nie bądż cieciem, zostań kmieciem</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Są ludzie, który mają tzw. zieloną rękę, ja niestety do nich nie należę. Jestem urodzonym antytalentem, jeśli chodzi o uprawę roślin. Potrafię uschnąć kaktusa, a najprostsze nawet fiołki i niezapominajki zrzucają w strachu płatki na mój widok. Brak mi cierpliwości i wytrwałości (<i>typowo lewacka przypadłość - przyp. red. Marian</i>). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego postanowiłem stworzyć <b>Listę Bezobsługowych Roślin Jadalnych</b>. Roślin łatwych, prostych, przyjemnych i nieupierdliwych w uprawie. Jednocześnie w miarę smacznych i bardzo szybko rosnących. Nikt normalny nie ma czasu siedzieć i czekać aż mu gaj oliwny koło namiotu wyrośnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1. Rukiew wodna (water cress, Nasturtium officinale)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtJ-AylswWnTe5Y3XPuKhpemg8YCQrK-XYkFd2by-h-VSqgdsT2h613Ehk2rCVy9OYfFVBFDASWhdEPsfzcVYpx7Se_cAyPGakHWgWKdUVQO_Ad3UFN8QM0VfomEcq1G02Vz_He3Q0Kpvk/s1600/rosliny5rukiew.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtJ-AylswWnTe5Y3XPuKhpemg8YCQrK-XYkFd2by-h-VSqgdsT2h613Ehk2rCVy9OYfFVBFDASWhdEPsfzcVYpx7Se_cAyPGakHWgWKdUVQO_Ad3UFN8QM0VfomEcq1G02Vz_He3Q0Kpvk/s320/rosliny5rukiew.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Średniowieczny superfood o ostrawo-pieprznym smaku. Wodno-lądowa roślinka, której liście i łodygi zawierają więcej witaminy C niż cytryna, więcej wapnia niż mleko i więcej żelaza niż szpinak. Jeśli zapewnimy jej odpowiednio wilgotne podłoże, na przykład w skrzynce z błotem - rośnie jak wściekła i ma gigantyczne przyrosty. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Można ją też spotkać w stanie dzikim, na brzegach rzek ale tutaj uwaga: może być siedliskiem groźnego pasożyta – motylicy wątrobowej. Dlatego dziką rukiew ZAWSZE GOTUJEMY.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rukiew uprawianą w niewoli, czyli taką przydomowo-obozową zjadamy surową, gotowaną lub suszoną. Klasyczne jej zastosowania to zielsko na kanapki, sałatki, zupa z zielska oraz dodatek do dań rybnych i mięsnych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Serio, to bardzo genialna roślinka. Podobno poleca ją niejaki Wojciech Podest Camaro, kuchenny supercelebryta, znany z tego, że jest znany. A jego jadłodajnia, jako jedyna w Polsce, ma gwiazdkę Stomil Olsztyn. Cokolwiek miałoby to znaczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>2. Rzeżucha (Pieprzyca, garden cress, Lepidium Sativum)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRcKqmWEvnchTXbhgPYJNBJmIrv8VqwXX4vKuyhUgXkvS7-NhFDEEbxg70RPJMXf4de_mc8bAVbCFr_8xqF7zo0Un-0LOm3OTaSz_efONbOZs36UGDMCPHoS4LHDKYKsddixxgsrZ7ky0K/s1600/rosliny6rzezuch.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: right;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRcKqmWEvnchTXbhgPYJNBJmIrv8VqwXX4vKuyhUgXkvS7-NhFDEEbxg70RPJMXf4de_mc8bAVbCFr_8xqF7zo0Un-0LOm3OTaSz_efONbOZs36UGDMCPHoS4LHDKYKsddixxgsrZ7ky0K/s320/rosliny6rzezuch.jpg" width="320" /></a>Oczywista oczywistość. Przedszkolno-świąteczną plantację rzeżuchy sadził chyba każdy. Ale warto przypomnieć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednoroczna roślinka, która nie potrzebuje podłoża do wzrostu. Wystarczy zwilżony opatrunek osobisty Wojska Polskiego, rozpruty tampon higieniczny, wata, stary sweter - cokolwiek co pozwoli nam utrzymać nasionka w wilgoci. Rzeżucha jest mistrzem wzrostu - w dobrych warunkach i przy odpowiednim nawodnieniu zbiory mamy już po 4-5 dniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zjadamy z jajem na twardo, dodajemy do sałatek, kotletów, zup, albo zżeramy ją po prostu kładąc wiechciami w otwór gębowy - jak zwykł czynić to królik.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Roślina zawiera witaminy C, B1, K, MG-42 i RPG-7.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nasiona zawierają 22-23% oleju, pozyskiwanego kiedyś do celów spożywczych i technicznych. Rzeżuchę wprost uwielbiam, ale muszę przyznać, że nie wyciskałem z niej jeszcze oleju. Podobno świetnie spisuje się w charakterze płonącego oleum wylewanego z ostrokołu na głowy oblegającego nasz obóz przeciwnika. Z drugiej strony - idealnie nadaje się do smarowania osi kół w maszynach oblężniczych. To taki ficzer rzeżuchy przydatny podczas dłuższego obozowania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>3. Rzodkiewka (Rzodkiew zwyczajna, Raphanus sativus var. sativus)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnZoyx4n9ZV_HaIwxjlOoIVuRyYqpxRZHTu_tNJEa1yE42yuyH2Ofhyphenhyphen9CGCZUWTtdAR1JZz-ZiG_6vehqEytw2oQxMoJNPUS2I84fX7G6uHwWcWjrVtfMRRdWXgItp1neQWRzfVzBGZvU2/s1600/rosliny3rzodkiew.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnZoyx4n9ZV_HaIwxjlOoIVuRyYqpxRZHTu_tNJEa1yE42yuyH2Ofhyphenhyphen9CGCZUWTtdAR1JZz-ZiG_6vehqEytw2oQxMoJNPUS2I84fX7G6uHwWcWjrVtfMRRdWXgItp1neQWRzfVzBGZvU2/s320/rosliny3rzodkiew.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Czyli pikantna zagryzka/zakąska w 28 dni. Najlepiej posadzić kilka odmian - w tym roku najmodniejsze to Opolanka i Krakowianka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Unfunny fact: Czerwona rzodkiewka była uprawiana w Egipcie już 2000 lat temu. Z sadzy powstającej podczas spalania oleju wyciśniętego z nasion rzodkwi Chińczycy produkowali doskonały tusz. Rzodkiewka była jedną z pierwszych europejskich roślin uprawnych zabranych prze kolonistów na kontynent amerykański.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest rośliną lekko trującą: z powodu dużej zawartości (szczególnie w rzodkwi czarnej) olejków gorczycowych, glikozydów i kwasów organicznych. Nie powinna być zżerana przez ludzi z wrzodami, chorą wątrobą, przewodem pokarmowym i ciężkimi chorobami serca czy nerek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzodkiewa ma rewelacyjne właściwości przeciwświądowe. Przekrojona na pół i przyłożona do miejsca ukąszenia/ugryzienia przez insekty - łagodzi ból i wspomaga gojenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przy okazji nawadnia organizm (bo składa się głównie z wody), wspomaga metabolizm, trawienie i odświeża oddech po całonocnym łajdaczeniu się. Lub tez przed łajdaczeniem się. Jak kto lubi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Działa jak tabletka przeciwko bólom głowy. Bardzo dzielna roslinka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>4. Topinambur (Słonecznik bulwiasty, Helianthus tuberosus</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSY8hBtJlVFSwDGUR-c7dQi26-Kj6BH-4ZXjsIrB6tLqTjZxkOk1subi00XgiZFnpeIjbw9qnKdS8_JbzjK_Ld6k7WU0gMbee3X3fT1xxjkQBypodyXqnQ_FxYdctH3Amt_iF94m6AjF09/s1600/rosliny4topi.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSY8hBtJlVFSwDGUR-c7dQi26-Kj6BH-4ZXjsIrB6tLqTjZxkOk1subi00XgiZFnpeIjbw9qnKdS8_JbzjK_Ld6k7WU0gMbee3X3fT1xxjkQBypodyXqnQ_FxYdctH3Amt_iF94m6AjF09/s320/rosliny4topi.