Robinia akacjowa, przez głupie blade twarze nazywana akacją, od jakiegoś tygodnia kwitnie jak wściekła pod naszym pueblo. A kwiaty robinii w cieście naleśnikowym to tzw. "lep na dupy Potawatomi", popularny indiański afrodyzjak. Zrobienie takich paleoracuchów jest proste jak konstrukcja łuku ogniowego, szybkie jak spłoszony mustang i nawet najbardziej gapowaty członek plemienia nie powinien tego spieprzyć. Warto spróbować, bo choć kuchnia Pierwszych Ludzi jest zazwyczaj wyjątkowo paskudna i niezjadliwa - to jest naprawdę smaczne. Serio.
Świeżo zerwane kwiatostany robinii moczymy w niezbyt gęstym cieście naleśnikowym (2 jaja, szklanka mąki, szklanka mleka, pół szklanki wody, 3 łyżki oleju, szczypta soli) i smażymy krótko na głębokim oleju lub opiekamy nad ogniskiem, żeby było bardziej indiańsko. Polewamy syropem klonowym albo, jeśli jesteśmy bardzo biednym plemieniem, posypujemy cukrem pudrem z buraka cukrowego. Pozostałe okruszki rozsypujemy w ofierze pomniejszym bóstwom, jak zwykle.
Smacznego! I niech wasze mokasyny nigdy nie trafiają w kaktus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz