O co kaman?

niedziela, 1 marca 2015

Zupa Ponurego Żniwiarza (habanero inside)



"Come on baby... don't fear the Reaper"
Blue Öyster Cult

"Widzisz? Roboty ona się nie boi. Nie ma w niej tchórzu przed pracą. Chałupę ci oporządzi, pole ci obrobi, drzewa narąbie i w pysk da, jakby cię ktoś w karczmie napadł upitego. To ona samego wójta w dupę kopnęła. To ona! Widzisz? Nie ma drugiej takiej we wsi. Zwykłemu chłopu to się taka dziewucha może tylko przyśnić. Silna jak wół, mało je i nie gada za dużo. Nie zeżre całej zupy z gara."
Andrzej Ziemiański, "Achaja"


Nie wiem jak u Was w domu, ale u mnie zostaje mnóstwo uschniętego chleba, zwanego "suchym chlebem dla konia".  Tak serio i z ręką na sercu -kiedy ostatnio oddaliście chleb niaparzystokopytnym? Jak się bardzo uprę, to mogę go oddać jakimś zaprzyjaźnionym koniom, królikom czy kaczkom. Ale tego nie robię. Mogę czasem taką starą bułkę zetrzeć do mielońca albo użyć do panierowania schaboszczaków. Ale i tak dużo tego zostaje. A wyrzucić chleb to jednak strasznie głupia i niehonorowa sprawa. Gdzieś tam w Bambuszu dzieci głodują.. czuję się jak świnia.


Z pomocą przyszedł mi kumpel, który wykopał gdzieś przepis na Mennonicką Zupę Żniwiarza, w której podstawowym składnikiem jest właśnie (nie no, serio?) suchy chleb dla konia.

Zupa żniwiarza

"Weź ćwiartkę jasnego i ćwiartkę ciemnego pieczywa, zagotuj w trzy czwarte litra wody. W międzyczasie usmaż na patelni pokrojony w kostkę 50 gram boczku. Skwarki wrzuć do zupy, na pozostałym tłuszczu zarumień mąkę. Rozprowadź wodą i wlej do zupy, dopraw sola i pieprzem do smaku. Przelej zupę do glinianego garnka i odpraw z nią parobka na pole. Tam niech naleje żniwiarzom zupę do misek i da im po pajdzie świeżego chleba."

Fajna sprawa na szybki niedzielny obiad, kiedy wpadną niespodziewani goście. Tacy, których lubimy, ale nie aż tak bardzo, żeby wydać na obiad więcej niż 0.50PLN per capita. 

Albo kiedy w wiejskim sklepie mają już tylko przed-przed-przedwczorajszy chleb. I konserwę turystyczną. 

Żeby było pyszniej i przyjemniej, przepis zmodyfikowałem, dodając ulubione składniki: garść pepperoni i 2 sztuki urywającego dupę habanero. Ale można dorzucić dowolne ostre rzeczy, żeby zabić smak rozgotowanego chleba.

W warunkach polowych, jeśli nie mamy boczku (ani parobka), zupę możemy oszukać kostką rosołową. Ale wtedy podwajamy ilość chilli.

Jeśli ma być na bogato, z orderami i w lampasach - do można dodać czosnku, gałki muszkatołowej, kwaśnej śmietany a na koniec posypać startym serem - Grana Padano lub Parmigiano Regiano oczywiście.  Ale Rolada Ustrzycka też daje radę.

A do tego odrobinę szczypioru z eksperymentalnej plantacji czosnku aszkelonskiego.

Każdy musiał kiedyś taką uprawę przygotować na lekcję biologii - wsadzasz cebulę w doniczkę i patrzysz jak rośnie zajebisty szczypior. Fajna sprawa. 

Jestem pewien, że jeśli kiedykolwiek ludzkość będzie eksplorować dalekie zakątki kosmosu i kolonizować odległe planety, to koloniści będą zabierać z sobą takie cebule w doniczkach. Będą się strasznie jarać jak im wyrośnie z tego szczypior, który potem będą dodawać do tych wszystkich nijkich i bezpłciowych dań dla kosmonautów. Tak, jak ja dodaję do zupek chińskich, konserw turystycznych i innych MREsów. 

Co ciekawe, NASA traktuje kosmiczny szczypior bardzo serio. W drugiej fazie nastąpi próba uprawy ziemniaków, w trzeciej – ryżu i pszenicy, roślin o dłuższym okresie wegetacyjnym, wymagających skomplikowanych zabiegów agrotechnicznych, a potem, w fazie obróbki, suszenia ziaren, mielenia ich na mąkę, gotowania, wyrabiania ciasta, pieczenia itp. Taki agrokosmiczny program już istnieje i nazywa się "Veggie".


A wracając do Ponurego Żniwiarza. Nieważne, czego dodacie do takiej chlebowej polewki. Ważne, żeby wypalało kubki smakowe, zatoki, oczodoły, istotę szarą i białą. A następnego dnia - okrężnicę.

Smacznego! Don't fear the Reaper!

1 komentarz:

  1. Takie zupiny z chleba to dla biedoty są ;) Aby dobrze wykorzystać stary chleb, a jednocześnie oszukać organizm pragnący codziennie schabowego czasem robię KOTLETY z chleba. Robi się identycznie jak mielone, tylko zamiast mięsa stosuje się nasączony w mleku i dobrze odciśnięty czerstwy chleb. Do tego ziarna słonecznika, a potem już normalnie: jajko, cebula, bułka tarta. Wszystko mieszamy, formujemy kotlety, obtaczamy w bułce i smażymy. Do tego sos grzybowy, mniam :)

    OdpowiedzUsuń