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak zwany indiański zimniok. Dzięki niemu północnoamerykańscy Indianie prawie nigdy nie cierpieli na głód, zimno i halucynacje z niedożywienia. Bulwy rosną szybciej niż amerykański dług publiczny a przy tym są smaczne niczym kibić Pocahontas.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W smaku to po prostu lekko orzechowy ziemniak. Można po rozgotować na pure, ale ja najbardziej lubię al dente.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Unfunny fact: Strasznie się po nim pierdzi.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Topinambur ma jeszcze jeden fajny ficzer - bulwy z największym upodobaniem zjadają dziki, a części nadziemne – zwierzyna płowa. Jest więc niejako naturalną przynętą, co z upodobaniem wykorzystują myśliwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bulwy sadzimy wiosną lub jesienią, można wąskim pasem jako żywopłot. Jeśli plantację mogą odwiedzać dzikie zwierzęta (tak, dziki wyczują go aż z Kansas), poletko musi na tyle być duże, aby nie wszystkie części wegetatywne w ziemi zostały zjedzone i odrodziły się w następnym roku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sadzi się 15 bulw na metr kwadratowy, a z jednego sadzeniaka otrzymuje się 20-30 nowych bulw. Jest to roślina plenna przez około 10 lat na tym samym stanowisku. Topinambur jest odporny na choroby i szkodniki oraz niskie temperatury. Bulwy wykopuje się od października do mrozów, a także wiosną od marca do czerwca. Nie ma szczególnych wymagań glebowych. Mocno inwazyjny.</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Topex z łatwiejszych roślin w uprawie - sadzisz i zapominasz (Plant & Forget). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>5. Rukola (rokietta siewna, rocket salad, Eruca Sativa)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0zjX6S6N3e616rzrPjzHDDYVE_hdHSQOfqu8GYiVYYaWQkca27kRwlv-5lU4gFPlMJtYBkI5a7VGZ50KeMyhgCcTvsLjaoHPOQupVXML-JwYz17vEj83e16USKk3QvVqHdeFswBqjOvyK/s1600/rosliny1rukola.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0zjX6S6N3e616rzrPjzHDDYVE_hdHSQOfqu8GYiVYYaWQkca27kRwlv-5lU4gFPlMJtYBkI5a7VGZ50KeMyhgCcTvsLjaoHPOQupVXML-JwYz17vEj83e16USKk3QvVqHdeFswBqjOvyK/s320/rosliny1rukola.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Znalazłem kiedyś trochę przeterminowanych nasion rukoli, szpinaku, bazylii oraz nasturcji i postanowiłem urządzić chwastom zapasy w błocie. Coś na kształt walki emerytów w klatce, żeby zobaczyć, który staruszek przeżyje i będzie gotowy do zjedzenia najszybciej. Nawrzucałem więc ziemi kompostowej do kociołka, nasiona wsadziłem do gleby byle jak i powiesiłem w nasłonecznionym miejscu na pastwę pogody i niepogody. Po niecałych 4 tygodniach wyłoniłem zwycięzcę. Wygrała stara Sałata Rakietowa czyli Eruca Sativa, alias rokietta siewna vel rukola. Pierwsze liście pojawiły się już po kilku dniach, po dwóch tygodniach zamordowała konkurencję, a po miesiącu można było zarządzić zbiory i zeżreć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sałata Rakietowa to chwast o tyle fajny, że smaczny i zjadliwy sam w sobie i bez żadnych dodatków. Ale prawdziwe pokłady swojej zajebistości ujawnia dopiero w połączeniu z czerwonym, krwistym mięsem. Najlepiej surową wołowiną, ale może też być kiełbasa z jeża albo szynka z gołębia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bo kto normalny żre samą sałatę?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stay tuned. Wkrótce:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>Roszpunka (roszponka, Valerianella Locusta)</li>
<li>Szczypior Cebuli (dymka, skulibaba, Allium cepa)</li>
<li>Ziemniak (kartofel, pyra, branbor, Solanum Tuberosum)</li>
<li>Nasturcja (<span style="background-color: white; color: #6a6a6a; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: x-small; font-weight: bold; text-align: left;">Tropaeolum L</span><span style="background-color: white; color: #545454; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: x-small; text-align: left;">.)</span></li>
<li>Szczaw (Rumex L.)</li>
<li>i inne</li>
</ul>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4847104667987656465.post-38464110742417904232016-12-07T15:30:00.001-08:002017-07-18T05:27:54.064-07:00Saperka Kosmicznego Zwiadu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9xh6GsdcOlld9cPKerJ3cNd5UqOLfx2xORGhJxD3QcInQzts69rZnk8CJ5a2P6CGWzSTvk_JgNQNXHbHU-MfBgZk_TuN5SgNY8lb3vVDLW9ROiaYZw3jgrnISB3Ha0BIsUJdBI8rM9wmR/s1600/saperka1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9xh6GsdcOlld9cPKerJ3cNd5UqOLfx2xORGhJxD3QcInQzts69rZnk8CJ5a2P6CGWzSTvk_JgNQNXHbHU-MfBgZk_TuN5SgNY8lb3vVDLW9ROiaYZw3jgrnISB3Ha0BIsUJdBI8rM9wmR/s320/saperka1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Saperka w rękach żołnierza Kosmicznego Zwiadu to groźna, bezgłośna broń. Żołnierz Kosmicznego Zwiadu kocha swoją saperkę, wierzy w jej niezawodność i precyzję bardziej nawet niż w swego blastera. Każdy żołnierz Kosmicznego Zwiadu trenuje użycie swojej saperki znacznie intensywniej niż jakikolwiek inny żołnierz we Wszechświecie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Standardowe wojskowe saperki mają zazwyczaj łukowato lub trójkątnie zakończone ostrze. Czemu? Taki lekko zmodyfikowany szpadel irlandzki ze Starego Świata to łopata do prac, w których kopanie i rycie jest warunkiem wstępnym pozyskania materiału do przeniesienia w odpowiednie miejsce: kopanie dołów strzeleckich, okopów, transzei i ziemianek.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0dCfraECReyglZLJ8buM3H2k8FwSABlLghsiLp4GW2_LzP_RyD1U6mMS-Y9TQv1LSp4_mmxam2u8zXDnaoh-jjxk8Q0JjZrc2B12MOs1719fGFPF15al_nFNCT8q3kNLI2mymLrU0CFHK/s1600/saperka11n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0dCfraECReyglZLJ8buM3H2k8FwSABlLghsiLp4GW2_LzP_RyD1U6mMS-Y9TQv1LSp4_mmxam2u8zXDnaoh-jjxk8Q0JjZrc2B12MOs1719fGFPF15al_nFNCT8q3kNLI2mymLrU0CFHK/s320/saperka11n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Komandos Kosmicznego Zwiadu nie kopie okopów. Macierzysta planeta jego przeciwnika - Robali, jest zbyt grząska i błotnista, a przy tym zbyt zryta tunelami wroga, by miało to jakikolwiek sens. Zdumiewające jest więc, że żołnierze KZ noszą ze sobą saperki. Po co im one? Jeśli zadacie to pytanie, uśmiechną się i nic nie odpowiedzą. Nie można opowiedzieć słowami, w jaki sposób używają swoich saperek. To trzeba zobaczyć!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trójkątne, punktowo zakończone ostrze zwykłych saperek przydaje się w budownictwie i ogrodnictwie. Ich wydajność jest jednak znikoma przy załadunku czy przemieszczaniu materiałów mokrych i ziarnistych. Standardowa saperka żołnieża KZ przypomina raczej miniaturową wersję ŁS 110 - Łopaty Saperskiej, której nie nalezy mylić z saperką. Saperka żołnierza KZ ma szerokie, płaskie ostrze z lekko wygiętymi krawędziami bocznymi i drewniane stylisko. Metalowy trzonek występujący we wcześniejszych wersjach saperki był zbyt zimny i przymarzał do rękawic standardowego kombinezonu bojowego podczas działań w pasie asteroid otaczających świat Robactwa. Doświadczony żołnierz owija go nieregulaminową opaską z dwóch metrów taśmy izolacyjnej, która przydaje się niespodziewanie często i w najmniej spodziewanych momentach gwiezdnej służby.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrN-ekhII3hJ2TrmSQ_FINl6GipEKxkiSOo0YCjLPpeJ1Cg5qObT8x7QiVz-8gBSjk59013W1SZfrmE381NJ_yJK36SDejEzAdYmbyQ3j6XUT70Zr9BvY8nbUKU0x4hHn6unu9OeKpWyZ4/s1600/saperka22jpg.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrN-ekhII3hJ2TrmSQ_FINl6GipEKxkiSOo0YCjLPpeJ1Cg5qObT8x7QiVz-8gBSjk59013W1SZfrmE381NJ_yJK36SDejEzAdYmbyQ3j6XUT70Zr9BvY8nbUKU0x4hHn6unu9OeKpWyZ4/s320/saperka22jpg.jpg" width="319" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Saperkę Kosmicznego Zwiadu pierwotnie wymyślono po to, aby każdy żołnierz trzymał ją na wszelki wypadek. Okazało się, że na błotnistych i zaśnieżonych planetach skolonizowanych przez Robali o wypadek nietrudno. Stare powiedzenie mówi, że im lepszy łazik planetarny, tym dalej trzeba iść po kosmolot. Standardowa saperka ZK świetnie nadaje się do odrzucania ton pośniegowego błota spod kół lub odklejania wklejonego w bagno pojazdu orbitalnego Golem Mk3.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niepozorna łopatka okazała się jedną z najważniejszych broni jaką Ludzkość mogła przeciwstawić Robactwu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidK6ukRo0qhPw8i-DEXnVzaW7thanJREu03YrJgo6JuvyZf7q7zjQwouGG84aQ0sc4w7sAeogm9THZ0L7ZlZP5zAoF_T6dII1RMGfkIg1Dhvkte-U7d-6LSKBEPCn5vUYXUsvKNP9rdTlL/s1600/saperka3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidK6ukRo0qhPw8i-DEXnVzaW7thanJREu03YrJgo6JuvyZf7q7zjQwouGG84aQ0sc4w7sAeogm9THZ0L7ZlZP5zAoF_T6dII1RMGfkIg1Dhvkte-U7d-6LSKBEPCn5vUYXUsvKNP9rdTlL/s320/saperka3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Knieje porastające światy Robali upstrzone są niezliczoną ilością odchodów. Po usłyszeniu komendy „Postój!”, żołnierz KZ natychmiast idzie w krzaki i kopie latrynę. Prostą, żołnierską, na jedno wbicie szpadla i odrzucenie darni. Po wypróżnieniu się, maskuje tą darnią dołek wypełniony ekskrementami. Wie bowiem, że nawet jeden człowiek bytujący na ograniczonej przestrzeni przez dłuższy czas potrafi zapaskudzić cały perymetr i zdradzić swoją pozycję. A i wdepnąć w ludzkie odchody, niczym w minę przeciwpiechotną - ani śmieszno ani bezpiecznie. Gówno przyciąga bowiem Robactwo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli żołnierz ZK nie eliminuje insektoidów, nie odkleja akurat łazika z niegościnnej gleby ani nie załatwia się w lesie - znaczy się, że śpi albo je.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyelprDH8ahF-03F9tmpff9_hPX7AIqfJb9DBCksb65UfBY3usFU2O56IeKXEp6Bp0_24_QfzyYFbcM1Qm9ATcZzRLPJjB-mUP3xQVHfziBB5p8hw0VhxKxWEFYhSRekScIlY5VqsVFNNO/s1600/saperka2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyelprDH8ahF-03F9tmpff9_hPX7AIqfJb9DBCksb65UfBY3usFU2O56IeKXEp6Bp0_24_QfzyYFbcM1Qm9ATcZzRLPJjB-mUP3xQVHfziBB5p8hw0VhxKxWEFYhSRekScIlY5VqsVFNNO/s320/saperka2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W awaryjnych sytuacjach, czyli praktycznie codziennie, żołnierz KZ używa swojej saperki do przygotowania jedzenia. W każdej drużynie komandosów Kosmicznego Zwiadu jest przynajmniej jedna saperka, która służy tylko do tego celu. Naturalne jest bowiem, że nikt nie chciałby zjeść jajka usmażonego na patelni, którą kolega wcześniej kopał latrynę! Dzięki długiemu stylisku, łopatka żołnierza KZ może służyć jako patelnia do smażenia sera, jajek i boczku bezpośrednio w ognisku, ale świetnie sprawdza się też jako łopata do wypieku chleba w żarze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Saperka Kosmicznego Zwiadu to nie tylko narzędzie do kopania, to także budowlany przymiar. Długość saperki to dokładnie 61,5 cm czyli 2 stopy. Znając na pamięć te wymiary, żołnierz może zmierzyć, co tylko zechce. Dajmy na to, średnia odległość Ziemi od Słońca to 92 002 690 480 i pół długości saperki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm9h1sjvfAGosab8irWu8sBzZscBgshhf8ivNFR-aQPZUECtShkebSqy11f5O22I4wrucKT5yWc9xGqM_cxrySpLL0t5QHUFsSeB8AxszqUjEE827SqjgdALWXTBXtNzN-_s7EhZFcvwrO/s1600/saperka6.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm9h1sjvfAGosab8irWu8sBzZscBgshhf8ivNFR-aQPZUECtShkebSqy11f5O22I4wrucKT5yWc9xGqM_cxrySpLL0t5QHUFsSeB8AxszqUjEE827SqjgdALWXTBXtNzN-_s7EhZFcvwrO/s320/saperka6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Saperka żołnierza KZ nie ma składanego trzonka – to bardzo istotne. Musi być ona jednym przedmiotem, monolitem nieugiętym jak Pięcioletni Plan Obrony Ludzkości. Ostrze jest wyostrzone niczym nóż. Łopatka pomalowana jest czarną, matową farbą, która nie daje odblasków w jaskrawym świetle Betelgezy, Deneb czy Bellatrix - słynnej Bella the Bitch, na której poległo wielu wspaniałych żołnierzy Kosmicznego Zwiadu: Jani Dupree, Ibrahim Nowak, Małgorzata Mbwelelele, John Schmidt, Yossi Mokebe, Dragana Lewiński, Akira Ibramovic, Jasiek Lee Chang i Yassmina Goldstein. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobnie jak blastera, żołnierz KZ może używać saperki na dwa sposoby: ustawić na ogłuszanie lub eksterminację. Każdy żołnierz ZK wie, że uderzenie zaostrzoną krawędzią saperki potrafi przebić chitynowy pancerz Robala w najgrubszych nawet miejscach, o rąbaniu odwłoka i odcinaniu odnóży nie wspominając. Martwy Robal to dobry Robal. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP6yf9ryU3JqpoMA4y409Dg-qyr0kTYp-gRYy4ARLbKcNZAZvv3gzmKBPJVmxYAHehhe4lDpHr2r_Pjv8G4_z1AnNTYjyYSWWuVe8Vp4BzG08V7iL_7BJypTIUmeH8zt6Gl9M-I7cjrpn0/s1600/saperka4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP6yf9ryU3JqpoMA4y409Dg-qyr0kTYp-gRYy4ARLbKcNZAZvv3gzmKBPJVmxYAHehhe4lDpHr2r_Pjv8G4_z1AnNTYjyYSWWuVe8Vp4BzG08V7iL_7BJypTIUmeH8zt6Gl9M-I7cjrpn0/s320/saperka4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Żołnierze komanda Kosmicznego Zwiadu są jednak szkoleni by uderzać płazem saperki - żołnierz KZ wie bowiem, że Robactwo posiada świadomość kolektywną i jede<span style="text-align: center;">n ogłuszony Robal wprowadzi w szeregi przeciwnika więcej zamętu niż spalenie ze szczętem całego Roju.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ta książka opowiada o żołnierzach, którzy posługiwali się saperkami lepiej niż łyżkami przy jedzeniu, a w sianiu zamętu w szeregach Robali nie mieli sobie równych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O komandzie Kosmicznego Zwiadu.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
W roli tytułowej - Saperka "NATO" 82A - Romanik S.A</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06194803249113007633noreply@blogger.com6